Ludzie
O sobie:
Jak to się mówi: do tańca i do różańca. Pójdzie na metalowy koncert, aby zaraz potem prowadzić długie dysputy na tematy egzystencjalno-filozoficzne. Karaoke i anime to jego guilty pleasure, a taniec (oprócz pogo!) piętą achillesową. Głośno śmieje się z sucharów, a wzrusza czytając książki historyczne. Taki miszmasz metalowca z sienkiewiczowskim sarmatą. Ogólnie spoko gość, którego często można spotkać na Rynku, czy na Wrocławskiej.