Jóga
KATEGORIA: Muzyka
12. marca, godzina 20:00. Tego wieczoru Estrada Poznańska przyjmuje pod swe skrzydła dwie, ciekawie zapowiadające się kapele: Jóga i Youth Novels. Ale od początku:
Zespół JÓGA to duet, w którego skład wchodzą: Rafał Skowroński (śpiew, efekty, bas) i Kamil Łukasiuk (gitara, efekty, bas). Młodzi muzycy czerpią inspirację z muzyki islandzkiej, lecz za sprawą charakterystycznego głosu wokalisty powstaje coś zupełnie odmiennego i nietypowego jak na warunki polskiej sceny muzycznej. Chłopcy mogą poszczycić się wygraną w zeszłorocznym ogólnopolskim przeglądzie zespołów Rock’n’Roll Guga Music Parade, gdzie otrzymali propozycję supportowania Myslovitz, bezpośrednio od członków zespołu. Duet powstał w styczniu poprzedniego roku, debiutował kilka miesięcy później jako pierwszy zespół w sezonie #3 wideosesji Silesia Videosession, następnie wystąpił na scenie muzycznej festiwalu filmowego KiloFF ciesząc się ogromnym zainteresowaniem publiczności.
Youth Novels natomiast, ich support, przedstawia się tak:
Youth Novels to opowieści młodych. Stałe poszukiwania siebie, eksperymentowanie z brzmieniami, ale podane w eleganckiej, elektronicznej formie przyprawionej shoegazowymi gitarami i hipnotycznym wokalem. “Jeśli jesteś fanem Low Roar, the xx czy Jógi, polubisz i ich. “
Wchodząc do Estrady Poznańskiej można odnieść wrażenie, że bardziej idzie się do teatru na przedstawienie, niż koncert muzyki elektronicznej. Po lewej stronie od wejścia znajdowała się szatnia, gdzie publiczność mogła odwiesić odzież wierzchnią, by nie dzierżyć jej w ręce i szeleścić zbędnym odzieniem podczas koncertu. Po wejściu na piętro naszym oczom ukazały się spore drzwi, które prowadziły do pięknej, kameralnej sali ze sporą sceną i siedzeniami całkiem już wypełnioną słuchaczami spragnionymi elektronicznych beatów. Koncert Youth Novels minął pod znakiem sennych melodii i delikatnego wokalu Ani, który wprowadzał widzów w łagodny klimat płynących melodii. Melancholia płynąca z ich muzyki ciekawie łączyła się ze spokojem bijącym z twarzy duetu. Po 45-minutowym występie Youth Novels światła się zapaliły, by po 10 minutach znów zgasnąć i w ten sposób zapowiedzieć nadejście koncertu, którego wszyscy oczekiwali. Zespół Jóga zaczął od utworu “I can stay” nastrajającego publikę na wyższy poziom koncentracji i wrażliwości. “Cztery” natomiast to utwór ukazujący doskonałość połączenia gitary akustycznej i nowoczesnej elektroniki. Pomiędzy utworami wokalista Rafał dzielnie próbował zagadywać publiczność, która reagowała śmiechem na retorycznie pytania “Jak się bawicie?”. Co prawda wodzirejem byłby średnim, ale jako wokalista sprawdza się bardzo dobrze, słychać było emocje i pomimo wyjścia czasem z tonacji, to one były i będą najważniejsze dla odbiorcy. Zespół zakończył występ coverem utworu Matta Corby’ego “Brother”. Ci młodzi, wrażliwi i jak się później okazało na backstage’u bardzo skromni chłopcy urzekli mnie swoją muzyką jak i osobowością. Kamil pięknie czarował dźwiękami basu i akustyka a Maciej umiejętnie operował beatami dopełniając gitary. Rafał natomiast swoim soulowym głosem, fryzurą i sylwetką wywierał we mnie nieodparte wrażenie zaginionego brata wokalisty Years&Years. Zadowolenie wychodzącej publiczności potwierdza tylko opinię, że muzycy zagrali naprawdę dobry koncert i nie zawiedli oddanej publiki. Tym natomiast, którzy słyszeli ich po raz pierwszy na pewno uprzyjemnili sobotni wieczór i o to chodzi.
Alexandra Lis - Redakcja muzyczna
Zespół JÓGA to duet, w którego skład wchodzą: Rafał Skowroński (śpiew, efekty, bas) i Kamil Łukasiuk (gitara, efekty, bas). Młodzi muzycy czerpią inspirację z muzyki islandzkiej, lecz za sprawą charakterystycznego głosu wokalisty powstaje coś zupełnie odmiennego i nietypowego jak na warunki polskiej sceny muzycznej. Chłopcy mogą poszczycić się wygraną w zeszłorocznym ogólnopolskim przeglądzie zespołów Rock’n’Roll Guga Music Parade, gdzie otrzymali propozycję supportowania Myslovitz, bezpośrednio od członków zespołu. Duet powstał w styczniu poprzedniego roku, debiutował kilka miesięcy później jako pierwszy zespół w sezonie #3 wideosesji Silesia Videosession, następnie wystąpił na scenie muzycznej festiwalu filmowego KiloFF ciesząc się ogromnym zainteresowaniem publiczności.
Youth Novels natomiast, ich support, przedstawia się tak:
Youth Novels to opowieści młodych. Stałe poszukiwania siebie, eksperymentowanie z brzmieniami, ale podane w eleganckiej, elektronicznej formie przyprawionej shoegazowymi gitarami i hipnotycznym wokalem. “Jeśli jesteś fanem Low Roar, the xx czy Jógi, polubisz i ich. “
Wchodząc do Estrady Poznańskiej można odnieść wrażenie, że bardziej idzie się do teatru na przedstawienie, niż koncert muzyki elektronicznej. Po lewej stronie od wejścia znajdowała się szatnia, gdzie publiczność mogła odwiesić odzież wierzchnią, by nie dzierżyć jej w ręce i szeleścić zbędnym odzieniem podczas koncertu. Po wejściu na piętro naszym oczom ukazały się spore drzwi, które prowadziły do pięknej, kameralnej sali ze sporą sceną i siedzeniami całkiem już wypełnioną słuchaczami spragnionymi elektronicznych beatów. Koncert Youth Novels minął pod znakiem sennych melodii i delikatnego wokalu Ani, który wprowadzał widzów w łagodny klimat płynących melodii. Melancholia płynąca z ich muzyki ciekawie łączyła się ze spokojem bijącym z twarzy duetu. Po 45-minutowym występie Youth Novels światła się zapaliły, by po 10 minutach znów zgasnąć i w ten sposób zapowiedzieć nadejście koncertu, którego wszyscy oczekiwali. Zespół Jóga zaczął od utworu “I can stay” nastrajającego publikę na wyższy poziom koncentracji i wrażliwości. “Cztery” natomiast to utwór ukazujący doskonałość połączenia gitary akustycznej i nowoczesnej elektroniki. Pomiędzy utworami wokalista Rafał dzielnie próbował zagadywać publiczność, która reagowała śmiechem na retorycznie pytania “Jak się bawicie?”. Co prawda wodzirejem byłby średnim, ale jako wokalista sprawdza się bardzo dobrze, słychać było emocje i pomimo wyjścia czasem z tonacji, to one były i będą najważniejsze dla odbiorcy. Zespół zakończył występ coverem utworu Matta Corby’ego “Brother”. Ci młodzi, wrażliwi i jak się później okazało na backstage’u bardzo skromni chłopcy urzekli mnie swoją muzyką jak i osobowością. Kamil pięknie czarował dźwiękami basu i akustyka a Maciej umiejętnie operował beatami dopełniając gitary. Rafał natomiast swoim soulowym głosem, fryzurą i sylwetką wywierał we mnie nieodparte wrażenie zaginionego brata wokalisty Years&Years. Zadowolenie wychodzącej publiczności potwierdza tylko opinię, że muzycy zagrali naprawdę dobry koncert i nie zawiedli oddanej publiki. Tym natomiast, którzy słyszeli ich po raz pierwszy na pewno uprzyjemnili sobotni wieczór i o to chodzi.
Alexandra Lis - Redakcja muzyczna