Ostatni sabat w Krakowie
KATEGORIA: Muzyka
Lato tego roku w stolicy Małopolski to przede wszystkim Światowe Dni Młodzieży. Wszyscy czekają od miesięcy na przyjazd papieża Franciszka, tymczasem w sobotę pojawił się Ozzy Osborne, który bez wątpienia jest papieżem metalu. Można powiedzieć ,że to piękne galicyjskie miasto tego lata ma szczęście gościć wielkie głowy tego świata.
Na polski koncert finałowej trasy Black sabbath THE END czekałem z niecierpliwością. Bilet zakupiłem już 10 miesięcy temu jednak od początku 2016 roku, kiedy kostucha zaczęła z szybkością pendolino zabierać kolejne legendy rocka, mocno obawiałem się czy dotrwają do koncertu. Nadszedł jednaj wyczekiwany 2 lipca, kiedy wsiadłem do pociągu i koło 17 znalazłem się w królewskim mieście pod Tauron Areną w Krakowie.
Ozzy Osborne, Tommy Iommi, Geezer Butler oraz młody perkusista Tommi Clufetos zafundowali nam w sobotni wieczór zestaw klasyków z pierwszych trzech płyt z wyjątkiem „Snowblind” z płyty „VI” i „Dirty Woman” z „Technial Extasy”. Nie zabrakło zatem na samym początku utworu wizytówki czyli „Black Sabbath”. Kiedy usłyszeliśmy: „What is this that stands before me, figure in black which points at me...” sala koncertowa z ekstazy publiki wydawało się, że na sekundę odfrunęła. Następnie usłyszeliśmy min. „Faires wear boots”, ”After forever”, „War pigs” czy „Rat salad”, które przechodziło po kapitalnym solo perkusyjnym w „Iron Man”. Na koniec podstawowego setu rozbrzmiało "Children of the grave” oraz obowiązkowy ”Paranoid”.
Cała grupa brzmiała świetnie. Książe ciemności wokalnie dawał radę, chociaż oglądając filmiki z początku trasy THE END można było mieć obawy czy rzeczywiście tak będzie. Poza tym skakał, polewał publiczność wodą z wiadra i ogólnie widać było, że występowanie sprawia mu wciąż wielką radość. Tonny i Geezer również pokazali, że jeśli chodzi o szeroko pojęty metal są niepokonani.
Można narzekać - że koncert za krótki, że zabrakło kawałków z ostatniej płyty, ale to są ludzie koło 70tki, którzy przecież jak żaden inny zespól SĄ symbolem hasła Sex,drugs&RNR! Cieszmy się zatem z tego, że dali nam te półtorej godziny radości, wspomnień i wzruszeń.
Sam koncert był genialnie nagłośniony wszystko było idealnie słychać. Sama hala w Krakowie jest świetnie zaprojektowana a organizacja i obsługa zasługiwały na medal. Wychodząc zadawałem sobie pytanie: kiedy w Poznaniu doczekamy się tak profesjonalnej hali? Odpowiedzi na to pytanie nie znam, ale liczę, że kiedyś w Poznaniu będzie takie miejsce i bez wstydu będą przyjeżdżać do nas takie gwiazdy pokroju BLACK SABBATH!
Szymon Dopierała
SETLISTA:
1. Black Sabbath
2. Fairies Wear Boots
3. After Forever
4. Into the Void
5. Snowblind
6. War Pigs
7. Behind the Wall of Sleep
8. N.I.B.
9. Hand of Doom
10. Rat Salad /Drum Solo
11. Iron Man
12. Dirty Women
13. Children of the Grave
14. Paranoid
Na polski koncert finałowej trasy Black sabbath THE END czekałem z niecierpliwością. Bilet zakupiłem już 10 miesięcy temu jednak od początku 2016 roku, kiedy kostucha zaczęła z szybkością pendolino zabierać kolejne legendy rocka, mocno obawiałem się czy dotrwają do koncertu. Nadszedł jednaj wyczekiwany 2 lipca, kiedy wsiadłem do pociągu i koło 17 znalazłem się w królewskim mieście pod Tauron Areną w Krakowie.
Ozzy Osborne, Tommy Iommi, Geezer Butler oraz młody perkusista Tommi Clufetos zafundowali nam w sobotni wieczór zestaw klasyków z pierwszych trzech płyt z wyjątkiem „Snowblind” z płyty „VI” i „Dirty Woman” z „Technial Extasy”. Nie zabrakło zatem na samym początku utworu wizytówki czyli „Black Sabbath”. Kiedy usłyszeliśmy: „What is this that stands before me, figure in black which points at me...” sala koncertowa z ekstazy publiki wydawało się, że na sekundę odfrunęła. Następnie usłyszeliśmy min. „Faires wear boots”, ”After forever”, „War pigs” czy „Rat salad”, które przechodziło po kapitalnym solo perkusyjnym w „Iron Man”. Na koniec podstawowego setu rozbrzmiało "Children of the grave” oraz obowiązkowy ”Paranoid”.
Cała grupa brzmiała świetnie. Książe ciemności wokalnie dawał radę, chociaż oglądając filmiki z początku trasy THE END można było mieć obawy czy rzeczywiście tak będzie. Poza tym skakał, polewał publiczność wodą z wiadra i ogólnie widać było, że występowanie sprawia mu wciąż wielką radość. Tonny i Geezer również pokazali, że jeśli chodzi o szeroko pojęty metal są niepokonani.
Można narzekać - że koncert za krótki, że zabrakło kawałków z ostatniej płyty, ale to są ludzie koło 70tki, którzy przecież jak żaden inny zespól SĄ symbolem hasła Sex,drugs&RNR! Cieszmy się zatem z tego, że dali nam te półtorej godziny radości, wspomnień i wzruszeń.
Sam koncert był genialnie nagłośniony wszystko było idealnie słychać. Sama hala w Krakowie jest świetnie zaprojektowana a organizacja i obsługa zasługiwały na medal. Wychodząc zadawałem sobie pytanie: kiedy w Poznaniu doczekamy się tak profesjonalnej hali? Odpowiedzi na to pytanie nie znam, ale liczę, że kiedyś w Poznaniu będzie takie miejsce i bez wstydu będą przyjeżdżać do nas takie gwiazdy pokroju BLACK SABBATH!
Szymon Dopierała
SETLISTA:
1. Black Sabbath
2. Fairies Wear Boots
3. After Forever
4. Into the Void
5. Snowblind
6. War Pigs
7. Behind the Wall of Sleep
8. N.I.B.
9. Hand of Doom
10. Rat Salad /Drum Solo
11. Iron Man
12. Dirty Women
13. Children of the Grave
14. Paranoid