KASIA LINS - NIE SYP SOLĄ

"Lubiliśmy wydurniać się na antenie"

KATEGORIA: Afera

Wojciech Zagaj zmarł nagle we wtorek 30 lipca w wieku 29 lat. Działał w Radiu AFERA w latach 2011-2014, przede wszystkim jako dziennikarz muzyczny, ale również współautor Koncertowe Studio - Radio Afera. Od 2014 roku pracował w Radiu Szczecin.

Tak wspomina go były Aferowicz Mateusz Chłystun, obecnie dziennikarz RMF FM:

Nie pamiętam dokładnie który to był rok. 2011 albo 2012, nieważne. Byłem wtedy po raz pierwszy w jednej z komisji, która podczas naboru do Radia Afera decydowała o przyjęciu poszczególnych ochotników. Siedziałem tuż obok ówczesnego szefa działu muzycznego, Bartka Synowca. Werbowałem ludzi do swojego działu informacji, Bartek do działu muzycznego. Bartas zadawał bardzo szczegółowe pytania, które uświadamiały wielu młodym ludziom, że muszą jeszcze sporo nadrobić w kwestii wiedzy muzycznej. Nagle do naszego stolika przyszedł Wojtek. Wojtek Zagaj. Na każde, nawet najbardziej szczegółowe pytanie Bartka natychmiast udzielał odpowiedzi. Wiedział o każdym, najmniejszym detalu na okładach płyt, które w tym czasie miały swoje premiery. Znał szczegóły biograficzne poszczególnych muzyków, o które był pytany. Jeśli dobrze pamiętam, w Jego przypadku Bartas nie miał żadnych wątpliwości – ten człowiek musiał się znaleźć w redakcji muzycznej. Tak zaczęła się przygoda Wojtka z Radiem Afera i tak zaczęła się nasza znajomość. Krótko później także bardzo ciekawa i owocna współpraca.

Kiedy Koncertowe Studio Radia Afera praktycznie wygasało i nie było wiadomo czy zapoczątkowana przeze mnie i Dominikę Wąsowicz audycja w ogóle utrzyma się w eterze – gdzieś w redakcji zaczepił mnie Wojtas i powiedział, że ma kilka pomysłów jeśli chodzi o ten program. Miał masę kontaktów wśród muzyków. Kiedy moje ambicje ograniczały się do zapraszania początkujących, garażowych kapel, Wojtas chciał zapraszać do studia już znanych i lubianych. Na początku byłem trochę sceptyczny, ale po tym, gdy pierwsza zorganizowana przez niego audycja w pełni się udała – wiedziałem, że musimy iść w tym kierunku. To Wojtas pilnował całej „administracji” i nauczył mnie tego, że plan koncertów w eterze musimy układać z dużym wyprzedzeniem. Kiedy spóźniałem się z propozycją – dzwonił i upominał – I jak Mateusz, masz już coś na styczeń? To m.in. dzięki Wojtasowi „żywe” koncerty nadawane z niewielkiego studia Radia Politechniki Poznańskiej, zaistniały w poznańskim eterze i zaczęły być rozpoznawane przez muzyków.

Kiedy prowadziliśmy razem audycję, lubiłem zaimprowizować, pytać muzyków spontanicznie o ich twórczość, przyznaję – czasem bez właściwego przygotowania. Wojtas w takich sytuacjach potrafił zaskoczyć niesamowitą wiedzą muzyczną. Ratował sytuację, wyciągając z pamięci detale dotyczące danego artysty. Wiedział o tym kto, gdzie kiedy i jakie koncerty zagrał. Na wielu z nich bywał osobiście. Kochał muzykę, żył nią w dosłownym tego słowa znaczeniu. Śledził nowości, sprawdzał programy festiwali, szukał biletów albo akredytował się, by porozmawiać z ważnymi dla niego artystami. Wywiadów też zrobił mnóstwo. Nigdy nie zapomnę jego genialnej rozmowy z Titusem z Acid Drinkers. Z Litzą, już w czasach Luxtorpedy stali się niemal kumplami. Wojtas na wywiady jeździł do niego do domu. Podobnie było z Michałem Kowalonkiem, którego też dzięki Wojtasowi gościliśmy raz na koncercie w Aferze. To Wojtas zaprosił legendarnego Grzegorza Kupczyka z zespołu Turbo.

Lubiliśmy wydurniać się na antenie, naśladując to co słyszeliśmy w eterze „dużego radia”. Na początku audycji mówiliśmy często „Tu Polskie Radio Afera, audycję w studiu numer 1 realizuje…” Potem słuchaliśmy razem ze Szczepanem, Rasiem, Danusią, Martyną, Dorotą, Borysem, Romkiem, Rafałem i wieloma innymi osobami tego co działo się za szybą. Trochę w obawie czy wszystko do końca audycji pójdzie zgodnie z planem, czy żaden sprzęt nie spłata nam figla i czy na pewno będziemy słyszalni w eterze i Internecie. Tej obawie towarzyszyła też ogromna radość z powodu spełniającego się właśnie marzenia – o koncertach na żywo w aferowym eterze. Po audycji lubiliśmy usiąść przy kuflu piwa i pogadać. Już nie tylko o muzyce, ale i o życiu. Podczas jednej z takich rozmów Wojtas powiedział, że za chwilę będzie kończył studia i szuka roboty w mediach. Krótko potem dostał pracę w Radiu Szczecin. Mimo, że był reporterem w zupełnie nowym dla siebie miejscu, pracę organizował tak, by co dwa tygodnie przyjechać do Poznania i poprowadzić wspólnie Koncertowe Studio. Nigdy nie powiedział tego wprost, ale miałem wrażenie, że tęsknił za Poznaniem. Wspominał czasem, że ten Szczecin to tylko tak na chwilę, że wróci do Poznania jak tylko nadarzy się okazja. Kiedy i ja zająłem się pracą w zawodzie reportera, a prowadzenie Koncertowego Studia przekazaliśmy innym, nasze ścieżki się trochę rozeszły. Każdy zajmował się swoją robotą, mocno przecież absorbującą.

W któryś wolny weekend pojechałem do Szczecina na zlot żaglowców. Wojtasa spotkałem przy namiocie Radia Szczecin, które nadawało na żywo z Wałów Chrobrego. Spotkałem człowieka uśmiechniętego, serdecznego, zaangażowanego w swoją robotę i co było widać – lubianego przez zespół. Zamieniliśmy kilka słów, a wieczorem umówiliśmy się na piwo. Potwierdziło się, że Wojtek na dobre „wsiąkł” w Szczecin. Polubił to miasto, polubił swoją pracę i polubił ludzi, z którymi ją wykonywał. Mówił o niej z radością i błyskiem w oku.
Zagajewski – bo tak do niego mówiłem – daj znać jak będziesz w Poznaniu! A Ty daj znać jak będziesz w Szczecinie! – brzmiała nasza wymiana zdań podczas ostatniego spotkania face to face. Ostatni raz z Wojtkiem gadałem w Święta. Zadzwonił z życzeniami i informacją, że jest w Poznaniu. Miałem masę roboty i powiedziałem, że nie dam rady się spotkać. To był ostatni raz kiedy rozmawialiśmy. Cholernie trudno uwierzyć w to, że już się nie zobaczymy i nie pogadamy. Trudno dziś też z tym, że przez „bieżączkę” nie znalazłem wtedy czasu.

Wojtka zapamiętam jako człowieka bardzo inteligentnego, ambitnego i zaangażowanego, ale też bardzo wrażliwego – na świat i ludzi.

Będzie go nam wszystkim brakowało.

Na zdjęciu Wojciech Zagaj (z lewej) z Mateuszem Chłystunem w studiu nagrań Radia AFERA podczas realizacji audycji "Koncertowe Studio'.

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK