Co czytać podczas kwarantanny?
KATEGORIA: Kultura
Czas kwarantanny to okazja do nadrabiania literackich zaległości. Dla tych, którzy nie wiedzą, po jakie pozycje sięgnąć, przygotowaliśmy ściągawkę. Nasi kulturalni redaktorzy wyróżnili książki, które w ostatnim czasie zrobiły na nich największe wrażenie.
Joanna Gruszczyńska:
„Cieśniny”, Wojciech Nowicki
Czasami jest tak, że czytasz, ale nie wiesz, o czym. Jest bohater, historia, niby wszystko się zgadza, ale w głowie zostają same skrawki. Tak jest z powieścią (esejami?) „Cieśniny” Wojciecha Nowickiego. U niego historia zapada się pod ciężarem słów, a bohater – a właściwie kilku (kogo tu nie ma? – somnambulik Alfred Dadas, hrabia Potocki, paryski profesor Charchot, Adam Mickiewicz) – pojawia się tylko po to, żeby zniknąć. Propozycja dla wytrwałych, ale warto. Wieszcz z problemami gastrycznymi i podziemne korytarze diuka Portland pozostaną w pamięci na długo.
„Mikrotyki”, Paweł Sołtys
Czytana na antenie „Nieradość”, kazała wrócić do „Mikrotyków”, debiutu Pawła Sołtysa. To zbiór opowiadań o wszystkim tym, co na uboczu. O ludziach, którzy wypadli z życia, zapadłych przedmieściach i (wreszcie) słowach na końcu języka. Sołtys próbuje utrzymać ulotną przeszłość w ryzach pamięci, ale nie popada przy tym w sentymentalizm ani moralistykę – tworzy światy pokryte złotą poświatą, kolorem empatii.
„Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz”, Filip Springer
Filip Springer napisał książkę eksperymentalną. Zaczyna się jak reportaż, ale im dalej, tym ciemniej i trudniej rozróżnić, co jest prawdą, a co zmyśleniem. Ten zabieg ma swoje uzasadnienie w fabule oraz rezonuje z książką „Uciekinier przecina swój ślad”, która dla Skandynawów jest klasyką, a dla Springera szpulą, na którą nawija opowieść. Pisarz postanowił odszukać opisywane przez Sandemosiego w „Uciekinierze…” miasteczko Nykøbing Mors, pierwowzór książkowego Jante. Jante to też prawo, które dziś w Skandynawii funkcjonuje w oderwaniu od powieści. Ale czy tylko tam? Książka pochłania całkowicie, rezerwujcie cały dzień.
Małgorzata Kaczmarek-Kuczyńska:
Czas kwarantanny to świetny moment, by odpowiedzieć sobie na odwieczne pytania wielu miłośników kultury – o co właściwie chodzi w sztuce współczesnej i skąd się biorą jej fenomenalne ceny aukcyjne? Jeśli szukacie na nie odpowiedzi, polecam zajrzeć do tych trzech niezłych pozycji:
„Zatańcząci, co drżeli. Polska sztuka krytyczna”, Karol Sienkiewicz
Książka, która w dniu premiery była na językach wszystkich – od branżowców po poznańskich anarchistów. Sienkiewicz narzucił sobie niezłe wyzwanie – napisać książkę, która miała w przystępny sposób opowiedzieć o czasach polskiej sztuki krytycznej. Myślę, że wyszło mu całkiem nieźle – „Zatańczą ci, co drżeli. Polska sztukakrytyczna” to, krótkie formy reportażowe o konkretnych zdarzeniach, wystawach i artystach sztuki krytycznej. Dzięki temu zabiegowi dostaliśmy pierwszą, niepodręcznikową gawędę o polskiej sztuce. Kojarzysz nazwisko Libera czy Kozyra, ale nie wiesz skąd ich fenomen? U Sienkiewicza jak najbardziej znajdziesz odpowiedź. A także sporo wiedzy o polskiej sztuce czasu przemian ustrojowych w przystępnej pigułce.
„Estetyka kontra sztuka”, Maria Anna Potocka
Choć jest to pozycja raczej naukowa, to zachęcam do zajrzenia – autorka wysnuwa w niej ciekawą tezę sugerującą, że ucząc się w szkole „tradycyjnych poglądów na estetykę” utrudniamy sobie zrozumienie współczesnej sztuki. Z tego powodu to właśnie na nich opiera się intuicyjne podejście społeczeństwa do sztuki nowoczesnej, która paradoksalnie, będą bliższą nam problemowo, powinna być nam bardziej przystępna. Według Potockiej to właśnie nieprzepracowanie modernistycznej estetyki, powoduje niechęć do niej i do całej sztuki współczesnej, którą wciąż się traktuje jak rebelianta. Czy jednak współczesna sztuka ma w sobie zadziorność i buńczuczność szalejącej awangardy? Autorka twierdzi zupełnie inaczej mówiąc, że tak naprawdę tej naszej sztuce wypadły już kły i pazury. A skoro już nie ma czym gryźć i drapać, to może czas się przyjrzeć się nowej estetyce bez uprzedzeń?
„Siedem dni w świecie sztuki”, Sarah Thornton
To zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych funkcjonowaniem świata sztuki. Sarah Thornton jest jak nasz własny szpieg, który zdaje nam świetnie napisany raport o tym, co ją samą spotkało w świecie kolekcjonerów, aukcji i galeryjnych dealów. Jej postać jednak nie wybija się na prowadzenie, jest cichym obserwatorem, czasem zada jakieś pytanie, czasem dopowie, ale głównie jest cichym świadkiem żywego świata sztuki. Thorton opisuje, jak artyści, kuratorzy i galerzyści funkcjonują na co dzień, poza okładkami czy wystawami. Cała opowieść jest podzielona na siedem odrębnych historii, takich jak przebieg aukcji w jednym z największych domów ukcyjnych, korektę w pracowni legendarnego profesora, przyznawanie nagrody czy wizyta w pracowni-fabryce Murakamiego.
Maciej Mitulski:
Fanom mocniejszych wrażeń i miłośnikom tematyki kryminalnej oraz naukowej polecam trzy książki, niezbyt długie, ale niezwykle wciągające i interesujące.
„Doktor Jekyll i Pan Hyde”, Robert Louis Stevenson
Pierwsza pozycja pt. „Doktor Jekyll i Pan Hyde” autorstwa Roberta Louisa Stevensona opowiada o dualizmie człowieka, o dobru i złu, kryjącym się w każdym z nas. Uznana za arcydzieło literatury światowej, stała się lekturą ponadczasową i, chociaż napisana w roku 1886, nadal zaskakuje czytelnika swoją formą i treścią. Autor bardzo poważne zagadnienie ubrał w otoczkę tajemniczości i kryminału, przez co dzieło, które naprawdę daje do myślenia, czyta się po prostu z przyjemnością. Moim zdaniem Robert Stevenson stworzył coś zupełnie nowego, innego i chociażby z tego powodu „Doktor Jekyll i Pan Hyde” zasługuje na uwagę.
„Mechaniczna pomarańcza”, Anthony Burgess
Następna książka, którą chciałbym polecić to „Mechaniczna pomarańcza” napisana przez Anthony’ego Burgessa. Czytając to dzieło, zagłębimy się w dystopijnym świecie, który ciężko osadzić w konkretnych ramach czasowych i w konkretnym miejscu, jednak, jeśli zwrócić uwagę na technologię opisaną w książce, można śmiało stwierdzić, że akcja prawdopodobnie odgrywa się w drugiej połowie XX wieku. Poznamy historię młodzieńca – Alexa DeLarge, którego głównymi zainteresowaniami są gwałt, „ultra przemoc” (jak sam to określa) oraz Beethoven. Czytelnik ma szansę zapoznać się z jego codziennymi czynnościami oraz z czasem jego pobytu w więzieniu i skutkami eksperymentalnego leczenia, któremu go poddano. Przerażające leczenie opisane przez autora w roku 1962 znalazło swoje zastosowanie w dzisiejszej rzeczywistości i myślę, że ten fakt zdecydowanie pobudzi do refleksji każdego odbiorcę.
„Mądrość psychopatów”, Kevin Dutton
„Mądrość psychopatów” – taki tytuł nosi książka napisana przez psychiatrę Kevina Duttona. Jest to bardziej traktat naukowy, niż powieść, który w ciekawy sposób wyjaśnia czytelnikowi, odmienność myślenia zdiagnozowanych psychopatów, podaje konkretne przykłady zachowań oraz udowadnia, że umysł psychopaty to nie tylko umysł zbrodniarza, ale także genialnego biznesmena czy polityka. Kevin Dutton na potrzeby swojej książki przeprowadził ogromną ilość eksperymentów i wszystko, co opisuje w książce popiera łatwymi do sprawdzenia dowodami. Bardzo ciekawym elementem książki jest opis zabiegu mózgu, któremu poddał się autor, a który na pół godziny pozwolił mu myśleć zupełnie inaczej i wczuć się w rolę psychopaty. Gorąco polecam osobom, które interesują się psychologią i działaniem ludzkiego umysłu, ponieważ na pewno wyniosą dużo z tej lektury.
Oliwia Młynarz:
„Kod Leonarda da Vinci”, Dan Brown
Książka posiadająca cechy dobrej powieści: zawrotna akcja, zabójstwo, tajemnica do odkrycia oraz stojący na czele nienaganny bohater. Niezawodny duet – kryptolog Sophie Neveu oraz historyk Robert Langdon – mają 24h na rozwiązanie łamigłówki zaszyfrowanej w „kopi” człowieka witruwiańskiego. Książka trzyma w nieustanym napięciu oraz zadziwia erudycją historyczną. Odpowiedzi na zagadki znajdują się w renesansowych obrazach, którepodważają istniejące prawdy religijne. Z całą pewnością książka ta znalazłaby się na liście ksiąg zakazanych i spłonęłaby na stosie. Jednak na szczęście jest to fikcja literacka, a kolejne przygody Roberta Langdona można śledzić w innych pozycjach Dana Browna.
„Dżuma”, Albert Camus
Książka adekwatna do sytuacji, w jakiej obecnie się znajdujemy. Zmusza człowieka do refleksji nad własnym życiem poprzez paraboliczny charakter, w którym trzeba odnaleźć drugie dno. Przeładowana symbolicznymi odniesieniami, opowiada o ludzkiej bezmyślności, dobru i złu poprzez zarazę, spadającą na miasteczko. Niespodziewania epidemia pustoszy miasto, a wraz z nim ludzkie wartości. Pokazuje kontrastujące postawy bohaterów w obliczu zarazy. Dramaturgia niektórych opisów przypomina sceny z okresu wojny, a to wszystko po to, aby odkryć przed czytelnikiem, że zło jest wszechobecne i nigdy nie wiadomo, kiedy się pojawi, ponieważ „bakcyl dżumy nigdy nie umiera”.
Remigiusz Różański:
„Detroit. Sekcja zwłok Ameryki”, Charlie LeDuff
Ciężka lektura na ciężkie czasy.„Detroit. Sekcja zwłok Ameryki” to bolesna opowieść o upadku amerykańskiego snu. Laureat Pulitzera, Charlie LeDuff wraca do rodzinnych stron i oddaje głos mieszkańcom niegdyś najbogatszego miasta Ameryki, które dziś stoi w płomieniach. Dawna stolica przemysłu, w której przestępczość i bezrobocie rośnie odwrotnie proporcjonalnie do liczby ludności. Leduff rozmawia ze strażakami narażającymi życie, gasząc pożary wzniecone dla czyjejś rozrywki, policjantami, którym brakuje samochodów, pracownikami fabryk samochodowych, które trwają wyłącznie dzięki subwencjom i wszystkim tym, którym w mieście trawionym przez korupcję i chciwość przyszło wiązać koniec z końcem. LeDuff ściera się zarówno z historią miasta, jak i swojej rodziny i próbuje odpowiedzieć na pytanie „dlaczego Pas Stali pokryła rdza?”.
Agnieszka Topolska:
Kwarantanna to z pewnością czas, w którym możemy nadrobić zaległości filmowe, serialowe czy książkowe. Ja chciałabym przekonać Was do tego, abyście zwrócili uwagę na polskich twórców, w tym przypadku polskich pisarzy, którzy w sposób znakomity reprezentują nas na arenie światowej literatury pięknej. Oto moje 3 propozycje polskich powieści, które warto przeczytać:
„Traktat o łuskaniu fasoli”, Wiesław Myśliwski
Wiesław Myśliwski to jeden z czołowych polskich pisarzy współczesnych. Zdobywca wielu polskich i międzynarodowych nagród. Jego twórczość cechuje wielka mądrość, dojrzałość życiowa i filozoficzna wnikliwość. Prowadzi czytelnika niczym mistrz swojego ucznia. „Traktat o łuskaniu fasoli” to powieść utrzymana w konwencji monologu, w którym bohater podczas czynności łuskania fasoli relacjonuje swoje życie. Jest to traktat o pamięci, przemijaniu, wspomnieniach, roli przypadku i przeznaczenia. Wprowadza czytelnika w stan swoistej medytacji, jest nostalgiczną odskocznią od codziennego zgiełku.
„Trans-Atlantyk”, Witold Gombrowicz
Kim jest Gombrowicz, tłumaczyć chyba nie muszę. Jego twórczość nasączona jest głęboką analizą psychologiczną i nawiązaniami kulturowymi. Genialnie, często w sposób ironiczny, cyniczny, czasem nawet szyderczy, analizuje tożsamości społeczne takie jak przynależność do narodów, ról klasowych. „Trans-Atlantyk” to powieść-groteska, która opowiada o ówczesnym okresie emigracyjnym autora, okresie argentyńskiej przygody. Jest to także utwór-prowokacja, rozprawa na temat polskości, zderzenia się ze stereotypami, narodowymi mitami. Jego genialny język i uszczypliwy humor iskrzy ironią oraz bogactwem aforyzmów, przysłów, nawiązań.
„Pożegnanie jesieni”, Stanisław Ignacy Witkiewicz
Artysty znanego pod pseudonimem „Witkacy” myślę, że też wnikliwie przedstawiać nie muszę. Był twórcą wszechstronnym: malarzem, pisarzem, dramaturgiem, filozofem, a także fotografem. Tę wszechstronność i intertekstualność zauważyć można w „Pożegnaniu jesieni”. Powieść opowiada o artystycznej i intelektualnej bohemie w obliczu mechanizującego się świata. Jest to przesycona dotkliwą atmosferą schyłku religii, filozofii i sztuki wizja nadchodzącej rewolucji, po której nie ma już być miejsca na indywidualizm. Satyryczno-groteskowa, antyutopijna opowieść o poszukiwaniu sensu istnienia za pomocą metafizycznych przeżyć.
Joanna Gruszczyńska:
„Cieśniny”, Wojciech Nowicki
Czasami jest tak, że czytasz, ale nie wiesz, o czym. Jest bohater, historia, niby wszystko się zgadza, ale w głowie zostają same skrawki. Tak jest z powieścią (esejami?) „Cieśniny” Wojciecha Nowickiego. U niego historia zapada się pod ciężarem słów, a bohater – a właściwie kilku (kogo tu nie ma? – somnambulik Alfred Dadas, hrabia Potocki, paryski profesor Charchot, Adam Mickiewicz) – pojawia się tylko po to, żeby zniknąć. Propozycja dla wytrwałych, ale warto. Wieszcz z problemami gastrycznymi i podziemne korytarze diuka Portland pozostaną w pamięci na długo.
„Mikrotyki”, Paweł Sołtys
Czytana na antenie „Nieradość”, kazała wrócić do „Mikrotyków”, debiutu Pawła Sołtysa. To zbiór opowiadań o wszystkim tym, co na uboczu. O ludziach, którzy wypadli z życia, zapadłych przedmieściach i (wreszcie) słowach na końcu języka. Sołtys próbuje utrzymać ulotną przeszłość w ryzach pamięci, ale nie popada przy tym w sentymentalizm ani moralistykę – tworzy światy pokryte złotą poświatą, kolorem empatii.
„Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz”, Filip Springer
Filip Springer napisał książkę eksperymentalną. Zaczyna się jak reportaż, ale im dalej, tym ciemniej i trudniej rozróżnić, co jest prawdą, a co zmyśleniem. Ten zabieg ma swoje uzasadnienie w fabule oraz rezonuje z książką „Uciekinier przecina swój ślad”, która dla Skandynawów jest klasyką, a dla Springera szpulą, na którą nawija opowieść. Pisarz postanowił odszukać opisywane przez Sandemosiego w „Uciekinierze…” miasteczko Nykøbing Mors, pierwowzór książkowego Jante. Jante to też prawo, które dziś w Skandynawii funkcjonuje w oderwaniu od powieści. Ale czy tylko tam? Książka pochłania całkowicie, rezerwujcie cały dzień.
Małgorzata Kaczmarek-Kuczyńska:
Czas kwarantanny to świetny moment, by odpowiedzieć sobie na odwieczne pytania wielu miłośników kultury – o co właściwie chodzi w sztuce współczesnej i skąd się biorą jej fenomenalne ceny aukcyjne? Jeśli szukacie na nie odpowiedzi, polecam zajrzeć do tych trzech niezłych pozycji:
„Zatańcząci, co drżeli. Polska sztuka krytyczna”, Karol Sienkiewicz
Książka, która w dniu premiery była na językach wszystkich – od branżowców po poznańskich anarchistów. Sienkiewicz narzucił sobie niezłe wyzwanie – napisać książkę, która miała w przystępny sposób opowiedzieć o czasach polskiej sztuki krytycznej. Myślę, że wyszło mu całkiem nieźle – „Zatańczą ci, co drżeli. Polska sztukakrytyczna” to, krótkie formy reportażowe o konkretnych zdarzeniach, wystawach i artystach sztuki krytycznej. Dzięki temu zabiegowi dostaliśmy pierwszą, niepodręcznikową gawędę o polskiej sztuce. Kojarzysz nazwisko Libera czy Kozyra, ale nie wiesz skąd ich fenomen? U Sienkiewicza jak najbardziej znajdziesz odpowiedź. A także sporo wiedzy o polskiej sztuce czasu przemian ustrojowych w przystępnej pigułce.
„Estetyka kontra sztuka”, Maria Anna Potocka
Choć jest to pozycja raczej naukowa, to zachęcam do zajrzenia – autorka wysnuwa w niej ciekawą tezę sugerującą, że ucząc się w szkole „tradycyjnych poglądów na estetykę” utrudniamy sobie zrozumienie współczesnej sztuki. Z tego powodu to właśnie na nich opiera się intuicyjne podejście społeczeństwa do sztuki nowoczesnej, która paradoksalnie, będą bliższą nam problemowo, powinna być nam bardziej przystępna. Według Potockiej to właśnie nieprzepracowanie modernistycznej estetyki, powoduje niechęć do niej i do całej sztuki współczesnej, którą wciąż się traktuje jak rebelianta. Czy jednak współczesna sztuka ma w sobie zadziorność i buńczuczność szalejącej awangardy? Autorka twierdzi zupełnie inaczej mówiąc, że tak naprawdę tej naszej sztuce wypadły już kły i pazury. A skoro już nie ma czym gryźć i drapać, to może czas się przyjrzeć się nowej estetyce bez uprzedzeń?
„Siedem dni w świecie sztuki”, Sarah Thornton
To zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych funkcjonowaniem świata sztuki. Sarah Thornton jest jak nasz własny szpieg, który zdaje nam świetnie napisany raport o tym, co ją samą spotkało w świecie kolekcjonerów, aukcji i galeryjnych dealów. Jej postać jednak nie wybija się na prowadzenie, jest cichym obserwatorem, czasem zada jakieś pytanie, czasem dopowie, ale głównie jest cichym świadkiem żywego świata sztuki. Thorton opisuje, jak artyści, kuratorzy i galerzyści funkcjonują na co dzień, poza okładkami czy wystawami. Cała opowieść jest podzielona na siedem odrębnych historii, takich jak przebieg aukcji w jednym z największych domów ukcyjnych, korektę w pracowni legendarnego profesora, przyznawanie nagrody czy wizyta w pracowni-fabryce Murakamiego.
Maciej Mitulski:
Fanom mocniejszych wrażeń i miłośnikom tematyki kryminalnej oraz naukowej polecam trzy książki, niezbyt długie, ale niezwykle wciągające i interesujące.
„Doktor Jekyll i Pan Hyde”, Robert Louis Stevenson
Pierwsza pozycja pt. „Doktor Jekyll i Pan Hyde” autorstwa Roberta Louisa Stevensona opowiada o dualizmie człowieka, o dobru i złu, kryjącym się w każdym z nas. Uznana za arcydzieło literatury światowej, stała się lekturą ponadczasową i, chociaż napisana w roku 1886, nadal zaskakuje czytelnika swoją formą i treścią. Autor bardzo poważne zagadnienie ubrał w otoczkę tajemniczości i kryminału, przez co dzieło, które naprawdę daje do myślenia, czyta się po prostu z przyjemnością. Moim zdaniem Robert Stevenson stworzył coś zupełnie nowego, innego i chociażby z tego powodu „Doktor Jekyll i Pan Hyde” zasługuje na uwagę.
„Mechaniczna pomarańcza”, Anthony Burgess
Następna książka, którą chciałbym polecić to „Mechaniczna pomarańcza” napisana przez Anthony’ego Burgessa. Czytając to dzieło, zagłębimy się w dystopijnym świecie, który ciężko osadzić w konkretnych ramach czasowych i w konkretnym miejscu, jednak, jeśli zwrócić uwagę na technologię opisaną w książce, można śmiało stwierdzić, że akcja prawdopodobnie odgrywa się w drugiej połowie XX wieku. Poznamy historię młodzieńca – Alexa DeLarge, którego głównymi zainteresowaniami są gwałt, „ultra przemoc” (jak sam to określa) oraz Beethoven. Czytelnik ma szansę zapoznać się z jego codziennymi czynnościami oraz z czasem jego pobytu w więzieniu i skutkami eksperymentalnego leczenia, któremu go poddano. Przerażające leczenie opisane przez autora w roku 1962 znalazło swoje zastosowanie w dzisiejszej rzeczywistości i myślę, że ten fakt zdecydowanie pobudzi do refleksji każdego odbiorcę.
„Mądrość psychopatów”, Kevin Dutton
„Mądrość psychopatów” – taki tytuł nosi książka napisana przez psychiatrę Kevina Duttona. Jest to bardziej traktat naukowy, niż powieść, który w ciekawy sposób wyjaśnia czytelnikowi, odmienność myślenia zdiagnozowanych psychopatów, podaje konkretne przykłady zachowań oraz udowadnia, że umysł psychopaty to nie tylko umysł zbrodniarza, ale także genialnego biznesmena czy polityka. Kevin Dutton na potrzeby swojej książki przeprowadził ogromną ilość eksperymentów i wszystko, co opisuje w książce popiera łatwymi do sprawdzenia dowodami. Bardzo ciekawym elementem książki jest opis zabiegu mózgu, któremu poddał się autor, a który na pół godziny pozwolił mu myśleć zupełnie inaczej i wczuć się w rolę psychopaty. Gorąco polecam osobom, które interesują się psychologią i działaniem ludzkiego umysłu, ponieważ na pewno wyniosą dużo z tej lektury.
Oliwia Młynarz:
„Kod Leonarda da Vinci”, Dan Brown
Książka posiadająca cechy dobrej powieści: zawrotna akcja, zabójstwo, tajemnica do odkrycia oraz stojący na czele nienaganny bohater. Niezawodny duet – kryptolog Sophie Neveu oraz historyk Robert Langdon – mają 24h na rozwiązanie łamigłówki zaszyfrowanej w „kopi” człowieka witruwiańskiego. Książka trzyma w nieustanym napięciu oraz zadziwia erudycją historyczną. Odpowiedzi na zagadki znajdują się w renesansowych obrazach, którepodważają istniejące prawdy religijne. Z całą pewnością książka ta znalazłaby się na liście ksiąg zakazanych i spłonęłaby na stosie. Jednak na szczęście jest to fikcja literacka, a kolejne przygody Roberta Langdona można śledzić w innych pozycjach Dana Browna.
„Dżuma”, Albert Camus
Książka adekwatna do sytuacji, w jakiej obecnie się znajdujemy. Zmusza człowieka do refleksji nad własnym życiem poprzez paraboliczny charakter, w którym trzeba odnaleźć drugie dno. Przeładowana symbolicznymi odniesieniami, opowiada o ludzkiej bezmyślności, dobru i złu poprzez zarazę, spadającą na miasteczko. Niespodziewania epidemia pustoszy miasto, a wraz z nim ludzkie wartości. Pokazuje kontrastujące postawy bohaterów w obliczu zarazy. Dramaturgia niektórych opisów przypomina sceny z okresu wojny, a to wszystko po to, aby odkryć przed czytelnikiem, że zło jest wszechobecne i nigdy nie wiadomo, kiedy się pojawi, ponieważ „bakcyl dżumy nigdy nie umiera”.
Remigiusz Różański:
„Detroit. Sekcja zwłok Ameryki”, Charlie LeDuff
Ciężka lektura na ciężkie czasy.„Detroit. Sekcja zwłok Ameryki” to bolesna opowieść o upadku amerykańskiego snu. Laureat Pulitzera, Charlie LeDuff wraca do rodzinnych stron i oddaje głos mieszkańcom niegdyś najbogatszego miasta Ameryki, które dziś stoi w płomieniach. Dawna stolica przemysłu, w której przestępczość i bezrobocie rośnie odwrotnie proporcjonalnie do liczby ludności. Leduff rozmawia ze strażakami narażającymi życie, gasząc pożary wzniecone dla czyjejś rozrywki, policjantami, którym brakuje samochodów, pracownikami fabryk samochodowych, które trwają wyłącznie dzięki subwencjom i wszystkim tym, którym w mieście trawionym przez korupcję i chciwość przyszło wiązać koniec z końcem. LeDuff ściera się zarówno z historią miasta, jak i swojej rodziny i próbuje odpowiedzieć na pytanie „dlaczego Pas Stali pokryła rdza?”.
Agnieszka Topolska:
Kwarantanna to z pewnością czas, w którym możemy nadrobić zaległości filmowe, serialowe czy książkowe. Ja chciałabym przekonać Was do tego, abyście zwrócili uwagę na polskich twórców, w tym przypadku polskich pisarzy, którzy w sposób znakomity reprezentują nas na arenie światowej literatury pięknej. Oto moje 3 propozycje polskich powieści, które warto przeczytać:
„Traktat o łuskaniu fasoli”, Wiesław Myśliwski
Wiesław Myśliwski to jeden z czołowych polskich pisarzy współczesnych. Zdobywca wielu polskich i międzynarodowych nagród. Jego twórczość cechuje wielka mądrość, dojrzałość życiowa i filozoficzna wnikliwość. Prowadzi czytelnika niczym mistrz swojego ucznia. „Traktat o łuskaniu fasoli” to powieść utrzymana w konwencji monologu, w którym bohater podczas czynności łuskania fasoli relacjonuje swoje życie. Jest to traktat o pamięci, przemijaniu, wspomnieniach, roli przypadku i przeznaczenia. Wprowadza czytelnika w stan swoistej medytacji, jest nostalgiczną odskocznią od codziennego zgiełku.
„Trans-Atlantyk”, Witold Gombrowicz
Kim jest Gombrowicz, tłumaczyć chyba nie muszę. Jego twórczość nasączona jest głęboką analizą psychologiczną i nawiązaniami kulturowymi. Genialnie, często w sposób ironiczny, cyniczny, czasem nawet szyderczy, analizuje tożsamości społeczne takie jak przynależność do narodów, ról klasowych. „Trans-Atlantyk” to powieść-groteska, która opowiada o ówczesnym okresie emigracyjnym autora, okresie argentyńskiej przygody. Jest to także utwór-prowokacja, rozprawa na temat polskości, zderzenia się ze stereotypami, narodowymi mitami. Jego genialny język i uszczypliwy humor iskrzy ironią oraz bogactwem aforyzmów, przysłów, nawiązań.
„Pożegnanie jesieni”, Stanisław Ignacy Witkiewicz
Artysty znanego pod pseudonimem „Witkacy” myślę, że też wnikliwie przedstawiać nie muszę. Był twórcą wszechstronnym: malarzem, pisarzem, dramaturgiem, filozofem, a także fotografem. Tę wszechstronność i intertekstualność zauważyć można w „Pożegnaniu jesieni”. Powieść opowiada o artystycznej i intelektualnej bohemie w obliczu mechanizującego się świata. Jest to przesycona dotkliwą atmosferą schyłku religii, filozofii i sztuki wizja nadchodzącej rewolucji, po której nie ma już być miejsca na indywidualizm. Satyryczno-groteskowa, antyutopijna opowieść o poszukiwaniu sensu istnienia za pomocą metafizycznych przeżyć.