Przed nami totalne załamanie turystyki
KATEGORIA: Poznań
Dla poznańskiej branży turystycznej ten rok miał być rekordowy. W lutym,rynek hotelarski urósł o 6%. Na 2020 zaplanowano wiele międzynarodowych
wydarzeń, które miały spowodować, że na koniec roku liczba odwiedzających
Poznań turystów zwiększy się o 10%. Marzec przyniósł kwarantannę i widmo
kryzysu, który przynajmniej na dwa lata zdeterminuje nasze życie. Do tej
pory największe załamania gospodarki powodowały spadek obrotów w turystyce o
25%, dzisiaj przedsiębiorcy nie zarabiają nic.
– Nikt nie wie, kiedy to się zakończy. Nawet jeżeli poradzimy sobie z
pandemią trudno jest przewidzieć, ile nam zajmie odbudowa. Najwięksi
optymiści przewidują, że do stanu z 2019 r. turystyka powróci za dwa lata –
tłumaczy prezes zarządu Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, Jan
Mazurczak. – Te prognozy zakładają, że poradzimy sobie z epidemią w podobny
sposób jak Chińczycy. Tam obłożenie w hotelarstwie spadło do kilku procent,
dzisiaj jest na poziomie 30. To wciąż bardzo słaby wynik, ale stanowi szansę
na odbicie.
Turystyka to nie tylko hotelarstwo. Przedstawiciele biur podróży,
przewodników, pilotów, przewoźników autokarowych oraz linii lotniczych
podkreślają, że to oni jako pierwsi zderzyli z ekonomicznym kataklizmem, a
otrzymana pomoc nie wystarczy. Zdanie prezes zarządu PLOT pierwszy projekt
tarczy antykryzysowej nie pozwoli przetrwać branży.
-Wszystkie podejmowane działania są pomocowe, ale nie strategicznie istotne.
To co może zrobić Urząd Miasta, czyli odroczenie podatku od nieruchomości,
mniejsze czynsze lub promowanie restauracji serwujących jedzenie na wynos to
kropla w morzu potrzeb.
Oczekiwania przedsiębiorców są spore, jednak możliwości samorządów zawężają
się wraz z topniejącymi wpływami do budżetów. Na nasze pytanie o pomoc
Urzędu Miasta Poznania dla branży turystycznej odpowiedział prezydent Jacek
Jaśkowiak.
-Jest wiele podmiotów, które wspieramy. Branża turystyczna nie jest jedyną
dotkniętą COVID-19. Wszyscy przedsiębiorcy składali się na budżet. Dzisiaj
nie ma możliwości, aby jednych preferować kosztem innych. Zdaje sobie sprawę
z rozgoryczenia, ale koronawirus dotyczy wszystkich obszarów gospodarki.
Mając to na uwadze Jan Mazurczak tłumaczy, że kluczowa pomoc powinna być
świadczona na poziomie rządowym. Gdzie szukać pieniędzy? W przypadku hoteli
olbrzymim kosztem jest prąd, za który płaci się stałą kwotę. Przy zamkniętym
obiekcie hotelarze płacą wysokie stałe stawki, mimo że w ogóle z nich nie
korzystają.
-Stałych kosztów jest bardzo dużo. Żaden przedsiębiorca nie jest w stanie
ich utrzymać w dłuższej perspektywie przy zerowym obrocie. Rynek zacznie
odbudowywać się najpierw na poziomie krajowym. Jako przedstawiciele
największych organizacji turystycznych w Polsce zgłosiliśmy pomysł bonu na
turystykę do wykorzystania w całej Polsce. Podobny pomysł ma już dziś
Ministerstwo Rozwoju. Każdy dorosły miałby otrzymać voucher na 1000 złotych.
Ten pomysł istnieje w sferze dyskusji i być może uda się go zrealizować. To
może pomóc w odbudowie, ale teraz musimy skupić się na przetrwaniu
wszystkich elementów składowych. Jeżeli na przykład przetrwają hotele, a nie
wytrzymają biura podróży czy atrakcje turystyczne, to do hoteli dotrze
znacznie mniej osób.
Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że inaczej niż w przypadku innych
sektorów, w turystyce nie ma możliwości powrotu do pracy na pełnych obrotach
od razu po zakończeniu kwarantanny. Zniesienie ograniczeń będzie początkiem
zabiegania o klienta, a jego pozyskanie w „chudych” latach będzie sporym
wyzwaniem. Ludzie zapewne będą mniej podróżować, mniej może być delegacji
biznesowych i wydarzeń, czyli pretekstów do wyjazdów.
Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna ściśle współpracuje z Gdańskiem,
Łodzią i Warszawą. Podpisywane są porozumienia o wzajemnej promocji, wkrótce
mają zostać przedstawione pomysły rozwoju rynku turystycznego po pandemii.
Zdaniem Jana Mazurczaka, Poznań mimo obecnie dramatycznej sytuacji branży,
może się turystycznie odbudować.
-Stoimy na kilku nogach. Liczymy się w turystyce kulturowej i biznesowej.
Dobra wiadomość jest taka, że ponad 90% zaplanowanych wydarzeń targowych i
konferencyjnych nie została odwołana, a jedynie przeniesiona. Nawet jeżeli
przyjedzie mniej ludzi to ich nagromadzenie spowoduje, że się odbijemy.
Jestem prawie pewien, że będziemy się odbudowywać szybciej od europejskiej
średniej. Przez ostatnie lata rozwijaliśmy się doskonale.
Spośród wszystkich polskich miast mieliśmy najwyższy procentowy wzrost.
Miejmy nadzieję, że bez względu na wszystko, moda na Poznań się nie
zatrzyma.
wydarzeń, które miały spowodować, że na koniec roku liczba odwiedzających
Poznań turystów zwiększy się o 10%. Marzec przyniósł kwarantannę i widmo
kryzysu, który przynajmniej na dwa lata zdeterminuje nasze życie. Do tej
pory największe załamania gospodarki powodowały spadek obrotów w turystyce o
25%, dzisiaj przedsiębiorcy nie zarabiają nic.
– Nikt nie wie, kiedy to się zakończy. Nawet jeżeli poradzimy sobie z
pandemią trudno jest przewidzieć, ile nam zajmie odbudowa. Najwięksi
optymiści przewidują, że do stanu z 2019 r. turystyka powróci za dwa lata –
tłumaczy prezes zarządu Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, Jan
Mazurczak. – Te prognozy zakładają, że poradzimy sobie z epidemią w podobny
sposób jak Chińczycy. Tam obłożenie w hotelarstwie spadło do kilku procent,
dzisiaj jest na poziomie 30. To wciąż bardzo słaby wynik, ale stanowi szansę
na odbicie.
Turystyka to nie tylko hotelarstwo. Przedstawiciele biur podróży,
przewodników, pilotów, przewoźników autokarowych oraz linii lotniczych
podkreślają, że to oni jako pierwsi zderzyli z ekonomicznym kataklizmem, a
otrzymana pomoc nie wystarczy. Zdanie prezes zarządu PLOT pierwszy projekt
tarczy antykryzysowej nie pozwoli przetrwać branży.
-Wszystkie podejmowane działania są pomocowe, ale nie strategicznie istotne.
To co może zrobić Urząd Miasta, czyli odroczenie podatku od nieruchomości,
mniejsze czynsze lub promowanie restauracji serwujących jedzenie na wynos to
kropla w morzu potrzeb.
Oczekiwania przedsiębiorców są spore, jednak możliwości samorządów zawężają
się wraz z topniejącymi wpływami do budżetów. Na nasze pytanie o pomoc
Urzędu Miasta Poznania dla branży turystycznej odpowiedział prezydent Jacek
Jaśkowiak.
-Jest wiele podmiotów, które wspieramy. Branża turystyczna nie jest jedyną
dotkniętą COVID-19. Wszyscy przedsiębiorcy składali się na budżet. Dzisiaj
nie ma możliwości, aby jednych preferować kosztem innych. Zdaje sobie sprawę
z rozgoryczenia, ale koronawirus dotyczy wszystkich obszarów gospodarki.
Mając to na uwadze Jan Mazurczak tłumaczy, że kluczowa pomoc powinna być
świadczona na poziomie rządowym. Gdzie szukać pieniędzy? W przypadku hoteli
olbrzymim kosztem jest prąd, za który płaci się stałą kwotę. Przy zamkniętym
obiekcie hotelarze płacą wysokie stałe stawki, mimo że w ogóle z nich nie
korzystają.
-Stałych kosztów jest bardzo dużo. Żaden przedsiębiorca nie jest w stanie
ich utrzymać w dłuższej perspektywie przy zerowym obrocie. Rynek zacznie
odbudowywać się najpierw na poziomie krajowym. Jako przedstawiciele
największych organizacji turystycznych w Polsce zgłosiliśmy pomysł bonu na
turystykę do wykorzystania w całej Polsce. Podobny pomysł ma już dziś
Ministerstwo Rozwoju. Każdy dorosły miałby otrzymać voucher na 1000 złotych.
Ten pomysł istnieje w sferze dyskusji i być może uda się go zrealizować. To
może pomóc w odbudowie, ale teraz musimy skupić się na przetrwaniu
wszystkich elementów składowych. Jeżeli na przykład przetrwają hotele, a nie
wytrzymają biura podróży czy atrakcje turystyczne, to do hoteli dotrze
znacznie mniej osób.
Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że inaczej niż w przypadku innych
sektorów, w turystyce nie ma możliwości powrotu do pracy na pełnych obrotach
od razu po zakończeniu kwarantanny. Zniesienie ograniczeń będzie początkiem
zabiegania o klienta, a jego pozyskanie w „chudych” latach będzie sporym
wyzwaniem. Ludzie zapewne będą mniej podróżować, mniej może być delegacji
biznesowych i wydarzeń, czyli pretekstów do wyjazdów.
Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna ściśle współpracuje z Gdańskiem,
Łodzią i Warszawą. Podpisywane są porozumienia o wzajemnej promocji, wkrótce
mają zostać przedstawione pomysły rozwoju rynku turystycznego po pandemii.
Zdaniem Jana Mazurczaka, Poznań mimo obecnie dramatycznej sytuacji branży,
może się turystycznie odbudować.
-Stoimy na kilku nogach. Liczymy się w turystyce kulturowej i biznesowej.
Dobra wiadomość jest taka, że ponad 90% zaplanowanych wydarzeń targowych i
konferencyjnych nie została odwołana, a jedynie przeniesiona. Nawet jeżeli
przyjedzie mniej ludzi to ich nagromadzenie spowoduje, że się odbijemy.
Jestem prawie pewien, że będziemy się odbudowywać szybciej od europejskiej
średniej. Przez ostatnie lata rozwijaliśmy się doskonale.
Spośród wszystkich polskich miast mieliśmy najwyższy procentowy wzrost.
Miejmy nadzieję, że bez względu na wszystko, moda na Poznań się nie
zatrzyma.