Jak epidemię odczuwają zwierzęta w schronisku? Przede wszystkim czekają na wznowienie adopcji
KATEGORIA: Poznań
Miłośnicy zwierząt domowych mogą odetchnąć z ulgą. Wiadomo już, że od naszych pupili nie możemy zarazić się koronawirusem. Naukowcy nie doszukali się żadnych dowodów na istnienie takiej drogi infekcji, o czym poinformowała już Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Na stronach lokalnych schronisk czy fundacji również udostępnione zostały komunikaty, informujące o braku zagrożenia ze strony podopiecznych. Najwięcej wątpliwości pojawiło się w początkowym okresie kwarantanny. Nieznana dotychczas sytuacja wzbudzała panikę wśród właścicieli zwierząt, którzy martwili się o zdrowie domowników i swoich zwierzęcych towarzyszy. Wtedy właśnie do poznańskiego schroniska kierowanych zostało najwięcej pytań. Co zrobić ze zwierzęciem, jeśli okaże się, że właściciele muszą odbyć przymusową kwarantannę? Czy zwierzęta przenoszą wirusa i jeśli tak, to w jaki sposób?
- Najwięcej tego typu pytań było oczywiście na początku, kiedy wprowadzono kwarantannę. Sytuacja dla wielu ludzi była po prostu niejasna. Nie było też wielu informacji na ten temat. Teraz na szczęście na te pytania zostały udzielone odpowiedzi w mediach na tyle, że mniej osób teraz o to pyta. To były naturalne wątpliwości mieszkańców, którzy po prostu pierwszy raz zetknęli się z taką sytuacją, ale reakcja na nasze odpowiedzi była bardzo pozytywna - mówi Agata Szarata, kierowniczka schroniska dla zwierząt w Poznaniu. - Wszyscy podeszli do sprawy ze zrozumieniem. Oczywiście te osoby odsyłaliśmy na rządowe strony internetowe ,czy witrynę Światowej Organizacji Zdrowia, gdzie informacje są potwierdzone przez naukowców i wiarygodne. Nie trzeba obawiać się tego, że zwierzęta przenoszą koronawirusa. Na szczęście sytuacja nie przełożyła się na liczbę zwierząt, które mamy w schronisku.
Zwierzęta nie stanowią zagrożenia, jednak schronisko pozostaje zamknięte do odwołania. Tymczasowo uniemożliwione jest również materialne wsparcie, takie jak przekazanie dla schroniska karmy, smyczy, koców czy innych akcesoriów. Wstrzymanie tych działań ma na celu zmniejszenie ryzyka zakażenia pracowników, którzy na co dzień muszą zajmować się zwierzętami. Jak można w takim razie wspomóc działalność schroniska? Istotna jest pomoc finansowa w postaci datków, można zaoferować schronisku 1% z podatku przy okazji rozliczeń dochodowych. Procedury adopcyjne i akcesoria zwierzęce mogą poczekać.
- Schronisko można wspierać finansowo. Teraz mamy okres rozliczania się z podatku, więc przekazanie 1% na nas też byłoby mile widziane. Ze względu na ewentualne ryzyko zakażenia nie przyjmujemy pomocy rzeczowej, więc wszystkie osoby które chciałyby nas wspomóc, na przykład kupując karmę albo akcesoria muszą się z tym wstrzymać do czasu, aż minie zagrożenie. Nie chcemy ryzykować ewentualnym zakażeniem pracowników. Skutkowałoby to również kwarantanną innych – dodaje Agata Szarata.
Funkcjonowanie schroniska zmieniło się wyłącznie w kwestii organizacyjnej. Adopcje zostają wstrzymane do czasu, kiedy zagrożenie epidemią minie. Wtedy instytucja wznowi działalność. Kierowniczka schroniska zwraca jednak uwagę na kolejny problem: ograniczenie liczby pomagających w schronisku wolontariuszy. - Musieliśmy wstrzymać proces adopcyjny i to jest tak naprawdę największa zmiana. Wiąże się to z tym, że zwierzęta dłużej będą czekać na dom. No i musieliśmy ograniczyć trochę wolontariat, więc na dłuższą metę nie jest to dla naszych zwierząt pozytywne.
Zwierzęta aktualnie nie trafiają do nowych domów. Wynika to wyłącznie z konieczności wstrzymania adopcji przez schronisko. Jak wyglądała sytuacja na początku kwarantanny, zanim procedury zostały wstrzymane? Wtedy właśnie kwestia zagrożenia od strony zwierząt była najbardziej niejasna. Okazuje się, że mimo wszechobecnych wątpliwości, liczba zwierząt które trafiły do schroniska utrzymywała się na podobnym poziomie. Oznacza to, że nie zauważono większej liczby oddawanych zwierząt. Więcej z nich dostało nowy dom. W kwestii adopcji statystyki utrzymywały się na bardzo dobrym poziomie. Najwięcej szczęścia pod tym względem miały koty - wiele z nich w okresie przed kwarantanną zostało adoptowanych, mniej trafiło do schroniska.
- U nas od lat liczba zwierząt utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie. Oczywiście w jakimś stopniu zawsze ta liczba się waha. Zawsze okres letnio-jesienny jest dla nas najgorszy pod względem ilości kotów. Okres przed kwarantanną był w zasadzie bardzo dobry, bo mało kotów do nas przybywało, a sporo wychodziło do adopcji, także nie zauważyliśmy jakiegoś trendu, żeby ludzie masowo oddawali zwierzęta. Liczba adopcji przed kwarantanną była na bardzo dobrym poziomie. Sytuacja w tej kwestii byłaby naprawdę bardzo fajna, gdyby nie koronawirus – dodaje Agata Szarata.
Podobnie sytuacja wygląda w poznańskiej fundacji Animalia, która niesie pomoc porzuconym czy skrzywdzonym psom i kotom. Być może konieczność pozostania w domu jest dobrą okazją do oswojenia nowego towarzysza.
- Sytuacja jest taka, że bardzo dużo zwierząt znalazło dom w tym czasie. Ludzie mają więcej czasu na oswojenie kota z nową rodziną i miejscem. Ogólnie, zwierząt specjalnie nie przybyło w fundacji – mówi Mariola Wendzonka, wolontariuszka w fundacji Animalia, zajmująca się kotami. Również w przypadku tej instytucji udało się zauważyć, że w tym okresie więcej kotów wydanych zostało do adopcji.
Pomimo braku zagrożenia zarażeniem wirusem od zwierząt domowych, nadal szczególnie ważne jest zachowanie środków ostrożności. Wirus może utrzymywać się na różnych powierzchniach, włączając zwierzęcą sierść i akcesoria takie jak obroże, dlatego w przypadku przyjęcia pod opiekę zwierząt od osób zarażonych w miarę możliwości należy je wykąpać. Jakiekolwiek inne przedmioty, np. klatki powinny w tym przypadku zostać wymienione. Istotne jest zawsze dokładne mycie rąk. Przy zachowaniu szczególnych środków ostrożności i higieny, nie tylko w kontakcie ze zwierzętami, zakażenie wirusem jest minimalne.
Oliwia Sławińska
P.S. Widoczny na zdjęciu, sympatyczny kawaler Oro, nadal czeka na adopcję. Wszystkie zwierzaki, które potrzebują nowego domu znajdziecie na stronie internetowej Schroniska. Kiedy to wszystko się skończy - wiecie co robić ;)
fot. Schronisko Dla Zwierząt w Poznaniu
- Najwięcej tego typu pytań było oczywiście na początku, kiedy wprowadzono kwarantannę. Sytuacja dla wielu ludzi była po prostu niejasna. Nie było też wielu informacji na ten temat. Teraz na szczęście na te pytania zostały udzielone odpowiedzi w mediach na tyle, że mniej osób teraz o to pyta. To były naturalne wątpliwości mieszkańców, którzy po prostu pierwszy raz zetknęli się z taką sytuacją, ale reakcja na nasze odpowiedzi była bardzo pozytywna - mówi Agata Szarata, kierowniczka schroniska dla zwierząt w Poznaniu. - Wszyscy podeszli do sprawy ze zrozumieniem. Oczywiście te osoby odsyłaliśmy na rządowe strony internetowe ,czy witrynę Światowej Organizacji Zdrowia, gdzie informacje są potwierdzone przez naukowców i wiarygodne. Nie trzeba obawiać się tego, że zwierzęta przenoszą koronawirusa. Na szczęście sytuacja nie przełożyła się na liczbę zwierząt, które mamy w schronisku.
Zwierzęta nie stanowią zagrożenia, jednak schronisko pozostaje zamknięte do odwołania. Tymczasowo uniemożliwione jest również materialne wsparcie, takie jak przekazanie dla schroniska karmy, smyczy, koców czy innych akcesoriów. Wstrzymanie tych działań ma na celu zmniejszenie ryzyka zakażenia pracowników, którzy na co dzień muszą zajmować się zwierzętami. Jak można w takim razie wspomóc działalność schroniska? Istotna jest pomoc finansowa w postaci datków, można zaoferować schronisku 1% z podatku przy okazji rozliczeń dochodowych. Procedury adopcyjne i akcesoria zwierzęce mogą poczekać.
- Schronisko można wspierać finansowo. Teraz mamy okres rozliczania się z podatku, więc przekazanie 1% na nas też byłoby mile widziane. Ze względu na ewentualne ryzyko zakażenia nie przyjmujemy pomocy rzeczowej, więc wszystkie osoby które chciałyby nas wspomóc, na przykład kupując karmę albo akcesoria muszą się z tym wstrzymać do czasu, aż minie zagrożenie. Nie chcemy ryzykować ewentualnym zakażeniem pracowników. Skutkowałoby to również kwarantanną innych – dodaje Agata Szarata.
Funkcjonowanie schroniska zmieniło się wyłącznie w kwestii organizacyjnej. Adopcje zostają wstrzymane do czasu, kiedy zagrożenie epidemią minie. Wtedy instytucja wznowi działalność. Kierowniczka schroniska zwraca jednak uwagę na kolejny problem: ograniczenie liczby pomagających w schronisku wolontariuszy. - Musieliśmy wstrzymać proces adopcyjny i to jest tak naprawdę największa zmiana. Wiąże się to z tym, że zwierzęta dłużej będą czekać na dom. No i musieliśmy ograniczyć trochę wolontariat, więc na dłuższą metę nie jest to dla naszych zwierząt pozytywne.
Zwierzęta aktualnie nie trafiają do nowych domów. Wynika to wyłącznie z konieczności wstrzymania adopcji przez schronisko. Jak wyglądała sytuacja na początku kwarantanny, zanim procedury zostały wstrzymane? Wtedy właśnie kwestia zagrożenia od strony zwierząt była najbardziej niejasna. Okazuje się, że mimo wszechobecnych wątpliwości, liczba zwierząt które trafiły do schroniska utrzymywała się na podobnym poziomie. Oznacza to, że nie zauważono większej liczby oddawanych zwierząt. Więcej z nich dostało nowy dom. W kwestii adopcji statystyki utrzymywały się na bardzo dobrym poziomie. Najwięcej szczęścia pod tym względem miały koty - wiele z nich w okresie przed kwarantanną zostało adoptowanych, mniej trafiło do schroniska.
- U nas od lat liczba zwierząt utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie. Oczywiście w jakimś stopniu zawsze ta liczba się waha. Zawsze okres letnio-jesienny jest dla nas najgorszy pod względem ilości kotów. Okres przed kwarantanną był w zasadzie bardzo dobry, bo mało kotów do nas przybywało, a sporo wychodziło do adopcji, także nie zauważyliśmy jakiegoś trendu, żeby ludzie masowo oddawali zwierzęta. Liczba adopcji przed kwarantanną była na bardzo dobrym poziomie. Sytuacja w tej kwestii byłaby naprawdę bardzo fajna, gdyby nie koronawirus – dodaje Agata Szarata.
Podobnie sytuacja wygląda w poznańskiej fundacji Animalia, która niesie pomoc porzuconym czy skrzywdzonym psom i kotom. Być może konieczność pozostania w domu jest dobrą okazją do oswojenia nowego towarzysza.
- Sytuacja jest taka, że bardzo dużo zwierząt znalazło dom w tym czasie. Ludzie mają więcej czasu na oswojenie kota z nową rodziną i miejscem. Ogólnie, zwierząt specjalnie nie przybyło w fundacji – mówi Mariola Wendzonka, wolontariuszka w fundacji Animalia, zajmująca się kotami. Również w przypadku tej instytucji udało się zauważyć, że w tym okresie więcej kotów wydanych zostało do adopcji.
Pomimo braku zagrożenia zarażeniem wirusem od zwierząt domowych, nadal szczególnie ważne jest zachowanie środków ostrożności. Wirus może utrzymywać się na różnych powierzchniach, włączając zwierzęcą sierść i akcesoria takie jak obroże, dlatego w przypadku przyjęcia pod opiekę zwierząt od osób zarażonych w miarę możliwości należy je wykąpać. Jakiekolwiek inne przedmioty, np. klatki powinny w tym przypadku zostać wymienione. Istotne jest zawsze dokładne mycie rąk. Przy zachowaniu szczególnych środków ostrożności i higieny, nie tylko w kontakcie ze zwierzętami, zakażenie wirusem jest minimalne.
Oliwia Sławińska
P.S. Widoczny na zdjęciu, sympatyczny kawaler Oro, nadal czeka na adopcję. Wszystkie zwierzaki, które potrzebują nowego domu znajdziecie na stronie internetowej Schroniska. Kiedy to wszystko się skończy - wiecie co robić ;)
fot. Schronisko Dla Zwierząt w Poznaniu