Pol’and’Rock 2022
KATEGORIA: Muzyka
Zanami 28. edycja Najpiękniejszego Festiwalu Świata, który przez 16 lat z powodzeniem odbywał się w Kostrzynie nad Odrą, gdzie doczekał się nawet ronda swojego imienia. Festiwal organizowany przez Jurka Owsiaka i WOŚP w 2018 roku ze względów prawnych zmienił nazwę z „Przystanku Woodstock” na „Pol’and’Rock Festival”, a od 2020 roku tuła się po mniej znanych festiwalowym weteranom
zakątkach Polski. Tegoroczna edycja odbyła się 4-6 sierpnia 2022 r na terenie lądowiska Czaplinek-Broczyno pod hasłem „WOJNIE NIE!”.
Stawiając pierwsze kroki na terenie imprezy można było odnieść wrażenie, że jest... inaczej. Parkowanie i biwakowanie odeszło od zasady „wszędzie wolno, gdzie innym nie przeszkadza” i zostało ściśle unormowane, a trasa z parkingu na płatnym polu miejscowego posiadacza
ziemskiego do serca festiwalu, przypominała spacer po deptaku na Krupówkach. Było wszystko z wyjątkiem białego misia i ciupag, choć co bardziej wytrwali pewnie i to by odnaleźli. Jedno z pewnością pozostało niezmienne – pokojowa i radosna atmosfera tworzona przez młodych ludzi głodnych dobrej muzyki i chcących być częścią zupełnie wyjątkowej wspólnoty.
Muzycznie jak zwykle zadanie domowe zostało przez organizatorów odrobione wzorowo. Reprezentację krajowego podwórka tworzyli młodzi artyści, jak i weterani rodzimego rockowego podwórka, m.in. Kwiat Jabłoni, Organek, Strachy na Lachy, Sztywny Pal Azji, Piotr Bukartyk, Łukasz Żurkowski, czy niezawodni Voo Voo i Luxtorpeda. W rolę Pol’and’Rockowych ambasadorów naszego wschodniego sąsiada wcielili się muzycy z zespołu Dagadana oraz dobrze rokującego, młodego zespołu metalowego Jinjer. Szczególnie występ tej drugiej grupy spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem uświetnionym oprawą w barwach narodowych Ukrainy i gestami solidarności z krajem ogarniętym wojną. O country-folkowo-rockowe brzmienie zadbał zespół Me and That Man, powstały z inicjatywy Nergala i Johna Portera. Niewątpliwie ciekawym przeżyciem był występ Tagady Jones. Pierwsze wrażenie słuchacza sprowadza się mniej więcej do tego, że punk rock po francusku jest dla polskiego ucha tym, czym byłyby dla polskiego podniebienia żabie udka w konfiturze truskawkowej. Niemniej jednak francuzom nie można odmówić ani energii, ani tym bardziej umiejętności muzycznych. Po krótkiej chwili zabawa
pod Dużą Sceną była już naprawdę przednia i towarzyszyła także świetnemu występowi Wolf Alice. Gorycz rozczarowania nieobecnością Limp Bizkit i odwołanego w ostatniej chwili koncertu australijskiej grupy King Gizzard and the Lizard Wizard, z powodzeniem osłodził występ Walijczyków ze Skindred, łączących brzmienia metalu, hip-hopu, reggae i elektroniki. Nie sposób też pominąć prawdziwych oryginałów z grupy Gwar. Nawet zaprawiony w dźwiękach metalu festiwalowicz zachodził w głowę, co tu jest grane. Na scenie było
wszystko: muzycy przebrani za barbarzyńców rodem z horroru krwawo rozprawiali się z kolejnymi śmiało wkraczającymi na scenę postaciami, wśród których prym wiedli przedstawiciele świata polityki. Na osobne miejsce w galerii tego koncertu zasługuje półnagi gość w lateksowej masce, którego jedynym zadaniem było podłączanie do kostiumów wykonawców gumowych węży, dystrybuujących sztuczną krew tudzież inne płyny ustrojowe na potrzeby widowiska. Ciekawych odsyłam do mrocznych czeluści internetu, skrywających zapisy występów amerykanów z Gwar.
Oprócz przeżyć muzycznych na Pol’and’Rock Festival 2022 nie zabrakło tradycyjnych spotkań w Akademii Sztuk Przepięknych, gdzie gościli m.in. Krzysiek Sokołowski z Nocnego Kochanka, Neo-Nówka, Marcin Dorociński, Jakub Żulczyk, Barbara Kurdej-Szatan, korespondenci wojenni Wojciech Bojanowski i Marcin Wyrwał, czy dzielący się podróżniczymi inspiracjami Kamila Kielar i Piotr Strzeżysz.
Nie jest istotne gdzie i pod jaką nazwą, Woodstock (czytaj „Pol’and’Rock”) dumnie dzierży miano Najpiękniejszego Festiwalu Świata, a gdziekolwiek przewrotny los rzuci festiwal w przyszłym roku, Radio Afera będzie tam z Wami i dla Was!
Dla Radia Afera relację przygotował Łukasz Zatoń
zakątkach Polski. Tegoroczna edycja odbyła się 4-6 sierpnia 2022 r na terenie lądowiska Czaplinek-Broczyno pod hasłem „WOJNIE NIE!”.
Stawiając pierwsze kroki na terenie imprezy można było odnieść wrażenie, że jest... inaczej. Parkowanie i biwakowanie odeszło od zasady „wszędzie wolno, gdzie innym nie przeszkadza” i zostało ściśle unormowane, a trasa z parkingu na płatnym polu miejscowego posiadacza
ziemskiego do serca festiwalu, przypominała spacer po deptaku na Krupówkach. Było wszystko z wyjątkiem białego misia i ciupag, choć co bardziej wytrwali pewnie i to by odnaleźli. Jedno z pewnością pozostało niezmienne – pokojowa i radosna atmosfera tworzona przez młodych ludzi głodnych dobrej muzyki i chcących być częścią zupełnie wyjątkowej wspólnoty.
Muzycznie jak zwykle zadanie domowe zostało przez organizatorów odrobione wzorowo. Reprezentację krajowego podwórka tworzyli młodzi artyści, jak i weterani rodzimego rockowego podwórka, m.in. Kwiat Jabłoni, Organek, Strachy na Lachy, Sztywny Pal Azji, Piotr Bukartyk, Łukasz Żurkowski, czy niezawodni Voo Voo i Luxtorpeda. W rolę Pol’and’Rockowych ambasadorów naszego wschodniego sąsiada wcielili się muzycy z zespołu Dagadana oraz dobrze rokującego, młodego zespołu metalowego Jinjer. Szczególnie występ tej drugiej grupy spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem uświetnionym oprawą w barwach narodowych Ukrainy i gestami solidarności z krajem ogarniętym wojną. O country-folkowo-rockowe brzmienie zadbał zespół Me and That Man, powstały z inicjatywy Nergala i Johna Portera. Niewątpliwie ciekawym przeżyciem był występ Tagady Jones. Pierwsze wrażenie słuchacza sprowadza się mniej więcej do tego, że punk rock po francusku jest dla polskiego ucha tym, czym byłyby dla polskiego podniebienia żabie udka w konfiturze truskawkowej. Niemniej jednak francuzom nie można odmówić ani energii, ani tym bardziej umiejętności muzycznych. Po krótkiej chwili zabawa
pod Dużą Sceną była już naprawdę przednia i towarzyszyła także świetnemu występowi Wolf Alice. Gorycz rozczarowania nieobecnością Limp Bizkit i odwołanego w ostatniej chwili koncertu australijskiej grupy King Gizzard and the Lizard Wizard, z powodzeniem osłodził występ Walijczyków ze Skindred, łączących brzmienia metalu, hip-hopu, reggae i elektroniki. Nie sposób też pominąć prawdziwych oryginałów z grupy Gwar. Nawet zaprawiony w dźwiękach metalu festiwalowicz zachodził w głowę, co tu jest grane. Na scenie było
wszystko: muzycy przebrani za barbarzyńców rodem z horroru krwawo rozprawiali się z kolejnymi śmiało wkraczającymi na scenę postaciami, wśród których prym wiedli przedstawiciele świata polityki. Na osobne miejsce w galerii tego koncertu zasługuje półnagi gość w lateksowej masce, którego jedynym zadaniem było podłączanie do kostiumów wykonawców gumowych węży, dystrybuujących sztuczną krew tudzież inne płyny ustrojowe na potrzeby widowiska. Ciekawych odsyłam do mrocznych czeluści internetu, skrywających zapisy występów amerykanów z Gwar.
Oprócz przeżyć muzycznych na Pol’and’Rock Festival 2022 nie zabrakło tradycyjnych spotkań w Akademii Sztuk Przepięknych, gdzie gościli m.in. Krzysiek Sokołowski z Nocnego Kochanka, Neo-Nówka, Marcin Dorociński, Jakub Żulczyk, Barbara Kurdej-Szatan, korespondenci wojenni Wojciech Bojanowski i Marcin Wyrwał, czy dzielący się podróżniczymi inspiracjami Kamila Kielar i Piotr Strzeżysz.
Nie jest istotne gdzie i pod jaką nazwą, Woodstock (czytaj „Pol’and’Rock”) dumnie dzierży miano Najpiękniejszego Festiwalu Świata, a gdziekolwiek przewrotny los rzuci festiwal w przyszłym roku, Radio Afera będzie tam z Wami i dla Was!
Dla Radia Afera relację przygotował Łukasz Zatoń