Muzyczne Podsumowanie '22 - część I

KATEGORIA: Muzyka

Zapraszamy na część I podsumowania muzycznego '22 według redakcji muzycznej Radia Afera.
Przepytaliśmy ich o najlepsze single i albumy minionego roku.

Alicja Dec

Ofelia – 8
Płyta świeża, odważna, wynosząca twórczość Ofelii na inny niż dotychczas poziom. Więcej bitów, z którymi Iga zaprzyjaźniła się na tym krążku tworzą wyraźny krzyk kilku manifestów, które ma do przekazania publice. Trochę tęsknię za liryczną i melancholijną odsłoną Ofelii; tutaj na pewno pokazuje nam się z drapieżnej strony. Nieidealna, w kilku miejscach do dopracowania, jednak bardzo ciekawa muzycznie. 

Foals – Life Is Yours
Nie mogło zabraknąć w mojej wyliczance płyty od tej brytyjskiej grupy. To już siódmy krążek na ich koncie, a jakimś cudem udaje im się nadać kolejnej płycie świeży powiew i pozytywną energię. Dopiero co chłopaki wydawali dwupłytowe „Everything Not Saved Will Be Lost”, gdzie mieliśmy jednak więcej muzycznego niepokoju; tym razem mamy sporo energii. A pozytyw zawsze w cenie, zwłaszcza w niewesołych czasach. Pozostaje nam słuchać i się cieszyć.

Alfie Templeman – Mellow Moon
Aż trudno uwierzyć, że musieliśmy czekać tyle lat na pierwszy album artysty, które swoje pierwsze nagrania datuje na 2017r. (kiedy to miał 14 lat). W tym roku ma już 20 oraz sporo utworów i koncertów za sobą. To jest ta osoba, do której możemy się w gorszej chwili porównać i zastanowić się, co my robiliśmy, gdy mieliśmy 17 czy 18 lat. Ale nie warto tego robić – zamiast tego możemy rozkoszować się tym młodym talentem i posłuchać takich majstersztyków jak A Western, Broken, 3D Feelings czy Leaving Today.

Aurora – The Gods We Can Touch
Specjalistką od Aurory nie jestem, więc powiem tylko, że jestem oczarowana mnogością wpływów, które tutaj słyszę. Spece twierdzą, że znajdziemy tutaj zarówno elektropop, folk, art pop, elektrofolk i synthpop. Ja się pod tym wszystkim podpisuję i po prostu zapraszam do przesłuchania płyty tej norweskiej artystki. Szczególnie Cure for me i Heathens.

Stromae – Multitude
I na koniec płyta od artysty, o którym bym nie pomyślała, że kiedyś w tym podsumowaniu zagości. A jednak – trzeci album belgijskiego muzyka zaskakuje. Pod płaszczem zgrabnie ułożonych, również tanecznych rytmów kryje się tematyka niełatwa, społeczna, podana jednak w niezwykle ciekawym muzycznym sosie. Na uwagę zasługują również wyprodukowane przy okazji płyty teledyski. Piąte na płycie L’enfer skradło moje serce – może skradnie również Wasze.

Marta Nowakowska

Sorry Boys - Renesans
Sorry Boys wrócili po kilku latach z nowym albumem. Ponieważ renesans był w 2022 roku częstym motywem przewodnim dla artystów (patrz: Beyoncé), Bela Komoszyńska i zespół również się odrodzili - w dziewięciu utworach napisanych całkowicie po polsku.
Renesans, którego pierwszy utwór mówi „coś się zaczyna, coś się skończyło”, to podróż przez poetyckie, pełne metafor, zainspirowane miłością teksty. Oglądamy z zespołem górę Fudżi, jesteśmy na spalonym moście, a także obserwujemy mapy gwiazd. Nie jesteśmy w tym świecie sami - oprowadza nas jego przewodniczka, Starry (w tej roli Bela Komoszyńska).
Sorry Boys tworzą społeczność Ludzi Renesansu - osób pięknych, wrażliwych, wymieniających się ulubionymi książkami, a także ciekawych emocji.
To nie tylko uczta liryczna, ale i kompozytorska.

Beyoncé - Renaissance
Wieści o kolejnym albumie Beyoncé rozeszły się szybko i intensywnie. Spragnieni nowej muzyki fani śledzili wszystkie, choćby najmniejsze poszlaki - musieli czekać od wydanej w roku 2016 Lemonade, a poprzeczka po niej pozostawiona nie była niska.
Kto przypuszczał, że Mrs Carter rozpieści swoich słuchaczy albumem houseowym do tego stopnia, że zostanie nominowana do nagród Grammy w kategoriach związanych z muzyką elektroniczną?
Wiemy jednak, już od B’Day, że eksperymenty nie są jej obce i dostaliśmy w lipcu album pełen hołdów dla społeczności queer i twórców of color. Beyoncé nie pokazuje na tym krążku swoich wybitnych możliwości wokalnych, ale te zdążyliśmy przez wiele lat poznać. Bawi się więc muzyką, sampluje Donnę Summer, i nie robi tego sama, a z ikonami takimi, jak Grace Jones, czy Honey Dijon.

Tove Lo - Dirt Femme
Fani Tove Lo uwielbiają w niej bezkompromisowość, otwartość i chęć do eksperymentowania. Nie jest jej obce odkrywanie swojej seksualności w tekstach piosenek, ale też studiowanie swoich myśli - tych trzeźwych, i tych mniej.
Dirt Femme to ten album, szczery, trochę taneczny, a trochę po prostu smutny. W często żywiołowe melodie wkradają się historie - o zaburzeniach odżywiania, nieszczęśliwej miłości, ale też te erotycznie bezpośrednie, bo Tove Lo to osoba niewstydząca się uczuć, ale i wiedząca, czego chce.
To też mnóstwo dobrych kolaboracji, jak First Aid Kit, Channel Tres, SG Lewis, czy Totally Enormous Extinct Dinosaurs.

Charli XCX - CRASH
Najgorętsze popowe imię w tym roku? Charli to na pewno jedno z nich.
O chwytliwe melodie i zaproszenie świetnych nazwisk do współpracy nie musimy się martwić. Mamy hołd dla Show Me Love Robin S, czy Cry For You September. Możemy też usłyszeć Caroline Polachek, Christine and the Queens, czy Rinę Sawayamę.
Wielką inspiracją dla tego krążka była Janet Jackson (nazywano go wręcz „the Janet album”), nie jest to więc eksperymentalne, hyperpopowe brzmienie artystki, znane chociażby z Vroom Vroom, a możliwie najbardziej dancepopowy album z jej dyskografii.
Crash to album eksplorujący ciemniejszą, lekko wampirzą, czasem piekielną stronę Charli, która nazywa go też albumem „poptastycznym”.

FKA Twigs - CAPRISONGS
Magdalene, album FKA Twigs z 2019 roku, to album pełen smutku, opowiadający o bolesnym rozstaniu. Chociaż w życiu artystki po jego wydaniu działo się wiele, to dopiero na początku 2022 roku usłyszeć mogliśmy CAPRISONGS, mixtape eksperymentujący z popem, którego inspiracją był znak zodiaku Twigs (koziorożec, ang. capricorn).
Rzecz, która się nie zmienia to delikatny głos artystki, który sprawia, że za serce chwyta nawet najcięższy bit.
Mixtape pełen zdolnych artystów, o których ostatnio głośno, jak ARCA, Koreless, Remy, Pa Salieu, Jorja Smith, Shygirl, a nawet The Weeknd, jest bardziej przychylny mainstreamowej publiczności, a jednak pokazuje odrodzoną FKA Twigs - ten rok to przecież rok renesansu.

Marika Bocewicz

KRYSZTAŁ - Kryształ
Rock, podany w bardzo smaczny sposób. Myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy w tej stylistyce, a tu siup! Przede wszystkim Kryształ to debiutancki zespół założony w 2021. W tak krótkim czasie zdążyli skomponować kawałki i nagrać świetnie brzmiącą płytę.
Przestrzenna, melodyjna, momentami riffowa i przesterowana gitara elektryczna definiuje rockowe brzmienie. Czasem gitarzysta brzmi niewinnie, a czasem ukłuje przesterowaną igiełką lub ścianą dźwięku, co daje nam zróżnicowaną ekspresję i ciekawą dynamikę, za którą również stoi świetnie zgrana sekcja rytmiczna. W niektórych utworach to bas wiedzie prymę, a gitara daje mu do tego przestrzeń. Basista używa bardziej punkowego, podbijanego bicia zamiennie z melodyjnym “pociągnięciem” dźwięku. Czasem jest agresywny, a czasem nienachalny, schowany. Gitarzyści świetnie ze sobą współpracują, za czym idzie ciekawa wymiana proporcji. Warto zwrócić uwagę na wysoki poziom gry perkusisty, który gra na “garach” zróżnicowanie i dynamicznie, świetnie kombinując różnymi układami rytmicznymi. To wszystko składa się na instrumentarium, ale nie zapominajmy o wokaliście, który nadaje ostateczny rys temu projektowi. Pierwsze słowo opisujące tego artystę, które ciśnie się na usta to szczerość wypowiedzi podana w emocjonalnym i bezpretensjonalnym wokalu. 
Trudno zrozumieć tekst, ale ma to też swój urok, bo wokalista maluje dźwięk emocjami, więc słów nie potrzeba by zrozumieć przekaz. 
Niezaprzeczalnym przebojem całego albumu jest singiel “Piękny świat”. Utwór zachowany w spokojnym klimacie. Wpadający w ucho refren jest wzruszający i chwytający za serce. Zdecydowanie pozycja do “zasejwowania” na playliście.
W utworze “Kolaże” pojawia się ciekawe zamieszanie rytmiczne i gęstość atmosfery, które budują napięcie. Warto też zwrócić uwagę na trochę ostrzejszy utwór “Nowa fala satanizmu”, gdzie intro potrafi porządnie obudzić i zaciekawić “co dalej?”. Zwrotka już zachowana w stylu spokojnego rocka i… znowu mocny refren z krzykliwym wokalem.
Cały album grany jest przez mężczyzn wrażliwych. Nie starają się nic nikomu udowodnić “że grają rockendrolla”, tylko przedstawiają swoje postrzeganie świata w sposób subtelny, momentami agresywny, a nade wszystko autentyczny.

Algiers - Bite Back (ft. billy woods & Backxwash) [singiel]
Bardzo oryginalna kolaboracja zespołu Algiers z dwoma raperami. Warstwa instrumentalna pokrętna i nieoczywista, oparta o bity, sample i wpadające w ucho piano w różnych konfiguracjach w zależności od artysty, który rapuje bądź śpiewa. To, co ujęło mnie w tym utworze to mieszanie gatunków: hip hop, rap, elektronika i gospel oraz zaskakująca forma kompozycji. Na utwór składa się bodajże z 5 części, trudno stwierdzić który to refren (stawiam na część gospelową, ale pewności nie mam).
Najbardziej przykuwa moje ucho zwrotka Backxwash, zambijsko-kanadyjskiej raperki i producentki (polecam również “Dig Yourself a Grave” z Andy Morin), która dodaje całości trochę brudu i psychodelii.
Poza ciekawą warstwą instrumentalną i wokalną warto przestudiować tekst. “Bite Back” to nic innego jak protest song przeciwko opresji policji, który opowiada o batalii z systemem i oddolnym zjednoczeniu przeciwko utracie wolności z jego rąk. Brzmi trochę górnolotnie, ale w połączeniu z ciężką treścią muzyczną daje nam swego rodzaju kompozycję nie do powtórzenia.

Mateusz Karłowski

Big Thief - Dragon New Warm Mountain I Believe In You
Najczęściej słuchanym przeze mnie albumem roku 2022 był piąty krążek Big Thief. Sam zadaję sobie pytanie, dlaczego właśnie on? Odpowiedź wcale nie jest łatwa. Nie ma tu niczego odkrywczego i nowatorskiego. Materiał trwa aż 80 minut i zawiera 20 piosenek, które mają swoje lepsze i gorsze momenty. Jest bardziej folkowo niż rockowo w porównaniu do pozostałych albumów tego indie folk rockowego zespołu. Jednak jest coś, co absolutnie mnie przyciąga do tego krążka. To coś bardzo niepozornego, a działającego cuda - prostota i czułość. W szybkim przebodźcowanym świecie Big Thief pozwala nam się po prostu zatrzymać i zadumać - nic więcej mi nie potrzeba.

Little Simz - NO THANK YOU

Czym by było podsumowanie muzyczne roku 2022 bez gatunku przodującego — rapu? W tym roku mieliśmy szansę posłuchać wielu ciekawych premier hip-hopowych, powrócił jeden z króli tejże sceny Kendrick Lamar, Denzel Curry nagrał świetny album, a Little Simz ostatnim rzutem na taśme wydaje swoją kolejną płytę. W świecie pełnym mężczyzn to właśnie ta brytyjska raperka zrobiła najciekawszą płytę. Oczekiwania po zeszłorocznym albumie “Sometimes I Might Be Introvert” były naprawdę duże. Mimo dużego sukcesu raperka nie spoczęła na laurach. NO THANK YOU to odważne i ważne teksty, ciekawe i szerokie instrumentarium. Tym albumem podkreśla swoją mocną pozycję i pokazuje, że jest jedną z lepszych raperek dzisiejszych czasów.

Fontaines D.C. - Skinty Fia

Czy jest coś, co może zepsuć odsłuch długo wyczekiwanego bardzo dobrego albumu?
Wydaje się, że nie - nic bardziej mylnego. Zbyt duże oczekiwania mogą kompletnie popsuć zabawę z odsłuchu. Tak było w tym przypadku, zapowiadany świetnymi singlami Skinty Fia rozhulał moje oczekiwania. Pierwszych odsłuchów nie wspominam zbyt dobrze.
Napompowany optymizmem przez single promujące oczekiwałem totalnej rozróby systemu, ta jednak nie nastąpiła. Po pewnym czasie od premiery spróbowałem powrócić do tej lektury.
Skinty Fia zaprezentowała się zgoła inaczej - album stał się jednością, nagle pozostałe kompozycje, które nie zostały nominowane do singli promujących były równie dobre, co pozostałe. Materiał Fontaines D.C. prezentuje się znakomicie, jest to najlepsza post-punkowa płyta roku.

Ofelia - 8

To nie była miłość od pierwszego odsłuchu. Pierwszy kontakt był mocno pobieżny, przez co Ofelia nie zagościła na stałe w moim repertuarze. Jednak pewnego dnia miałem szansę usłyszeć Igę Krefft na żywo na Great September. Całkowicie nieplanowanie znalazłem się na jej koncercie. Okazało się, że jej muzyka kompletnie do mnie trafiła. Bardzo chwytliwe indie rockowo popowe melodie, odważne teksty a do tego niesamowity charyzmatyczny wokal Ofelii świetnie rezonuje, stając się moją ulubioną polską płytą 2022 roku.

Wet Leg - Wet Leg

Domino Recording Company wydało w tym roku wiele głośnych albumów między innymi: najnowszy album Animal Collective, powrót Franz Ferdinand i jeszcze głośniejszy powrót Arctic Monkeys. Mimo to w ich stajni zadebiutował inny zespół, który zrobił na mnie duże wrażenie - jest nim duet Wet Leg, czyli bardzo przystępna wpadająca w ucho muzyka indie rockowa z dziewczęcym pazurem. Z całej masy debiutów moim zdaniem prezentuje się najciekawiej.

Jakub Staff Budner

Ozzy Osbourne – Patient Number 9
Co może się stać gdy do tworzenia muzyki wraz z Ozzym Osbournem zasiądzie grupa legendarnych gitarzystów? Może powstać album mocno nawiązuje do muzycznych korzeni Księcia Ciemności. Trudno się dziwić, gdyż na „Patient Number 9” grają jego dawni koledzy: Tony Iommi z Black Sabbath oraz Zakk Wylde z którym grał przez lata solowej kariery. Gitarowych brzmień dopełniają również Jeff Beck, Eric Clapton i Mike McCready. Artyści na czele z Osbournem udowadniają, że pomimo zębów zjedzonych na graniu rocka, klasycznie heavy metalowe brzmienie nadal może brzmieć świeżo i bardzo przystępnie (o ile nie przeszkadza wam wokal Ozzy'ego).

Rammstein – Zeit
Koncerty Rammsteina wyprzedające się w całości mogą świadczyć tylko o jednym – zespół wciąż ma wzięcie. To samo można powiedzieć o ich nowej muzyce z krążka „Zeit”. Nie brakuje na niej ciężaru gitarowych riffów, dopracowanej elektroniki, a przede wszystkim kontrowersji i ognia, którego zespół z pewnością nie poskąpi fanom podczas stadionowych występów.  Za sprawą zbalansowanych kompozycji kapela dozuje nam intensywność brzmień, melodyjność, patos i ciężar sprawiając, że „Zeit” robi wrażenie albumu wyważonego.

Ghost – Impera
Mroczny ale też pogodny, ciężki a zarazem lekki, poważny lecz groteskowy. Taki jest najnowszy album Ghost’a, który wyraźnie zdążył już ugruntować swoją pozycję na rynku muzycznym jako zespołu wnoszącego świeży powiew w świat rocka. Krążek „Impera” dodatkowo ją umacnia, a przy tym roztacza dystopijne wizje, które w świetle wydarzeń na wschodzie Europy wydają się nabierać dodatkowego sensu. Papa Emeritus wraz ze swoją świtą z każdym krążkiem rozwija brzmienie zespołu, równocześnie zachowując swój oryginalny, teatralny ton pełen kontrastów.

Część II: LINK.

Zapraszamy też na playlistę Redakcji Muzycznej z podsumowania na antenie Radia Afera, które odbyło się 30 grudnia '22!
https://tinyurl.com/podsumowanieafera22 - słuchaj!
#graAFERA

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK