Co z tą Bułgarską?
KATEGORIA: Poznań
Data nie była przypadkowa…
Pierwszego kwietnia służby kierujące ruchem wzięły odpowiedzialność za chaos parkingowy, który powtarza się podczas spotkań Kolejorza na Grunwaldzie. Kierowcy parkowali na trawnikach oraz blokowali bramy prywatnych posesji. Warto zauważyć że ten problem trwa już od paru lat. Na fanpage’u facebook’owym „Parkuj Odpowiedzialnie – na Lechu” można znaleźć zdjęcia kierowców łamiących prawo sprzed 8 lat. Dlatego przed ligowym meczem z Pogonią Szczecin zdecydowano się na zamknięcie bocznych dróg od strony ul. Grunwaldzkiej, Bułgarskiej, Marcelińskiej, Taczanowskiego i Jugosłowiańskiej. Miało to zapobiec anarchii jednak efekt nie był w stu procentach zrealizowany o czym mówił radny Osiedla Grunwald-Południe Włodzimierz Nowak.
+Po drugiej stronie ulicy Grunwaldzkiej, była enklawa która też jest zawsze zastawiana w czasie meczów i była objęta zakazem wjazdu. Jednak dla kibiców to nie robiło żadnej różnicy. Fani skrzętnie wykorzystali to że dwie ulice były niezamknięte i można było podjechać ulicą Palacza”
Na łamanie przepisów nie reagowała straż miejska, która była obecna w rejonie stadionu.
„Byłem bardzo zmieszany, kiedy widziałem funkcjonariuszy SM, którzy nie respektowali znaków postawionych przez miejskiego inżyniera ruchu. Jeżeli tak działają służby, to po co są te znaki?” – dodał radny.
W pomoc w rozwiązaniu problemu zaangażował się sam klub. Lech Poznań namówił dwóch prywatnych operatorów biurowców przy ulicy Kolorowej oraz Grunwaldzkiej na uruchomienie miejsc postojowych odpłatnie dla kibiców. Część kibiców skorzystała z tej opcji, ale to zdecydowanie za mało.
Problem parkowania na Grunwaldzie nie występuje wyłącznie podczas meczów Kolejorza. Na terenie Osiedla położony jest największy cmentarz komunalny pod względem liczby pochowanych. Mowa oczywiście o Junikowie. Święto zmarłych jest jednym z dni, gdzie natłok komunikacyjny w tym terenie jest o wiele większy niż zazwyczaj.
"Zamiast stworzyć na jednym pasie jezdni przy cmentarzu pas do parkowania to tolerujemy że samochody wjeżdżają na trawniki oraz chodniki i wszystko niszczą byleby nic nie zmieniać w ruchu. Dokładnie to samo się dzieje podczas meczów” – podsumowuje radny Nowak.
Nic za darmo
Po kwietniowych wydarzeniach samorządowcy postanowili ograniczyć łamanie prawa przez niektórych kibiców. Jednym z takich działań była próba zachęcenia do wyboru komunikacji miejskiej. Dlatego radni miasta wnioskowali o wprowadzenie darmowych biletów na dojazd na mecz.
„W naszym mieście istniała kiedyś taka opcja, żeby kibice Lecha Poznań, którzy jadą na mecz mogli podróżować za darmo. Natomiast klub po paru latach zrezygnował z takiej opcji” – mówił radny Łukasz Kapustka.
Zarząd Transportu Miejskiego zaproponował odnowienie darmowych przejazdów ale pod pewnymi warunkami.
„Jednym z warunków była dopłata w wysokości 25 groszy za jednego kibica, którą miałby uregulować klub. W takiej sytuacji rozliczenie odbywałoby się dopiero po meczu, ponieważ wtedy byłaby dostępna informacja ilu kibiców jest na stadionie” – dodał samorządowiec.
Lech Poznań odrzucił jednak warunki porozumienia. Miasto natomiast poinformowało że nie zamierza samodzielnie finansować przejazdów kibicom Kolejorza. W tym momencie w budżecie nie ma na to wystarczających funduszy, samorząd tłumaczy również że taka decyzja byłaby złamaniem zasady równości wobec prawa.
Co dalej?
Na to pytanie ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Zarówno miasto jak i w części klub umywa ręce od odpowiedzialności. KKS uważa że promowanie parkingów niedaleko stadionów jest rzeczą wystarczającą, lecz propagowanie miejsc postojowych 4 kilometry od samego stadionu dla wielu kibiców brzmi absurdalnie. Na stronie Lecha możemy doczytać że komunikacją miejską od takiego parkingu dojedziemy w 11 minut tramwajem. Podejście klubu do tego tematu jest bardzo optymistyczne, jednak chyba wszyscy mieszkańcy wiedzą jak funkcjonuje komunikacja miejska w dni meczowe. Mimo wzmocnień na liniach tramwajowych nie da się nimi komfortowo podróżować. Nie wspominając o mniej kulturalnych zachowaniach, które odbywają się z udziałem „kibiców” w komunikacji zbiorowej. Pomocną dłoń w postaci dopłat do biletów wyciągnął ZTM, ale ta propozycja została odrzucona przez KKS z powodu wysupłania odpowiedniej kwoty z kasy klubu. To dziwi ponieważ około 120 tysięcy złotych w ciągu sezonu (na mecze Lecha przychodzi średnio 20 tysięcy kibiców) to dla organizacji, której szacowany budżet opiewa na około 120 milionach złotych to „grosze”. Wydaje się niestety że Rada Osiedla Grunwald-Południe została po części sama z problemem, którego całkowite rozwiązanie jest w tym momencie raczej niemożliwe.
Mateusz Markiewicz
Pierwszego kwietnia służby kierujące ruchem wzięły odpowiedzialność za chaos parkingowy, który powtarza się podczas spotkań Kolejorza na Grunwaldzie. Kierowcy parkowali na trawnikach oraz blokowali bramy prywatnych posesji. Warto zauważyć że ten problem trwa już od paru lat. Na fanpage’u facebook’owym „Parkuj Odpowiedzialnie – na Lechu” można znaleźć zdjęcia kierowców łamiących prawo sprzed 8 lat. Dlatego przed ligowym meczem z Pogonią Szczecin zdecydowano się na zamknięcie bocznych dróg od strony ul. Grunwaldzkiej, Bułgarskiej, Marcelińskiej, Taczanowskiego i Jugosłowiańskiej. Miało to zapobiec anarchii jednak efekt nie był w stu procentach zrealizowany o czym mówił radny Osiedla Grunwald-Południe Włodzimierz Nowak.
+Po drugiej stronie ulicy Grunwaldzkiej, była enklawa która też jest zawsze zastawiana w czasie meczów i była objęta zakazem wjazdu. Jednak dla kibiców to nie robiło żadnej różnicy. Fani skrzętnie wykorzystali to że dwie ulice były niezamknięte i można było podjechać ulicą Palacza”
Na łamanie przepisów nie reagowała straż miejska, która była obecna w rejonie stadionu.
„Byłem bardzo zmieszany, kiedy widziałem funkcjonariuszy SM, którzy nie respektowali znaków postawionych przez miejskiego inżyniera ruchu. Jeżeli tak działają służby, to po co są te znaki?” – dodał radny.
W pomoc w rozwiązaniu problemu zaangażował się sam klub. Lech Poznań namówił dwóch prywatnych operatorów biurowców przy ulicy Kolorowej oraz Grunwaldzkiej na uruchomienie miejsc postojowych odpłatnie dla kibiców. Część kibiców skorzystała z tej opcji, ale to zdecydowanie za mało.
Problem parkowania na Grunwaldzie nie występuje wyłącznie podczas meczów Kolejorza. Na terenie Osiedla położony jest największy cmentarz komunalny pod względem liczby pochowanych. Mowa oczywiście o Junikowie. Święto zmarłych jest jednym z dni, gdzie natłok komunikacyjny w tym terenie jest o wiele większy niż zazwyczaj.
"Zamiast stworzyć na jednym pasie jezdni przy cmentarzu pas do parkowania to tolerujemy że samochody wjeżdżają na trawniki oraz chodniki i wszystko niszczą byleby nic nie zmieniać w ruchu. Dokładnie to samo się dzieje podczas meczów” – podsumowuje radny Nowak.
Nic za darmo
Po kwietniowych wydarzeniach samorządowcy postanowili ograniczyć łamanie prawa przez niektórych kibiców. Jednym z takich działań była próba zachęcenia do wyboru komunikacji miejskiej. Dlatego radni miasta wnioskowali o wprowadzenie darmowych biletów na dojazd na mecz.
„W naszym mieście istniała kiedyś taka opcja, żeby kibice Lecha Poznań, którzy jadą na mecz mogli podróżować za darmo. Natomiast klub po paru latach zrezygnował z takiej opcji” – mówił radny Łukasz Kapustka.
Zarząd Transportu Miejskiego zaproponował odnowienie darmowych przejazdów ale pod pewnymi warunkami.
„Jednym z warunków była dopłata w wysokości 25 groszy za jednego kibica, którą miałby uregulować klub. W takiej sytuacji rozliczenie odbywałoby się dopiero po meczu, ponieważ wtedy byłaby dostępna informacja ilu kibiców jest na stadionie” – dodał samorządowiec.
Lech Poznań odrzucił jednak warunki porozumienia. Miasto natomiast poinformowało że nie zamierza samodzielnie finansować przejazdów kibicom Kolejorza. W tym momencie w budżecie nie ma na to wystarczających funduszy, samorząd tłumaczy również że taka decyzja byłaby złamaniem zasady równości wobec prawa.
Co dalej?
Na to pytanie ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Zarówno miasto jak i w części klub umywa ręce od odpowiedzialności. KKS uważa że promowanie parkingów niedaleko stadionów jest rzeczą wystarczającą, lecz propagowanie miejsc postojowych 4 kilometry od samego stadionu dla wielu kibiców brzmi absurdalnie. Na stronie Lecha możemy doczytać że komunikacją miejską od takiego parkingu dojedziemy w 11 minut tramwajem. Podejście klubu do tego tematu jest bardzo optymistyczne, jednak chyba wszyscy mieszkańcy wiedzą jak funkcjonuje komunikacja miejska w dni meczowe. Mimo wzmocnień na liniach tramwajowych nie da się nimi komfortowo podróżować. Nie wspominając o mniej kulturalnych zachowaniach, które odbywają się z udziałem „kibiców” w komunikacji zbiorowej. Pomocną dłoń w postaci dopłat do biletów wyciągnął ZTM, ale ta propozycja została odrzucona przez KKS z powodu wysupłania odpowiedniej kwoty z kasy klubu. To dziwi ponieważ około 120 tysięcy złotych w ciągu sezonu (na mecze Lecha przychodzi średnio 20 tysięcy kibiców) to dla organizacji, której szacowany budżet opiewa na około 120 milionach złotych to „grosze”. Wydaje się niestety że Rada Osiedla Grunwald-Południe została po części sama z problemem, którego całkowite rozwiązanie jest w tym momencie raczej niemożliwe.
Mateusz Markiewicz