Jeden krok naprzód, dwa kroki wstecz. Tak UPP działa na rzecz osób LGBT
KATEGORIA: Poznań
Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu w maju br. wprowadził procedurę traktowania studentów zgodnie z deklarowaną tożsamością płciową. Po dwóch miesiącach wycofał się z zasad, które sam ustalił, za co podziękował sam minister Czarnek.
Zarządzenie miało ułatwić zmianę zwracania się do osób, które nie identyfikują się ze swoją metrykalną płcią. Takie procedury obowiązują już między innymi na UAM, UW czy UJ. Władze UPP postanowiły jednak odwołać swoją decyzję, a za powód podają prawne komplikacje.
10 maja UPP chciał wyjść naprzeciw potrzebom niektórych studentów i studentek, i wprowadził nowe zarządzenie, które miało poprawić ich komfort funkcjonowania na uczelni.
„Ideą było przede wszystkim zapewnienie bezpiecznego oraz wolnego od przemocy i dyskryminacji środowiska pracy i nauki. (…) Uregulowanie tych kwestii w drodze zarządzenia Rektora miało być wyrazem aktywnego działania na rzecz równego traktowania oraz formą przedstawienia wyraźnego stanowiska w sprawie zakazu dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny, w tym z uwagi na tożsamość płciową. Niestety okazało się, że to zarządzenie ma pewne nieścisłości prawne i one spowodowały, że zostało uchylone” – mówi rzeczniczka Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, Iwona Cieślik.
Nieścisłości wskazało Ministerstwo Edukacji i Nauki w swoim piśmie do uczelni. Główną przeszkodą jest brak pojęcia osoby transpłciowej w polskim prawie. Rzeczniczka uczelni Iwona Cieślik zaznacza jednak, że uchylenie zarządzenia nie zmienia dotychczasowego podejścia uczelni do osób LGBTQ+.
„Decyzja o uchyleniu zarządzenia nie oznacza, że władze Uniwersytetu wyrażają choćby najmniejsze przyzwolenie na jakąkolwiek dyskryminację. Kwestie regulowane dotychczas obowiązującym dokumentem będą egzekwowane z uwzględnieniem wszystkich obowiązujących uwarunkowań prawnych, a działania na rzecz równego traktowania będą aktywnie realizowane przez Centrum Wsparcia i Rozwoju Uczelni.”
Za uchylenie rozporządzenia podziękował władzom uczelni Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek.
„Dziękuję Panu Rektorowi Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu za autorefleksję i wycofanie wątpliwych prawnie rozstrzygnięć. Po interwencji kierowanego przeze mnie ministerstwa p. Rektor uchylił zarządzenie.” – napisał minister na twitterze.
Rzeczniczka uniwersytetu nie odpowiedziała jednak na pytanie, czy Ministerstwo Edukacji i Nauki wywierało jakieś naciski na uczelnię, aby uchyliło to zarządzenie.
Studenci nie ukrywają rozczarowania
Główni zainteresowanie nie rozumieją, dlaczego uczelnia wycofała się ze swojego rozporządzenia.
„Samo przyjęcie [tej procedury], przynajmniej w grupie osób, które znam i które studiują na UP było bardzo pozytywne, a wiadomość o anulowaniu tego spotkała się z bardzo negatywnym odbiorem. (…) Nikt nie rozumiał, dlaczego [uczelnia uchyliła swoje rozporządzenie]. Czy wpłynęły na to jakieś zewnętrzne instytucje, czy przez jakąś presję zostało to wycofane? Czemu w działanie uczelni ktoś ingeruje, skoro wewnątrz uczelni nie było negatywnego odbioru tego dokumentu?” – pyta studentka Uniwersytetu Przyrodniczego.
Zaznacza również, że dokument bardzo ułatwiłby życie na uczelni osobom transpłciowym i dodatkowo chroniłby przed dyskryminacją np. zwracanie się martwym imieniem (deadnaming) traktowane byłoby jako mobbing. Zwraca uwagę również, że na wielu uczelniach brakuje mechanizmu, który pomógłby zwolnić te osoby z wielokrotnego tłumaczenia swojej sytuacji.
„Teraz do każdego prowadzącego, do każdego doktoranta, do każdej osoby, z którą ma się jakąkolwiek styczność [na uczelni] trzeba się outować, mówić co jest i o co chodzi. Jest to uciążliwe. Dobrze jakby było to jakoś odgórnie zautomatyzowane.”
Dla UAM, UJ i UW nieścisłości prawne nie stanowiły problemu.
Podobne rozwiązania funkcjonują już na trzech największych polskich uniwersytetach. Dlaczego zatem nie udało się ostatecznie wprowadzić takiego dokumentu na UPP? Rzeczniczka uczelni, twierdzi, że ich zarządzenie było dużo bardziej szczegółowe niż to funkcjonujące na UAM i przez to łatwiejsze do podważenia. Wprowadzenie tego dokumentu na Uniwersytecie Przyrodniczym dało nadzieję osobom transpłciowym na większe zrozumienie, a teraz czują się rozgoryczeni.
"Wydawało mi się to duży krok do przodu. Ja się osobiście ucieszyłam jak o tym usłyszałam, ale szybko się okazało, że nie ma za bardzo z czego się cieszyć. Pozostał niesmak, tym większy niż jakby po prostu nie robiono nic.” – mówi studentka Uniwersytetu Przyrodniczego
W rozmowie z nami Iwona Cieślik poinformowała, że trwają prace nad nowym rozwiązaniem, jednak nie potrafiła podać szczegółów.
Adam Kaźmierczak
Ari Chabir
Zarządzenie miało ułatwić zmianę zwracania się do osób, które nie identyfikują się ze swoją metrykalną płcią. Takie procedury obowiązują już między innymi na UAM, UW czy UJ. Władze UPP postanowiły jednak odwołać swoją decyzję, a za powód podają prawne komplikacje.
10 maja UPP chciał wyjść naprzeciw potrzebom niektórych studentów i studentek, i wprowadził nowe zarządzenie, które miało poprawić ich komfort funkcjonowania na uczelni.
„Ideą było przede wszystkim zapewnienie bezpiecznego oraz wolnego od przemocy i dyskryminacji środowiska pracy i nauki. (…) Uregulowanie tych kwestii w drodze zarządzenia Rektora miało być wyrazem aktywnego działania na rzecz równego traktowania oraz formą przedstawienia wyraźnego stanowiska w sprawie zakazu dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny, w tym z uwagi na tożsamość płciową. Niestety okazało się, że to zarządzenie ma pewne nieścisłości prawne i one spowodowały, że zostało uchylone” – mówi rzeczniczka Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, Iwona Cieślik.
Nieścisłości wskazało Ministerstwo Edukacji i Nauki w swoim piśmie do uczelni. Główną przeszkodą jest brak pojęcia osoby transpłciowej w polskim prawie. Rzeczniczka uczelni Iwona Cieślik zaznacza jednak, że uchylenie zarządzenia nie zmienia dotychczasowego podejścia uczelni do osób LGBTQ+.
„Decyzja o uchyleniu zarządzenia nie oznacza, że władze Uniwersytetu wyrażają choćby najmniejsze przyzwolenie na jakąkolwiek dyskryminację. Kwestie regulowane dotychczas obowiązującym dokumentem będą egzekwowane z uwzględnieniem wszystkich obowiązujących uwarunkowań prawnych, a działania na rzecz równego traktowania będą aktywnie realizowane przez Centrum Wsparcia i Rozwoju Uczelni.”
Za uchylenie rozporządzenia podziękował władzom uczelni Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek.
„Dziękuję Panu Rektorowi Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu za autorefleksję i wycofanie wątpliwych prawnie rozstrzygnięć. Po interwencji kierowanego przeze mnie ministerstwa p. Rektor uchylił zarządzenie.” – napisał minister na twitterze.
Rzeczniczka uniwersytetu nie odpowiedziała jednak na pytanie, czy Ministerstwo Edukacji i Nauki wywierało jakieś naciski na uczelnię, aby uchyliło to zarządzenie.
Studenci nie ukrywają rozczarowania
Główni zainteresowanie nie rozumieją, dlaczego uczelnia wycofała się ze swojego rozporządzenia.
„Samo przyjęcie [tej procedury], przynajmniej w grupie osób, które znam i które studiują na UP było bardzo pozytywne, a wiadomość o anulowaniu tego spotkała się z bardzo negatywnym odbiorem. (…) Nikt nie rozumiał, dlaczego [uczelnia uchyliła swoje rozporządzenie]. Czy wpłynęły na to jakieś zewnętrzne instytucje, czy przez jakąś presję zostało to wycofane? Czemu w działanie uczelni ktoś ingeruje, skoro wewnątrz uczelni nie było negatywnego odbioru tego dokumentu?” – pyta studentka Uniwersytetu Przyrodniczego.
Zaznacza również, że dokument bardzo ułatwiłby życie na uczelni osobom transpłciowym i dodatkowo chroniłby przed dyskryminacją np. zwracanie się martwym imieniem (deadnaming) traktowane byłoby jako mobbing. Zwraca uwagę również, że na wielu uczelniach brakuje mechanizmu, który pomógłby zwolnić te osoby z wielokrotnego tłumaczenia swojej sytuacji.
„Teraz do każdego prowadzącego, do każdego doktoranta, do każdej osoby, z którą ma się jakąkolwiek styczność [na uczelni] trzeba się outować, mówić co jest i o co chodzi. Jest to uciążliwe. Dobrze jakby było to jakoś odgórnie zautomatyzowane.”
Dla UAM, UJ i UW nieścisłości prawne nie stanowiły problemu.
Podobne rozwiązania funkcjonują już na trzech największych polskich uniwersytetach. Dlaczego zatem nie udało się ostatecznie wprowadzić takiego dokumentu na UPP? Rzeczniczka uczelni, twierdzi, że ich zarządzenie było dużo bardziej szczegółowe niż to funkcjonujące na UAM i przez to łatwiejsze do podważenia. Wprowadzenie tego dokumentu na Uniwersytecie Przyrodniczym dało nadzieję osobom transpłciowym na większe zrozumienie, a teraz czują się rozgoryczeni.
"Wydawało mi się to duży krok do przodu. Ja się osobiście ucieszyłam jak o tym usłyszałam, ale szybko się okazało, że nie ma za bardzo z czego się cieszyć. Pozostał niesmak, tym większy niż jakby po prostu nie robiono nic.” – mówi studentka Uniwersytetu Przyrodniczego
W rozmowie z nami Iwona Cieślik poinformowała, że trwają prace nad nowym rozwiązaniem, jednak nie potrafiła podać szczegółów.
Adam Kaźmierczak
Ari Chabir