Stałem się śmiercią, niszczycielem światów
KATEGORIA: Kultura
„Stałem się śmiercią, niszczycielem światów” - Mahabharata. Te słowa wypowiedział Julius Robert Oppenheimer, znany fizyk i twórca bomby atomowej, w momencie, kiedy pierwszy raz ujrzał kulę dymu unoszącą się nad miejscem wybuchu.
W ostatnim czasie świat kina nas rozpieszcza, a na wielkie ekrany trafiają wspaniałe produkcje, na które zdecydowanie warto było czekać - jedną z nich jest „Oppenheimer”- film dokumentalno-fabularny opowiada o Juliusie Robercie Oppenheimerze, znanym fizyku i twórcy bomby atomowej oraz o konsekwencjach związanych z efektami jego pracy. Produkcja już na samym starcie napotkała utrudnienie w postaci konkurencji, która została mocno wypromowana jeszcze na długo przed jej premierą - mam tu oczywiście na myśli film „Barbie” cieszący się aktualnie ogromną popularnością.
Mimo to, uważam że Christopher Nolan sprostał zadaniu, a do kin trafiła wspaniała produkcja dopracowana do najmniejszego szczegółu. Nie dość, że reżyser rozpieszcza nas wspaniałą obsadą w postaci m.in. Cilliana Murphy’ego w tytułowej roli, czy Roberta Downey’a Jr., to jeszcze dba o bardzo dobry montaż i oprawę dźwiękową. Były momenty (zwłaszcza na początku) kiedy przez natłok wątków łatwo można było się pogubić w fabule, a akcja stawała się szybka i zawiła. Jednak patrząc na całokształt i ilość pracy jaką reżyser włożył w tę produkcję, jestem w stanie mu to wybaczyć.
Co tu dużo mówić, muzyka pozwalająca jeszcze bardziej wczuć się w atmosferę filmu, wspaniała gra aktorska, nie tylko głównego bohatera, ale i drugo, czy trzecioplanowych ról, dopracowane zdjęcia, czy moment wybuchu bomby wokół, którego toczy się cała akcja… To wszystko sprawia, że trzy godziny filmu, które mogą wydawać się przerażająco długie, stały się dla mnie nieodczuwalne. Jest to jedna z tych produkcji, na które zdecydowanie warto iść do IMAX. Ja co prawda wybrałam się na seans kinowy w formie 2D, ale po dawce wrażeń jakie tam otrzymałam jestem w stanie stwierdzić, że trójwymiarowy obraz sprawi, że wyjdziecie z kina jeszcze bardziej zadowoleni.
Jak już wspomniałam wcześniej, „Oppenheimer” został wypuszczony w tym samym czasie, co wiele innych wielkich produkcji. Miał nawet swoją premierę tego samego dnia, co pozycja osiągająca aktualnie najwyższe wyniki ze wszystkich filmów wypuszczonych w 2023 roku. Z jednej strony jest to o tyle dobre, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie, z drugiej, biografia J. Roberta Oppenheimera została mocno przyćmiona filmem „Barbie” perfekcyjnie trafiającym do popkultury, tym samym zabierając mu sporą część uwagi i aprobaty, na który zdecydowanie zasługuje.
W ostatnim czasie świat kina nas rozpieszcza, a na wielkie ekrany trafiają wspaniałe produkcje, na które zdecydowanie warto było czekać - jedną z nich jest „Oppenheimer”- film dokumentalno-fabularny opowiada o Juliusie Robercie Oppenheimerze, znanym fizyku i twórcy bomby atomowej oraz o konsekwencjach związanych z efektami jego pracy. Produkcja już na samym starcie napotkała utrudnienie w postaci konkurencji, która została mocno wypromowana jeszcze na długo przed jej premierą - mam tu oczywiście na myśli film „Barbie” cieszący się aktualnie ogromną popularnością.
Mimo to, uważam że Christopher Nolan sprostał zadaniu, a do kin trafiła wspaniała produkcja dopracowana do najmniejszego szczegółu. Nie dość, że reżyser rozpieszcza nas wspaniałą obsadą w postaci m.in. Cilliana Murphy’ego w tytułowej roli, czy Roberta Downey’a Jr., to jeszcze dba o bardzo dobry montaż i oprawę dźwiękową. Były momenty (zwłaszcza na początku) kiedy przez natłok wątków łatwo można było się pogubić w fabule, a akcja stawała się szybka i zawiła. Jednak patrząc na całokształt i ilość pracy jaką reżyser włożył w tę produkcję, jestem w stanie mu to wybaczyć.
Co tu dużo mówić, muzyka pozwalająca jeszcze bardziej wczuć się w atmosferę filmu, wspaniała gra aktorska, nie tylko głównego bohatera, ale i drugo, czy trzecioplanowych ról, dopracowane zdjęcia, czy moment wybuchu bomby wokół, którego toczy się cała akcja… To wszystko sprawia, że trzy godziny filmu, które mogą wydawać się przerażająco długie, stały się dla mnie nieodczuwalne. Jest to jedna z tych produkcji, na które zdecydowanie warto iść do IMAX. Ja co prawda wybrałam się na seans kinowy w formie 2D, ale po dawce wrażeń jakie tam otrzymałam jestem w stanie stwierdzić, że trójwymiarowy obraz sprawi, że wyjdziecie z kina jeszcze bardziej zadowoleni.
Jak już wspomniałam wcześniej, „Oppenheimer” został wypuszczony w tym samym czasie, co wiele innych wielkich produkcji. Miał nawet swoją premierę tego samego dnia, co pozycja osiągająca aktualnie najwyższe wyniki ze wszystkich filmów wypuszczonych w 2023 roku. Z jednej strony jest to o tyle dobre, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie, z drugiej, biografia J. Roberta Oppenheimera została mocno przyćmiona filmem „Barbie” perfekcyjnie trafiającym do popkultury, tym samym zabierając mu sporą część uwagi i aprobaty, na który zdecydowanie zasługuje.
Klara Nowak