The Future is B(l)ack
KATEGORIA: Kultura
Stoimy nad załamaniem się świata — wartości, o które ludzie walczyli przez lata znów są zagrożone, wystawione na odtrącenie. Niestety, wystarczy tylko się rozejrzeć, a otaczają nas przerażające scenariusze. Kryzys klimatyczny staje się coraz bardziej odczuwalny, globalizacja pokazuje swoje negatywne skutki (na przykład zbierając nasze dane przez aplikacje, z których korzystamy), rozwój SI stanowi zagrożenie dla zatrudnienia wielu ludzi, w naszych rządach występują zwroty w stronę konserwatywną. Czy jesteśmy gotowi znów zawalczyć o prawa swoje i naszych najbliższych? Jasne jest, że nie będzie przed nami dobrej przyszłości, jeśli nie wyciągniemy lekcji z przeszłości. Dlatego, nasze nowe wizje czasów, które nadejdą muszą uwzględniać potrzeby nas wszystkich. Stajemy przed zadaniem, by stworzyć świat na nowo, tym razem z miejscem dla każdego, świat gdzie każdy jest równy i bezpieczny, gdzie troszczymy się o rzeczy dla nas ważne, nie ignorujemy innych, jesteśmy uważni i odpowiedzialni. Czy jest to w ogóle możliwe?
Ludzie w swojej naturze mają zafascynowanie technologią, przyszłością, kosmosem. W naukach starożytnych Egipcjan, czy w mitologii greckiej, elementy kosmosu, astronomii odgrywały znaczącą rolę. Marzenia o odległych cywilizacjach podparte racjonalną nauką pozwoliły ludziom stworzyć niepowtarzalny gatunek w sztuce. Science Fiction opiera się na uczuciu fascynacji i niepokoju tym, co może się wydarzyć. Dlatego tak chętnie ludzie po nie sięgają. Tę chęć poznawania alternatywnych przyszłości zaspokajał Jules Verne, H.G. Wells, czy filmy z serii „Star Wars”. Mijają lata, a potrzeby ludzkie pozostają takie same…
W pewnym momencie jednak zdano sobie sprawę, że być może i nie intencjonalnie, ale wizje te skrupulatnie pomijają niektórych z nas. Sience Fiction pozbawione jest reprezentacji Czarnych Ludzi. Tak powstał Afrofuturyzm. Jest on odpowiedzią na brak widoczności Czarnych w wizjach przyszłości. Tak jak nikt inny, nie zasługują na pomijanie. Przyszłość jest dla nas wszystkich. Nurt ten przedstawia przyszłość skoncentrowaną wokół Czarnych, oni są głównymi bohaterami tych powieści, filmów, obrazów. Ich dziedzictwo stanowi podstawę do budowania przyszłości. Niesie on jednak jeszcze moralne, społeczne przesłanie. Zaznaczył je już sam autor tego pojęcia, Mark Dery w 1994. Czerpiąc z kultury i dziedzictwa Czarnych, nie tylko ukazuje wizje przyszłości, gdzie nie są oni pomijani, ale i szerzy ich kulturę, przybliża ją i zwraca uwagę na problem rasizmu.
Korzenie tego nurtu sięgają lat 50. XX wieku i powstały w obrębie muzyki jazzowej. Z czasem, wpływy Afrofuturyzmu zaczęły dotykać literatury i komiksów, sztuk wizualnych, muzyki popularnej, a nawet filmów. Znalezienie się tego nurtu w kulturze masowej nie tylko wpływa na widoczność Czarnych, ale i podnosi świadomość ich niewidoczności, sygnalizuje ten problem większej grupie odbiorców. Nie sposób bowiem przejść obojętnie wobec tak istotnych dla kultury masowej wydarzeń jak premiera filmu „Czarna Pantera” na podstawie komiksów Marvela, czy działalność Beyoncé i przesłanie, jakie kryje się za jej muzyką. Początkowo awangardowy nurt stał się szeroko omawianym problemem, z którym prawie każdy z nas się spotkał.
Zarówno w pierwszych dziełach Afrofuturyzmu, jak i w tych najnowszych, niebagatelną rolę pełni dziedzictwo kulturowe Czarnych. To z czego wyrasta ich tożsamość, wspominanie swoich korzeni, historia, spajają ich ponad granicami państw. Dzieła inspirowane są rdzenną muzyką, dźwiękami, obyczajami, ubiorem, tańcem, tradycyjnymi wzorami, ozdobami. Nie mają jednak one charakteru dokumentalnego. Stanowią tylko podwalinę, inspirację na której wyrastają wysoko rozwinięte cywilizacje, bogate w technologię i osiągnięcia naukowe i gospodarcze.
Pochodzenie jest bardzo ważne dla Osvaldo Ferreira, który w swoich pracach nie ucieka od korzeni i rodzinnego miasta. Jego obrazy opowiadające historie codziennego życia w Angoli wypełnione są symbolami. Wyraziste kolory, różnorodność wzorów, charakterystyczne afrykańskie printy tworzą kontrast do historii opowiadanych na obrazach. Na twarzach swoich postaci Ferreira wymalował zdruzgotanie wieloletnimi wojnami, smutek spowodowany skutkami kolonializmu, zmęczenie ciężką pracą w fabrykach. Naturalna, pierwotna radość zestawiana jest z smutkiem wywołanym narzuconymi regułami.
Wystawa Ferreir’y „Revivescence: A Journey to the Present” ukazuje to jak przeszłość wpływa na teraźniejszość. Teraźniejszość jest obrazem decyzji naszych przodków, to one kształtują nasze codzienne życie. Zatem myśląc o przyszłości, musimy podejmować dobre decyzje w naszej teraźniejszości. Chcąc zbudować jak najlepszy świat dla naszych następców, już teraz wpływamy na ich teraźniejszość. Musimy bowiem stworzyć rzeczywistość równą, bezpieczną, zdrową i na dobrych podstawach. Rzeczywistość, gdzie przemoc, uprzedzenia, wyzysk, klasowość nie będą miały miejsca. Musimy stworzyć świat taki, w jakim sami chcielibyśmy żyć, a którego nie zastaliśmy.
Obserwując wszystkie nasze problemy, możemy tylko wyciągać z nich lekcje. Wciąż ponosimy skutki działań naszych przodków, nie przenośmy ich zatem na następne pokolenia. Musimy nauczyć się odpowiedzialności i czułości. Powinniśmy dostrzegać potrzeby innych, otworzyć się na drugiego człowieka, na rozmowę, zrozumieć, że „inne" nie oznacza „gorsze”. Otworzyć się na różnorodność świata. Tylko tak kształtując naszą teraźniejszość, wpłyniemy na przyszłość. Twórzmy zatem rzeczywistość nie szarą i nudą, lecz taką jak wizje naszej przyszłości — we wszystkich kolorach.
Ludzie w swojej naturze mają zafascynowanie technologią, przyszłością, kosmosem. W naukach starożytnych Egipcjan, czy w mitologii greckiej, elementy kosmosu, astronomii odgrywały znaczącą rolę. Marzenia o odległych cywilizacjach podparte racjonalną nauką pozwoliły ludziom stworzyć niepowtarzalny gatunek w sztuce. Science Fiction opiera się na uczuciu fascynacji i niepokoju tym, co może się wydarzyć. Dlatego tak chętnie ludzie po nie sięgają. Tę chęć poznawania alternatywnych przyszłości zaspokajał Jules Verne, H.G. Wells, czy filmy z serii „Star Wars”. Mijają lata, a potrzeby ludzkie pozostają takie same…
W pewnym momencie jednak zdano sobie sprawę, że być może i nie intencjonalnie, ale wizje te skrupulatnie pomijają niektórych z nas. Sience Fiction pozbawione jest reprezentacji Czarnych Ludzi. Tak powstał Afrofuturyzm. Jest on odpowiedzią na brak widoczności Czarnych w wizjach przyszłości. Tak jak nikt inny, nie zasługują na pomijanie. Przyszłość jest dla nas wszystkich. Nurt ten przedstawia przyszłość skoncentrowaną wokół Czarnych, oni są głównymi bohaterami tych powieści, filmów, obrazów. Ich dziedzictwo stanowi podstawę do budowania przyszłości. Niesie on jednak jeszcze moralne, społeczne przesłanie. Zaznaczył je już sam autor tego pojęcia, Mark Dery w 1994. Czerpiąc z kultury i dziedzictwa Czarnych, nie tylko ukazuje wizje przyszłości, gdzie nie są oni pomijani, ale i szerzy ich kulturę, przybliża ją i zwraca uwagę na problem rasizmu.
Korzenie tego nurtu sięgają lat 50. XX wieku i powstały w obrębie muzyki jazzowej. Z czasem, wpływy Afrofuturyzmu zaczęły dotykać literatury i komiksów, sztuk wizualnych, muzyki popularnej, a nawet filmów. Znalezienie się tego nurtu w kulturze masowej nie tylko wpływa na widoczność Czarnych, ale i podnosi świadomość ich niewidoczności, sygnalizuje ten problem większej grupie odbiorców. Nie sposób bowiem przejść obojętnie wobec tak istotnych dla kultury masowej wydarzeń jak premiera filmu „Czarna Pantera” na podstawie komiksów Marvela, czy działalność Beyoncé i przesłanie, jakie kryje się za jej muzyką. Początkowo awangardowy nurt stał się szeroko omawianym problemem, z którym prawie każdy z nas się spotkał.
Zarówno w pierwszych dziełach Afrofuturyzmu, jak i w tych najnowszych, niebagatelną rolę pełni dziedzictwo kulturowe Czarnych. To z czego wyrasta ich tożsamość, wspominanie swoich korzeni, historia, spajają ich ponad granicami państw. Dzieła inspirowane są rdzenną muzyką, dźwiękami, obyczajami, ubiorem, tańcem, tradycyjnymi wzorami, ozdobami. Nie mają jednak one charakteru dokumentalnego. Stanowią tylko podwalinę, inspirację na której wyrastają wysoko rozwinięte cywilizacje, bogate w technologię i osiągnięcia naukowe i gospodarcze.
Pochodzenie jest bardzo ważne dla Osvaldo Ferreira, który w swoich pracach nie ucieka od korzeni i rodzinnego miasta. Jego obrazy opowiadające historie codziennego życia w Angoli wypełnione są symbolami. Wyraziste kolory, różnorodność wzorów, charakterystyczne afrykańskie printy tworzą kontrast do historii opowiadanych na obrazach. Na twarzach swoich postaci Ferreira wymalował zdruzgotanie wieloletnimi wojnami, smutek spowodowany skutkami kolonializmu, zmęczenie ciężką pracą w fabrykach. Naturalna, pierwotna radość zestawiana jest z smutkiem wywołanym narzuconymi regułami.
Wystawa Ferreir’y „Revivescence: A Journey to the Present” ukazuje to jak przeszłość wpływa na teraźniejszość. Teraźniejszość jest obrazem decyzji naszych przodków, to one kształtują nasze codzienne życie. Zatem myśląc o przyszłości, musimy podejmować dobre decyzje w naszej teraźniejszości. Chcąc zbudować jak najlepszy świat dla naszych następców, już teraz wpływamy na ich teraźniejszość. Musimy bowiem stworzyć rzeczywistość równą, bezpieczną, zdrową i na dobrych podstawach. Rzeczywistość, gdzie przemoc, uprzedzenia, wyzysk, klasowość nie będą miały miejsca. Musimy stworzyć świat taki, w jakim sami chcielibyśmy żyć, a którego nie zastaliśmy.
Obserwując wszystkie nasze problemy, możemy tylko wyciągać z nich lekcje. Wciąż ponosimy skutki działań naszych przodków, nie przenośmy ich zatem na następne pokolenia. Musimy nauczyć się odpowiedzialności i czułości. Powinniśmy dostrzegać potrzeby innych, otworzyć się na drugiego człowieka, na rozmowę, zrozumieć, że „inne" nie oznacza „gorsze”. Otworzyć się na różnorodność świata. Tylko tak kształtując naszą teraźniejszość, wpłyniemy na przyszłość. Twórzmy zatem rzeczywistość nie szarą i nudą, lecz taką jak wizje naszej przyszłości — we wszystkich kolorach.
Eryk Szkudlarz