Czym jest kamień w porównaniu ze słowem?
KATEGORIA: Kultura
Są takie książki, które zapadają w pamięć na długo. Angażują emocjonalnie. Przenoszą do innej rzeczywistości. Nie można przejść obok nich jak obok kamienia.
Tatiana Țîbuleac, rumuńsko-mołdawska pisarka, dała się poznać polskim czytelnikom już kilka lat temu. Jej pierwsza powieść („Lato, gdy mama miała zielone oczy”) została przetłumaczona na kilka języków i uzyskała międzynarodowe uznanie. Kolejna książka – „Szklany ogród” – została wydana rok później, w 2018 roku, jednak w Polsce pojawiła się w drugiej połowie ubiegłego roku (Wydawnictwo: Oficyna Noir sur Blanc / Książkowe Klimaty, przekład: Kazimierz Jurczak).
Opowiada historię dziewczynki imieniem Łastoczka, co w tłumaczeniu na polski oznacza Jaskółkę. Czytelnik zaczyna towarzyszyć jej od momentu, gdy przychodzi na świat w wieku siedmiu lat… Nie jest to jednak błąd drukarski, a celowy zabieg autorki. Do tego czasu dziewczynka wychowywała się w sierocińcu. Nadzieją na nowe narodzenie staje się Tamara Pawłowna, która od tego momentu jest nową opiekunką Łastoczki. Dziewczynka trafia do Kiszyniowa, miasta oszałamiającego dla kogoś, kto do tej pory spędzał większość czasu w peryferyjnym sierocińcu. Tamara Pawłowna dba o swoją podopieczną obiecując jej, że „wyprowadzi ją na ludzi”. Wiąże się to z nauką języka rosyjskiego używanego przez miejscowe elity. Przybrana matka jest jednak surową nauczycielką. Za każdą pomyłkę dziewczynka otrzymuje uderzenia w czoło. Zostaje także przymuszona przez dorosłą do zbierania butelek, które to ma zapewnić dwójce „butelczarek” dostatek…
„Szklany ogród” jest prawdziwym kalejdoskopem różnych odcieni. Dobre wspomnienia mieszają się z tymi gorszymi. Bohaterka z perspektywy czasu, z pewnego dystansu, opowiada o swoim dzieciństwie, co jakiś czas wtrącając także fragmenty z dorosłego życia. Opowiadana historia jest nielinearna. W ten sposób autorka stara się pokazać, jak funkcjonuje pamięć. Pewne zapiski czynione w zeszycie w linie (ich fragmenty są widoczne na stronach książki) nie pozwalają jej jednak odtworzyć całej historii. To „poszatkowanie” opowieści, wzmocnione przez bardzo krótkie rozdziały, nadaje książce tajemniczy charakter. Wielu rzeczy trzeba się po prostu domyślić. Autorka nie prowadzi czytelnika po sznureczku, dzięki temu daje pewną przestrzeń odbiorcy.
Kluczowy jest tu sam czas akcji książki. Niezwykłe jest to, że okres wchodzenia dziewczynki w dorosłość powiązany jest także z samymi zmianami w państwie. Łastoczka dorasta u progu ogłoszenia niepodległości przez Mołdawię w schyłkowym okresie panowania ZSRR. Zmienia się nie tylko ona, ale także świat wokół niej. Zmianie ulegają sposoby zarabiania na życie, czy także codziennego funkcjonowania. Sąsiedzi, wiodący na swój sposób uporządkowane życie, zaczynają tracić oszczędności, popadają w narkomanię, zapadają na zdrowiu, inni zaczynają odnosić sukcesy. Opisywana rzeczywistość zdaje się być szkłem – tworzywem nietrwałym, kruchym, ulegającym modyfikacjom po rozbiciu. Najbardziej widoczne jest to na poziomie języka.
Łastoczka w różnych okresach swojego wczesnego życia uczy się języka rosyjskiego, mołdawskiego, rumuńskiego. To, którym językiem należy się posługiwać jako „naszym”, ulega zmianom. W tym kontekście „Szklany ogród” jest także opowieścią o szukaniu tożsamości. Poruszanie się po wieloetnicznym środowisku w trakcie epokowych zmian nie ułatwia znalezienia odpowiedzi na pytanie o to, kim jestem. Intensywna nauka jednego języka powoduje zanikanie znajomości drugiego języka, znanego wcześniej. Ukazanie w książce tej kwestii pomaga lepiej zrozumieć dzisiejszą Mołdawię, jej problemy, które w Polsce uchodzić mogą za nieco „egzotyczne”.
Właśnie taka książkowa wycieczka do innego kraju i zobaczenie innej perspektywy jest niezwykle ciekawe. Nie brakuje w Polsce świetnych książek koncentrujących się na tematyce dorastania. Przykładem jest chociażby debiutancka książka Wiktorii Bieżuńskiej, która doczekała się także swojego artykułu na stronie Afery. Jednak po lekturze książki Țîbuleac, można skonfrontować własną, rodzimą perspektywę z innym spojrzeniem. Nie jest to jednak wyczerpujące wyzwanie. Dużą zaletą „Szklanego ogrodu” jest język, sposób prowadzenia narracji. Tatiana Țîbuleac potrafi w niesamowity sposób wciągnąć czytelnika w wielowątkową opowieść. A dzięki wyróżnionym słowom z języków (mołdawski, rumuński, rosyjski), unaocznia różnice językowe i sposoby myślenia. Okazuje się bowiem, że dane słowo w jednym języku może nie mieć dokładnego tłumaczenia w drugim. Przez to doświadczany świat pod wpływem innego języka trzeba na nowo poznawać.
Tatiana Țîbuleac, rumuńsko-mołdawska pisarka, dała się poznać polskim czytelnikom już kilka lat temu. Jej pierwsza powieść („Lato, gdy mama miała zielone oczy”) została przetłumaczona na kilka języków i uzyskała międzynarodowe uznanie. Kolejna książka – „Szklany ogród” – została wydana rok później, w 2018 roku, jednak w Polsce pojawiła się w drugiej połowie ubiegłego roku (Wydawnictwo: Oficyna Noir sur Blanc / Książkowe Klimaty, przekład: Kazimierz Jurczak).
Opowiada historię dziewczynki imieniem Łastoczka, co w tłumaczeniu na polski oznacza Jaskółkę. Czytelnik zaczyna towarzyszyć jej od momentu, gdy przychodzi na świat w wieku siedmiu lat… Nie jest to jednak błąd drukarski, a celowy zabieg autorki. Do tego czasu dziewczynka wychowywała się w sierocińcu. Nadzieją na nowe narodzenie staje się Tamara Pawłowna, która od tego momentu jest nową opiekunką Łastoczki. Dziewczynka trafia do Kiszyniowa, miasta oszałamiającego dla kogoś, kto do tej pory spędzał większość czasu w peryferyjnym sierocińcu. Tamara Pawłowna dba o swoją podopieczną obiecując jej, że „wyprowadzi ją na ludzi”. Wiąże się to z nauką języka rosyjskiego używanego przez miejscowe elity. Przybrana matka jest jednak surową nauczycielką. Za każdą pomyłkę dziewczynka otrzymuje uderzenia w czoło. Zostaje także przymuszona przez dorosłą do zbierania butelek, które to ma zapewnić dwójce „butelczarek” dostatek…
„Szklany ogród” jest prawdziwym kalejdoskopem różnych odcieni. Dobre wspomnienia mieszają się z tymi gorszymi. Bohaterka z perspektywy czasu, z pewnego dystansu, opowiada o swoim dzieciństwie, co jakiś czas wtrącając także fragmenty z dorosłego życia. Opowiadana historia jest nielinearna. W ten sposób autorka stara się pokazać, jak funkcjonuje pamięć. Pewne zapiski czynione w zeszycie w linie (ich fragmenty są widoczne na stronach książki) nie pozwalają jej jednak odtworzyć całej historii. To „poszatkowanie” opowieści, wzmocnione przez bardzo krótkie rozdziały, nadaje książce tajemniczy charakter. Wielu rzeczy trzeba się po prostu domyślić. Autorka nie prowadzi czytelnika po sznureczku, dzięki temu daje pewną przestrzeń odbiorcy.
Kluczowy jest tu sam czas akcji książki. Niezwykłe jest to, że okres wchodzenia dziewczynki w dorosłość powiązany jest także z samymi zmianami w państwie. Łastoczka dorasta u progu ogłoszenia niepodległości przez Mołdawię w schyłkowym okresie panowania ZSRR. Zmienia się nie tylko ona, ale także świat wokół niej. Zmianie ulegają sposoby zarabiania na życie, czy także codziennego funkcjonowania. Sąsiedzi, wiodący na swój sposób uporządkowane życie, zaczynają tracić oszczędności, popadają w narkomanię, zapadają na zdrowiu, inni zaczynają odnosić sukcesy. Opisywana rzeczywistość zdaje się być szkłem – tworzywem nietrwałym, kruchym, ulegającym modyfikacjom po rozbiciu. Najbardziej widoczne jest to na poziomie języka.
Łastoczka w różnych okresach swojego wczesnego życia uczy się języka rosyjskiego, mołdawskiego, rumuńskiego. To, którym językiem należy się posługiwać jako „naszym”, ulega zmianom. W tym kontekście „Szklany ogród” jest także opowieścią o szukaniu tożsamości. Poruszanie się po wieloetnicznym środowisku w trakcie epokowych zmian nie ułatwia znalezienia odpowiedzi na pytanie o to, kim jestem. Intensywna nauka jednego języka powoduje zanikanie znajomości drugiego języka, znanego wcześniej. Ukazanie w książce tej kwestii pomaga lepiej zrozumieć dzisiejszą Mołdawię, jej problemy, które w Polsce uchodzić mogą za nieco „egzotyczne”.
Właśnie taka książkowa wycieczka do innego kraju i zobaczenie innej perspektywy jest niezwykle ciekawe. Nie brakuje w Polsce świetnych książek koncentrujących się na tematyce dorastania. Przykładem jest chociażby debiutancka książka Wiktorii Bieżuńskiej, która doczekała się także swojego artykułu na stronie Afery. Jednak po lekturze książki Țîbuleac, można skonfrontować własną, rodzimą perspektywę z innym spojrzeniem. Nie jest to jednak wyczerpujące wyzwanie. Dużą zaletą „Szklanego ogrodu” jest język, sposób prowadzenia narracji. Tatiana Țîbuleac potrafi w niesamowity sposób wciągnąć czytelnika w wielowątkową opowieść. A dzięki wyróżnionym słowom z języków (mołdawski, rumuński, rosyjski), unaocznia różnice językowe i sposoby myślenia. Okazuje się bowiem, że dane słowo w jednym języku może nie mieć dokładnego tłumaczenia w drugim. Przez to doświadczany świat pod wpływem innego języka trzeba na nowo poznawać.
Bartosz Dłubała