Mój Doppelgänger tam, gdzie ja
KATEGORIA: Kultura
I nawet gdybym bardzo chciał
Zostać w końcu sam, to nie
To nie mam na to szans, bo brat
Mój Doppelgänger tam, gdzie ja
„Doppelgänger ” - Ørganek
Recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem Agora.
W języku niemieckim Doppelgänger oznacza sobowtóra. W dawnych wierzeniach odnosiło się to do czarnego charakteru, który był duchem przypominającym istniejącą osobę. Motyw ten, pojawiał się w literaturze najwybitniejszych twórców, jak np. „Sobowtór: poemat petersburski” Fiodora Dostojewskiego czy „Wieczór Trzech Króli ” Williama Shakespeare’a.
Powieść pt. „Doppelgänger. Sobowtór” autorstwa Andrzeja Gołdy i Katarzyny Rygiel wpisuje się w wyżej opisany archetyp. Na okładce znajdziemy wymowne zdanie - Jedna tożsamość, dwa życiorysy. Równolegle z premierą książki, w kinach wyświetlano film, o tym samym tytule w reżyserii Jana Holoubka. Pomimo, iż nazwiska bohaterów są przypadkowe to wszystko jest oparte na faktach, esencjonalnie na życiorysie Jerzego Kaczmarka. Przybliżając pokrótce życiorys tej postaci, był on oficerem wywiadu polskiego w okresie PRLu i działał jako tzw. wtórnik. Jest to szpieg, który funkcjonuje pod skradzioną tożsamością innej osoby.
Pozycję można zaklasyfikować do gatunku powieści szpiegowskiej. Chociaż w pierwszej chwili można skojarzyć to z dobrze znanym agentem 007, czyli Jamesem Bondem, to przez wzgląd na skomplikowaną historię Polski, można doszukać się wielu ciekawych biogramów.
Cofnijmy się do przełomu lat 70. i 80. do powiewu demokracji poza żelazną kurtyną. Do Strasburga przyjeżdża Hans Steiner, w roli syna Niemki, która oddała go jako bękarta do adopcji w Polsce. W komunistycznym państwie, docieka do prawdy o rodzinie i emigruje do Francji. Jego argumenty są mocne, dlatego też zostaje ciepło przyjęty. Wuj Helmut postanawia, że rodzinna zguba zamieszka u niego. Jednocześnie wchodzi w romans z rzekomą, nastoletnią kuzynką, której łamie serce, co staje się jedną z przyczyn kolejnej tragedii. Mimo to, zdobywając pracę w departamencie ds. imigrantów Parlamentu Europejskiego, zaczyna układać sobie życie. Wszystko wydaje się całkiem niepodejrzane, jednakże prawda jest zupełnie inna. Hans działa jako szpieg pod przykrywką.
Równolegle pojawia się kolejny pierwszoplanowy bohater Jan Bitner pracownik Stoczni w Gdańsku, którego życie po śmierci matki się zmienia. Dowiaduje się o tym, iż został adoptowany, ponieważ jego biologiczną matką jest nijaka Helga Steiner, a ojcem oficer Armii Czerwonej. Postać zaczyna szukać kolejnych informacji na własną rękę. Dręczony niepewnością i coraz to większą ilością pojawiających się pytań, nie jest w stanie zostawić wszystkiego bez odpowiedzi.
Tło historyczne, ma ogromne znaczenie w całej historii. Z jednej strony mamy zgniły Zachód z odbudowującą się demokracją i wszystkimi nowinkami technicznymi. Natomiast po drugiej stronie lustra znajdziemy szarą i biedną Rzeczpospolitą Ludową. Strajki na Wybrzeżu w sierpniu 1980, wprowadzenie stanu wojennego 13. grudnia 1981 i cała masa wydarzeń, których konsekwencje przyczyniają się do upadku komunizmu w Polsce. Bitner (ten prawdziwy) za wszelką cenę próbuje przedostać się do Francji, aby poznać prawdę o sobie. Tutaj właśnie spotyka, go rozczarowanie ze strony aparatu państwa, które wiadomo, nie zamierza wypuszczać swoich obywateli poza Układ o Przyjaźni, Współpracy i Pomocy Wzajemnej.
Niebezpieczna gra obu charakterów, istniejących pod tym samym rzekomym życiorysem prowadzi do śmiertelnego zagrożenia. Napięcie i emocje doprowadzają do wzrostu ciśnienia. Co jest prawdą, a co fałszem? Czytelnik wędruje po następstwach czynów, niczym po fatum ciążącym na rodzinie Steinerów porównywalnym do tragedii Sofoklesa. Kto jest Hansem, a kto Janem? Wszystkiemu towarzyszą dylematy moralne. Pozostawić spokojne życie na rzecz odnalezienia siebie po latach egzystencji w kłamstwie?
Pytań jest mnóstwo, przecież ilu z nas nie zna historii własnej rodziny? Jeśli wierzyć starożytnej literaturze, być może ciąży klątwa przekazywana kolejnym pokoleniom.
Zostać w końcu sam, to nie
To nie mam na to szans, bo brat
Mój Doppelgänger tam, gdzie ja
„Doppelgänger ” - Ørganek
Recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem Agora.
W języku niemieckim Doppelgänger oznacza sobowtóra. W dawnych wierzeniach odnosiło się to do czarnego charakteru, który był duchem przypominającym istniejącą osobę. Motyw ten, pojawiał się w literaturze najwybitniejszych twórców, jak np. „Sobowtór: poemat petersburski” Fiodora Dostojewskiego czy „Wieczór Trzech Króli ” Williama Shakespeare’a.
Powieść pt. „Doppelgänger. Sobowtór” autorstwa Andrzeja Gołdy i Katarzyny Rygiel wpisuje się w wyżej opisany archetyp. Na okładce znajdziemy wymowne zdanie - Jedna tożsamość, dwa życiorysy. Równolegle z premierą książki, w kinach wyświetlano film, o tym samym tytule w reżyserii Jana Holoubka. Pomimo, iż nazwiska bohaterów są przypadkowe to wszystko jest oparte na faktach, esencjonalnie na życiorysie Jerzego Kaczmarka. Przybliżając pokrótce życiorys tej postaci, był on oficerem wywiadu polskiego w okresie PRLu i działał jako tzw. wtórnik. Jest to szpieg, który funkcjonuje pod skradzioną tożsamością innej osoby.
Pozycję można zaklasyfikować do gatunku powieści szpiegowskiej. Chociaż w pierwszej chwili można skojarzyć to z dobrze znanym agentem 007, czyli Jamesem Bondem, to przez wzgląd na skomplikowaną historię Polski, można doszukać się wielu ciekawych biogramów.
Cofnijmy się do przełomu lat 70. i 80. do powiewu demokracji poza żelazną kurtyną. Do Strasburga przyjeżdża Hans Steiner, w roli syna Niemki, która oddała go jako bękarta do adopcji w Polsce. W komunistycznym państwie, docieka do prawdy o rodzinie i emigruje do Francji. Jego argumenty są mocne, dlatego też zostaje ciepło przyjęty. Wuj Helmut postanawia, że rodzinna zguba zamieszka u niego. Jednocześnie wchodzi w romans z rzekomą, nastoletnią kuzynką, której łamie serce, co staje się jedną z przyczyn kolejnej tragedii. Mimo to, zdobywając pracę w departamencie ds. imigrantów Parlamentu Europejskiego, zaczyna układać sobie życie. Wszystko wydaje się całkiem niepodejrzane, jednakże prawda jest zupełnie inna. Hans działa jako szpieg pod przykrywką.
Równolegle pojawia się kolejny pierwszoplanowy bohater Jan Bitner pracownik Stoczni w Gdańsku, którego życie po śmierci matki się zmienia. Dowiaduje się o tym, iż został adoptowany, ponieważ jego biologiczną matką jest nijaka Helga Steiner, a ojcem oficer Armii Czerwonej. Postać zaczyna szukać kolejnych informacji na własną rękę. Dręczony niepewnością i coraz to większą ilością pojawiających się pytań, nie jest w stanie zostawić wszystkiego bez odpowiedzi.
Tło historyczne, ma ogromne znaczenie w całej historii. Z jednej strony mamy zgniły Zachód z odbudowującą się demokracją i wszystkimi nowinkami technicznymi. Natomiast po drugiej stronie lustra znajdziemy szarą i biedną Rzeczpospolitą Ludową. Strajki na Wybrzeżu w sierpniu 1980, wprowadzenie stanu wojennego 13. grudnia 1981 i cała masa wydarzeń, których konsekwencje przyczyniają się do upadku komunizmu w Polsce. Bitner (ten prawdziwy) za wszelką cenę próbuje przedostać się do Francji, aby poznać prawdę o sobie. Tutaj właśnie spotyka, go rozczarowanie ze strony aparatu państwa, które wiadomo, nie zamierza wypuszczać swoich obywateli poza Układ o Przyjaźni, Współpracy i Pomocy Wzajemnej.
Niebezpieczna gra obu charakterów, istniejących pod tym samym rzekomym życiorysem prowadzi do śmiertelnego zagrożenia. Napięcie i emocje doprowadzają do wzrostu ciśnienia. Co jest prawdą, a co fałszem? Czytelnik wędruje po następstwach czynów, niczym po fatum ciążącym na rodzinie Steinerów porównywalnym do tragedii Sofoklesa. Kto jest Hansem, a kto Janem? Wszystkiemu towarzyszą dylematy moralne. Pozostawić spokojne życie na rzecz odnalezienia siebie po latach egzystencji w kłamstwie?
Pytań jest mnóstwo, przecież ilu z nas nie zna historii własnej rodziny? Jeśli wierzyć starożytnej literaturze, być może ciąży klątwa przekazywana kolejnym pokoleniom.
Jagna Jaśkowiak