SUJKA - DZIEWCZYNY

„Poezja nie jest elitarna” - wywiad z Urszulą Honek polską poetką i prozaiczką.

KATEGORIA: Kultura

„Poezja nie jest elitarna” - wywiad z Urszulą Honek polską poetką i prozaiczką.

Zapraszamy do lektury wyjątkowego wywiadu z Urszulą Honek, uznaną poetką i prozaiczką, autorką między innymi głośnej książki „Białe noce”. W rozmowie z Emilią Świtalską i Bartoszem Dłubałą, Urszula Honek dzieli się swoimi refleksjami na temat roli emocji w twórczości literackiej, procesie pisania oraz drodze jaką musiała przejść, by dotrzeć ze swoimi książkami do czytelników. Opowiada również o różnicach między pisaniem poezji a prozy oraz o swoich marzeniach i celach na przyszłość. To szczera i wnikliwa rozmowa, która odsłania kulisy pracy jednej z najbardziej fascynujących autorek współczesnej literatury polskiej.

Urszula Honek od lat znana jest w środowisku poetyckim. Wydała m.in. nagradzane książki poetyckie „Pod wezwaniem” i „Zimowanie”.
Prozatorski debiut - „Białe noce” - przyniósł jej dużą rozpoznawalność, przekład książki otrzymał nominację do Międzynarodowej Nagrody Brookera.

Spotkanie z Urszulą odbyło się w ramach Festiwalu Fabuły organizowanego przez Centrum Kultury Zamek.

Emilia Świtalska: Interesuje mnie to, jakie emocje chcesz wywoływać? Zastanawiasz się podczas pisania nad tym, jak Twoje wiersze będą odebrane?

Urszula Honek: Nie zastanawiam się nad tym, jak książka będzie czytana, czy odbierana. Nie jestem w stanie tego przewidzieć. Staram się skupić na pracy twórczej. Szczególnie pisanie prozy jest ciężką harówką, od rana do popołudnia. Zależy mi przede wszystkim na tym, żeby ludzie w historiach, które opowiadam, przeglądali się choć trochę. Ale też bardzo ważne jest dla mnie to, żeby zwracali uwagę na los innych ludzi. W „Białych nocach” pisałam o przeróżnych postaciach, którym życie nie do końca się ułożyło. Robiłam to po to, żeby zwrócić właśnie uwagę na tych, którzy nie zawsze są słyszani.

EŚ: Jakie tematy najczęściej pojawiają się w Twojej poezji? Który z nich jest Ci szczególnie bliski?

UH: Myślę, że od początku moja twórczość krąży wokół podobnych tematów, ale próbuję je w różny sposób opowiedzieć. Dlatego w pewnym momencie poszłam w stronę prozy. Myślę, że w moim pisaniu najważniejsze jest poczucie braku, pustki, samotności, rozstania z kimś, kogo kochaliśmy bądź wciąż kochamy. Niekoniecznie jest to przerwane śmiercią. Interesuje mnie człowiek, który w jakimś momencie doznaje samotności.

Bartosz Dłubała: Chciałbym cię zapytać o to połączenie prozy i poezji. Jak to u ciebie wygląda? Czy myślisz przez pryzmat gatunków, czy po prostu wychodzi to naturalnie podczas pisania?

UH: Myślę, że pisanie prozy i poezji to zupełnie dwie różne prace. Jest ta zasada systematyczności. Proza wymaga tego, żeby pisać ją bardzo długo i codziennie, przynajmniej ja tak mam, że muszę codziennie usiąść do pisania. Jeśli tak się nie dzieje, to tracę kontakt, łączność z bohaterami. A z wierszami mam tak, że mogę je pisać nawet rok, dwa. Może się też zdarzyć tak, że nie powstanie ani jeden wiersz przez dłuższy czas. A potem nagle zaczynam pisać wiersze... Mam wrażenie, że każda książka jest debiutem, jakbym zaczynała od początku. Do każdej książki podchodzę jak do debiutu. Dużo fraz wyrzucam. Im jestem starsza, tym więcej, mówiąc kolokwialnie, grzebię w tekstach. Jak powiedziałam, pisanie prozy i poezji to są dwie różne prace. 

BD: Medialna popularność książek prozatorskich i poetyckich nie jest proporcjonalna. Czy książka prozatorska „Białe noce” przyniosła Ci większy rozgłos?

UH: Z pewnością, to jest nieporównywalne. Myślę, że nakłady, które ma proza i poezja nigdy nie będą porównywalne. Rzadko zaprasza się poetów na łamy opiniotwórczych tygodników. Rzadko zaprasza się ich do radia, do telewizji. Poezja jest słabiej czytana, ma mniej recenzji…

EŚ: Z czego to wynika Twoim zdaniem?

UH: Myślę o tym czasami. Wciąż nie wykształciliśmy w kulturze potrzeby zapraszania poetów. Wyobrażam sobie, że jakiś znany, ważny dziennikarz, który ma jakiś realny wpływ, mógłby od czasu do czasu po prostu zaprosić poetkę, poetę na łamy, na przykład „Vogue”. Wydaje mi się, że to jest taka droga, żeby pokazać, że ci ludzie po prostu istnieją i mają coś do powiedzenia. 

BD: Teraz z perspektywy sukcesu prozatorskiego. Czy masz wrażenie, że zostałaś też dostrzeżona jako poetka?

UH: Myślę, że tak. Moja najnowsza książka poetycka [red. wydana już po sukcesie „Białych nocy”] ukazała się miesiąc temu i już jej nie ma w sprzedaży. To jest taki sygnał, że sukces proza po prostu przyciągnął też do mojej ostatniej książki poetyckiej. Tak to działa.

EŚ: Myślisz, że bycie autorką, która publikuje swoje dzieła, zmieniło coś w Twoim życiu? To, że wydajesz książki i udało Ci się dotrzeć z nimi do wydawnictw i szerszego grona odbiorców?

UH: Nie wiem, czy zmieniło coś w moim życiu. Możliwe, że jestem już w trochę lepszej sytuacji, że łatwiej mi wydać książkę. Na wydanie debiutu czekałam półtora roku. To jest naprawdę długi czas dla osoby, która próbuje wystartować i wciąż jest wstrzymywana. Wyciągnęłam z tego ważną lekcję dla siebie. Wiem, że jeśli przyjdzie moment, że będę pisać prozę, po prostu wycofam się z wielu innych aktywności. Mogą być lata suche, jeśli chodzi o wenę, i lata niesuche. To znaczy, mogę nie wydać przez długi czas nowej książki i po prostu nie będę zapraszana na festiwale. I wtedy jest czas na życie, trzeba po prostu żyć [śmiech].

EŚ: Ten temat już poruszaliśmy na dzisiejszym spotkaniu, ale chciałabym, żeby to wybrzmiało także w tym wywiadzie. Czy uważasz, że poezja powinna być dostępna dla szerszej publiczności, czy to jest bardziej sztuka dla węższego grona odbiorców?

UH: Poezja jest, tak samo jak encyklopedia, dla wszystkich. Dlatego też tak dużo mówiłam o komunikatywności w wierszach. Mam wrażenie, że pisze tak, żeby wychodzić do czytelników, żeby po prostu nie utrudniać pewnych rzeczy. Poezja nie jest elitarna.

BD: Jakich autorów czytasz?

UH: Mam tak, że przez pewien czas bardzo dużo czytam poezji, albo bardzo dużo czytam prozy. Ostatnio przez jakieś dwa, trzy lata czytam częściej prozę. Wracam też do wielu autorów, ale ostatnio jestem zachwycona Serią Amerykańską Wydawnictwa Czarne. Tam pojawiają się książki niezwykłych autorów. 
Ostatnio w Polsce wracają do łask opowiadania. Patrzymy na opowiadania z większą przychylnością i wydawcy nie boją się ich wydawać. Gdybym miała na szybko pomyśleć, co ostatnio dobrego przeczytałam, to na pewno była „Walentynka” Wetmore’y i „Trylobity” Pancake’a. To są dwie książki z Serii Amerykańskiej, które mi się straszliwie podobały. Pancake debiutował chyba z trzydzieści lat temu, a myśmy dopiero teraz wydali go po polsku.

EŚ: Jaki gatunek literacki dominuje na Twoich półkach?

UH: W tym momencie więcej czytam prozy, więc przeważa beletrystyka i literatura piękna.

EŚ: Jakie są Twoje marzenia i cele na przyszłość, jeśli chodzi o pisanie i karierę literacką?

UH: Chciałabym, żeby każda moja książka była lepsza od poprzedniej. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby po prostu rozwijać się, to jest najważniejsze. Nie jest najważniejsze to, czy są z tego jakieś nagrody. Po prostu sama muszę wiedzieć, że poszłam dalej w tym, co robię i to jest dla mnie najistotniejsze.

Rozmawiali:
Emilia Świtalska
Bartosz Dłubała

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK