CINEMON - FLOOD

Niesamowity Festiwal już przeszedł do historii

KATEGORIA: Kultura

Rock zawitał do Mosiny. Trzecia edycja Festiwalu Rock’w’Rock przyciągnęła fanów mocniejszych brzmień, od rocka alternatywnego po nu metal. Na mosińskich scenach wystąpiło aż 7 zespołów.
 
Zaczęło się dystopijnie za sprawą Karwas Wara, by następie przenieść się na Małą Scenę, gdzie wystąpił pop-rockowy AfterBeat. Słuchacze mogli liczyć na ponad cztery godziny świetnej muzyki. Koncerty między scenami odbywały się naprzemiennie. Po występach na Dużej Scenie, publiczność przenosiła się pod drugą estradę, gdzie prezentowały się stawiające dopiero pierwsze kroki, ale niesamowicie obiecujące, zespoły. Na Małej Scenie wystąpił także nu metalcorowy Indicated oraz alternatywny band Wyjdzie W Praniu, który obok Leepy okazał się największym odkryciem Festiwalu.

- Bardzo chciałem usłyszeć zespół Wyjdzie W Praniu, rozważałem ich nawet na Dużą Scenę – mówi Piotr Selke, organizator Rock’w’Rock. -  Zaskakujące były też Leepy, które co innego grają na żywo, co innego mają na platformach streamingowych. A resztę zespołów znałem już z występów na żywo, więc dostaliśmy dokładnie to, co jako organizatorzy chcieliśmy dać.
Dawkę niesamowitych emocji połączonych z rockiem, blusem, a nawet rapem zapewnił zespół Leepy, jeden z czterech występujących na Dużej Scenie.

- Pracowałem latem na warsztacie jako jubiler. Stwierdziłem, że przydałby się lep na muchy. Ale lep nie brzmi tak fajnie, więc dodaliśmy dwie litery „e” i jesteśmy Leepy – zdradził Sebastian Tworuszka, wokalista zespołu.

Muzycy zaprezentowali materiał z niedawno wydanego „Fatum”. Publiczność do tańca porwała niezwykła energia ze sceny oraz płynący z utworów przekaz. Z pewnością wielu słuchaczy zapamięta ten występ na długo i nie odlepi się od tej muzyki tak łatwo.
Następnie na Dużej Scenie zaprezentował się Cannonball. Choć muzycy dopiero przygotowują się do wydania długogrającego albumu, to mogą się już pochwalić dużym doświadczeniem scenicznym.

- Spotkaliśmy się z kolegami, każdy był po przejściach muzycznych – opowiada Michał Bobrowski, gitarzysta Cannonball. - Chcieliśmy zacząć robić swoje rzeczy, daliśmy ogłoszenie, że szukamy wokalisty i zgłosił się... klawiszowiec.

Oczywiście skład został uzupełniony także o wokalistę, a zespół zdobył nagrody na kilku przeglądach muzycznych. Brzmienie Cannonball, prócz słynnych klawiszy Hammonda, wyróżniają mocne gitarowe riffy i bogata warstwa wokalna.

Gwiazdą wieczoru był powracający po przerwie od grania poznański Hope. Nu metalowy zespół może pochwalić się występami przed takimi gwiazdami jak Limp Bizkit, Jinjer czy Skindred. Ma także na koncie koncerty na festiwalu Pol’and’Rock (dawniej Woodstock), za granicami kraju oraz udział w finale 10. edycji programu telewizyjnego Must Be The Music, gdzie zajął 2. miejsce.

- Mamy już cały nowy materiał, kwestia tylko go zmontować – zapowiedział Kroto, wokalista Hope. Mosińska publiczność miała także okazję usłyszeć kilka nowych utworów.

- Nie ma znaczenia, czy grasz w Poznaniu czy w innym, mniejszym mieście, zawsze gramy dla ludzi – dodał Muerte, w zespole odpowiedzialny za scratch, sample i beaty.

Muzycy wszystkich zespołów zgodnie stwierdzali, że festiwalowa publiczność dostarczyła im niezwykłej dawki energii. Dzięki temu powstało niesamowite wydarzenie, które na długo zapadnie w pamięć. Uwagę zwracał przede wszystkim duży odsetek młodych ludzi zgromadzonych pod sceną, przywodzący na myśl popularność tego rodzaju muzyki wśród młodzieży w latach 90.

Festiwal Rock’w’Rock to nie jedyne takie wydarzenie w Mosinie. Do niewielkiego miasta pod Poznaniem chętnie przybywają odbiorcy spragnieni różnorodnych wrażeń. Wszystko to za sprawą centrum muzycznego mollDur, które zaprasza nie tylko na rockowe występy, w swoim harmonogramie ma także coś dla fanów jazzu, a nawet sztuki improwizowanej. Szczególnym powodzeniem cieszy się cykl Koncertów Niespodzianek. Za każdym razem słuchacze do końca pozostają w niepewności, kogo przyjdzie im posłuchać.

- Łatwiej jest zrobić fajne wydarzenie na pustyni – śmieje się Piotr Selke, na co dzień działający w mollDur. – Ludzie wymieniają dwie nasze mocne strony. Jedną jest kameralna atmosfera, drugą wrażenia słuchowe. Na to kładziemy bardzo duży nacisk przy organizacji.
 
Bartosz Dłubała

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK