Kultura brainrotu
KATEGORIA: Kultura
Kultura brainrotu
Słowem Roku 2024 według "Oxford English Dictionary" okrzyknięto "brainrot".
Jak podaje PWN: "Jest to pejoratywne określenie treści kulturowych i stylu komunikacyjnego, tworzonych przez młodych użytkowników TikToka, którzy należą głównie do pokolenia Alfa i są nieustannie „podłączeni” do mediów społecznościowych. Zwrot wywodzi się z języka angielskiego, w dosłownym tłumaczeniu oznacza on 'gnicie mózgu’ i nazywa praktykę tworzenia i pochłanianie treści wyłącznie rozrywkowych, wiralowych, memicznych, niemających określonego znaczenia i celu."
Brainrot to także psychofizyczny stan, w którym nadmierna ekspozycja na treści internetowe zmienia nasz sposób komunikacji i postrzegania rzeczywistości. Trend odpowiada za transformację metodyki, w jakiej formułujemy myśli, przekazujemy je dalej. Nasze osadzenie w mediolekcie jest procesem niejako arbitralnym, konsumując tego typu treści, nieświadomie wpadamy w spiralę i stajemy się użytkownikami nowo wykształconego języka. W tę myśl można pokusić się o stwierdzenie, że brainrot to kolejny rozłam na linii kultura – język, gdzie komunikacja została osadzona na terytorium rodem z teorii nie-miejsca. Ta wykształcona przestrzeń cyberkulturalna jest uzewnętrznieniem procesów sprowadzających człowieka do roli spektatora i pozbawiająca odbiorców tej „papki” indywidualności.
Współcześnie audiowizualne społeczeństwo jest rzeczywistością oczywistą i naturalną, co więcej nikogo nie dziwi fakt, że w tej grupie wykształciły się niszowe wspólnoty dyskursu. Uczestnicy brainrottingu komunikują się za pomocą zwrotów, które mają funkcję wyłącznie ludyczną lub fatyczną. Obserwując taki samonapędzający się mechanizm, łatwo można dostrzec jego celową bezsensowność. Taka forma wyklucza niektóre akty, sprawia, że nie są komunikatywne dla osób z zewnątrz.
Brainrot cechuje samoświadomość w braku komponentu refleksji i wszechobecna ironia. Im bardziej kuriozalne treści, tym szybciej są rozprzestrzeniane. Co ciekawe, nikogo to nie szokuje. Odbiorcy są w pełni świadomi, że treści, które pochłaniają, w żaden sposób nie dokładają się do ich rozwoju intelektualnego. Uproszczenie lub wręcz zanik złożonych materii, na rzecz celowo pozbawionych sensu treści, sprawia wrażenie czegoś pożądanego przez młodych ludzi.
Pozostaje zapytać, czy brainrot to współcześnie wykształcony dekadentyzm pokolenia Alfa i co dla kultury oznacza pragnienie ciągłej intelektualnej penetracji?
Przenikanie i osadzenie kulturowe „brainrotu” w kinie.
Zdaje się, że ludzie teraz bardziej niż kiedyś boją się kultury refleksji, przez to zatracają wielowymiarowość rzeczywistości. W erze rozproszeń, wyścigu technologicznego i masowości stymulantów „tradycyjne” formy mogą ulec przedawnieniu. Takie obawy można łatwo zdementować tym, iż za zwielokrotnieniem bodźców idzie, krok w krok, adaptacja internetowej estetyki do konwencjonalnych mediów przekazu. O śmierci kina mówiono już wielokrotnie i wydawałoby się, że nastał moment ziszczenia tej fatalistycznej wizji. Obecnie nawet 15-sekundowy filmik jest swego rodzaju przeżyciem a attention span przeciętnego odbiorcy, drastycznie spada. Zeszłoroczne premiery pokazują, że kino całkiem nieźle może się odnaleźć w tych nowych realiach.
„Aggro Dr1ft” (2023) Harmony Korine
To film, w którym reżyser zdecydował się zastosować eksperymentalną formę patchworkową; nakręcony kamerą termowizyjną, oscylujący wokół estetyki gier wideo, czerpiący z animacji 3D i efektów uzyskanych przy pomocy AI. Ta nowatorska ikonografia to sensoryczna uczta, wielozmysłowe doświadczenie. Pokuszę się jednak o stwierdzenie: film nie jest przystępny dla przeciętnego odbiorcy. Odrealniona, tandetna oprawa w korelacji z dialogami/głosem z offu rodem z tik-tokowego slangu odrzuca swoją formą. Ta wizualna abstrakcja dotrze przede wszystkim do osób zaznajomionych i ceniących sobie „nowoczesną kulturę” zakorzenioną w internetowej papce. Prowokuje dyskusję o granicy między filmem a eksperymentem formalnym, wychodzi poza tradycyjną strukturę narracyjną. Widz musi być świadomy, chcieć przedrzeć się przez wizualne zakrzywienie, groteskę, camp i „pojąć” konwencję. Eksperymentalny film akcji mówi z emfazą o niekończącym się przesyceniu na wpół uformowanymi mediami jako obrazie konsumpcyjnej kultury życia.
„Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata” Radu Jude
Kolejny, z nieco bardziej wyważonym nawiązaniem do brainrotu, film. Osadzony w realiach upadku moralności w późnej erze kapitalizmu opowiada o losach przepracowanej asystentki produkcji Angeli. Ciągłe zmęczenie bohaterka wyładowuje, tworząc internetową personę – Bobika. W krótkich przerwach od pracy nagrywa filmiki na media społecznościowe z filtrem upodabniającym ją do internetowego celebryty Andrew Tate’a. Choć inni bohaterowie krytykują treści, które tworzy kobieta, takiej oceny nie widać w relacji odbiorca – film. Film w niesztampowy sposób przedstawia obecność reelsów/TikToka w codziennej rzeczywistości, co jest zjawiskiem niespotykanym w kinie arthousowym. Wyraźne ciążenie kontrastu między codziennym życiem i zwulgaryzowanym światem cyfrowym odzwierciedla technika rozbicia twarzy głównej bohaterki, zaadoptowania nowej persony. W ten sposób radzi sobie z codziennością. Można traktować to jako klucz do zrozumienia istnienia całego trendu, jakim jest brainrot.
Aut. Magdalena Bonk
Słowem Roku 2024 według "Oxford English Dictionary" okrzyknięto "brainrot".
Jak podaje PWN: "Jest to pejoratywne określenie treści kulturowych i stylu komunikacyjnego, tworzonych przez młodych użytkowników TikToka, którzy należą głównie do pokolenia Alfa i są nieustannie „podłączeni” do mediów społecznościowych. Zwrot wywodzi się z języka angielskiego, w dosłownym tłumaczeniu oznacza on 'gnicie mózgu’ i nazywa praktykę tworzenia i pochłanianie treści wyłącznie rozrywkowych, wiralowych, memicznych, niemających określonego znaczenia i celu."
Brainrot to także psychofizyczny stan, w którym nadmierna ekspozycja na treści internetowe zmienia nasz sposób komunikacji i postrzegania rzeczywistości. Trend odpowiada za transformację metodyki, w jakiej formułujemy myśli, przekazujemy je dalej. Nasze osadzenie w mediolekcie jest procesem niejako arbitralnym, konsumując tego typu treści, nieświadomie wpadamy w spiralę i stajemy się użytkownikami nowo wykształconego języka. W tę myśl można pokusić się o stwierdzenie, że brainrot to kolejny rozłam na linii kultura – język, gdzie komunikacja została osadzona na terytorium rodem z teorii nie-miejsca. Ta wykształcona przestrzeń cyberkulturalna jest uzewnętrznieniem procesów sprowadzających człowieka do roli spektatora i pozbawiająca odbiorców tej „papki” indywidualności.
Współcześnie audiowizualne społeczeństwo jest rzeczywistością oczywistą i naturalną, co więcej nikogo nie dziwi fakt, że w tej grupie wykształciły się niszowe wspólnoty dyskursu. Uczestnicy brainrottingu komunikują się za pomocą zwrotów, które mają funkcję wyłącznie ludyczną lub fatyczną. Obserwując taki samonapędzający się mechanizm, łatwo można dostrzec jego celową bezsensowność. Taka forma wyklucza niektóre akty, sprawia, że nie są komunikatywne dla osób z zewnątrz.
Brainrot cechuje samoświadomość w braku komponentu refleksji i wszechobecna ironia. Im bardziej kuriozalne treści, tym szybciej są rozprzestrzeniane. Co ciekawe, nikogo to nie szokuje. Odbiorcy są w pełni świadomi, że treści, które pochłaniają, w żaden sposób nie dokładają się do ich rozwoju intelektualnego. Uproszczenie lub wręcz zanik złożonych materii, na rzecz celowo pozbawionych sensu treści, sprawia wrażenie czegoś pożądanego przez młodych ludzi.
Pozostaje zapytać, czy brainrot to współcześnie wykształcony dekadentyzm pokolenia Alfa i co dla kultury oznacza pragnienie ciągłej intelektualnej penetracji?
Przenikanie i osadzenie kulturowe „brainrotu” w kinie.
Zdaje się, że ludzie teraz bardziej niż kiedyś boją się kultury refleksji, przez to zatracają wielowymiarowość rzeczywistości. W erze rozproszeń, wyścigu technologicznego i masowości stymulantów „tradycyjne” formy mogą ulec przedawnieniu. Takie obawy można łatwo zdementować tym, iż za zwielokrotnieniem bodźców idzie, krok w krok, adaptacja internetowej estetyki do konwencjonalnych mediów przekazu. O śmierci kina mówiono już wielokrotnie i wydawałoby się, że nastał moment ziszczenia tej fatalistycznej wizji. Obecnie nawet 15-sekundowy filmik jest swego rodzaju przeżyciem a attention span przeciętnego odbiorcy, drastycznie spada. Zeszłoroczne premiery pokazują, że kino całkiem nieźle może się odnaleźć w tych nowych realiach.
„Aggro Dr1ft” (2023) Harmony Korine
To film, w którym reżyser zdecydował się zastosować eksperymentalną formę patchworkową; nakręcony kamerą termowizyjną, oscylujący wokół estetyki gier wideo, czerpiący z animacji 3D i efektów uzyskanych przy pomocy AI. Ta nowatorska ikonografia to sensoryczna uczta, wielozmysłowe doświadczenie. Pokuszę się jednak o stwierdzenie: film nie jest przystępny dla przeciętnego odbiorcy. Odrealniona, tandetna oprawa w korelacji z dialogami/głosem z offu rodem z tik-tokowego slangu odrzuca swoją formą. Ta wizualna abstrakcja dotrze przede wszystkim do osób zaznajomionych i ceniących sobie „nowoczesną kulturę” zakorzenioną w internetowej papce. Prowokuje dyskusję o granicy między filmem a eksperymentem formalnym, wychodzi poza tradycyjną strukturę narracyjną. Widz musi być świadomy, chcieć przedrzeć się przez wizualne zakrzywienie, groteskę, camp i „pojąć” konwencję. Eksperymentalny film akcji mówi z emfazą o niekończącym się przesyceniu na wpół uformowanymi mediami jako obrazie konsumpcyjnej kultury życia.
„Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata” Radu Jude
Kolejny, z nieco bardziej wyważonym nawiązaniem do brainrotu, film. Osadzony w realiach upadku moralności w późnej erze kapitalizmu opowiada o losach przepracowanej asystentki produkcji Angeli. Ciągłe zmęczenie bohaterka wyładowuje, tworząc internetową personę – Bobika. W krótkich przerwach od pracy nagrywa filmiki na media społecznościowe z filtrem upodabniającym ją do internetowego celebryty Andrew Tate’a. Choć inni bohaterowie krytykują treści, które tworzy kobieta, takiej oceny nie widać w relacji odbiorca – film. Film w niesztampowy sposób przedstawia obecność reelsów/TikToka w codziennej rzeczywistości, co jest zjawiskiem niespotykanym w kinie arthousowym. Wyraźne ciążenie kontrastu między codziennym życiem i zwulgaryzowanym światem cyfrowym odzwierciedla technika rozbicia twarzy głównej bohaterki, zaadoptowania nowej persony. W ten sposób radzi sobie z codziennością. Można traktować to jako klucz do zrozumienia istnienia całego trendu, jakim jest brainrot.
Aut. Magdalena Bonk