Niespokojnie w Serbii
KATEGORIA:
Do dymisji premiera doszło następnego dnia po całodobowej blokadzie głównego skrzyżowania w Belgradzie, w której udział wzięło ponad 100 tys. osób. Zatrzymywanie ruchu to nie jest jedyna forma protestu – Ośrodek Studiów Wschodnich podaje, że okupowanych jest 60 wydziałów uniwersyteckich, strajki trwają także w wielu szkołach w kraju. Uczestnicy wydarzeń – głównie studenci, popierani także przez wykładowców, nauczycieli, prawników i rolników – domagają się od władz ujawnienia dokumentów dotyczących katastrofy w Nowym Sadzie i ukarania odpowiedzialnych. Protesty w Serbii były jednym z tematów czwartkowego Studenckiego Patrolu w Radiu Afera. Natalia Pieprz rozmawiała z Natalią Panas z Instytutu Filologii Słowiańskiej.
Katastrofa budowlana
1 listopada 2024 r. o 11:52 na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie zawaliło się zadaszenie, w wyniku czego zginęło 15 osób. „Na tę tragedię złożyło się bardzo wiele czynników, zaczynając od wszechobecnej i długotrwałej korupcji, bardzo głęboko zakorzenionej w systemie politycznym Serbii, poprzez decyzje polityków odpowiedzialnych za renowację tego dworca. Tutaj było w to zaangażowane też przedstawicielstwo chińskie. Chiny współpracują z Serbią od wielu lat na wielu poziomach, m.in. w zakresie infrastruktury” – wskazała Natalia Panas. To o tyle istotne, że za zakończony w czerwcu 2024 r. remont dworca w Nowym Sadzie jest odpowiedzialna China Communications Construction Company. Modernizacja dworca była częścią szerszego projektu remontu linii kolejowej między Belgradem a Budapesztem, w który zaangażowały się przedsiębiorstwa z Chin i Rosji. Na samą renowację dworca wydano 65 mln €. Tak wysoka kwota – jak twierdzi OSW – jest skutkiem korupcji i braku transparentności przy przyznawaniu kontraktów na inwestycje publiczne. „Tutaj są zaangażowane bardzo duże pieniądze i bardzo duże pieniądze idą do polityków, którzy decydują o tych współpracach” – przypomniała Panas – „W otwarciu dworca uczestniczył m.in. prezydent [Aleksandar] Vucić. Miała to być jedna z większych inwestycji, ponieważ Nowy Sad jest drugim co do wielkości miastem Serbii i ten dworzec jest naprawdę często uczęszczany. (…) Tylko szczęście zadecydowało o tym, że ofiar było tak paradoksalnie mało. [15ofiar] to zawsze za dużo, ale tych ofiar mogło być naprawdę więcej.
Reakcja władz
Premier Vucević nie jest jedynym wysoko postawionym politykiem, który na skutek masowych protestów podał się do dymisji. Również we wtorek do dymisji podał się burmistrz Nowego Sadu Milan Djurić, a jeszcze wcześniej, bo już w listopadzie stanowisko stracił minister infrastruktury Goran Vesić. To jednak nie przekonuje protestujących. „To nie ma żadnego znaczenia, z tego względu, że całą władzą kieruje prezydent, a premier jest po prostu pionkiem. Prezydent stawia się w roli sojusznika studentów. (…) Odsuwa od siebie odpowiedzialność, mówi, że >>tutaj macie winnych, zmienimy cały rząd<<, ponieważ – poza prezydentem – do wymiany jest cały rząd. To jest jego taktyka – mimo że jest z tej partii, która jest u władzy, to mimo to stawia się w opozycji do jej decyzji, żeby samemu utrzymać się przy władzy”– podkreśliła Natalia Panas. Protesty rzeczywiście trwają dalej mimo pewnych ustępstw ze strony władzy.
Z drugiej strony, rządząca SNS próbuje protesty zdławić. Na porządku dziennym są ataki na protestujących przez osoby związane z partią rządzącą, zastraszanie i pobicia. Kilka razy dochodziło do przypadków umyślnego wjechania samochodem w uczestników blokad dróg. Związane z władzą media również atakowały protestujących. „Nie dojdzie do żadnej zmiany władzy na ulicy” – w taki sposób prezydent Vucić odniósł się do protestów w czasie prorządowej demonstracji w zeszły piątek (25 stycznia).
Co dalej?
W ciągu 30 dni od dymisji premiera powinien zostać powołany nowy rząd. Jeśli tak się nie stanie, Serbię czekają przedterminowe wybory parlamentarne. SNS w ostatnich latach często stawiała na to drugie rozwiązanie w kryzysowych momentach (takich jak masowe protesty), aby wzmocnić swoją legitymację. Odkąd SNS objęła władzę po wyborach w 2012 r., wybory parlamentarne odbywały się aż sześciokrotnie (w 2012, 2014, 2016, 2020, 2022 i 2023 r.). Oznacza to, że tylko jedna kadencja parlamentu nie została zakończona przedterminowo (normalnie trwa ona 4 lata). Opozycja i protestujący nie popierają przedterminowych wyborów, wskazując na kontrolę SNS nad administracją państwową, służbami i mediami (także tymi prywatnymi), przez co wybory nie będą mogły być uważane za uczciwe i demokratyczne. W sprawie sytuacji w Serbii stanowiska nie zajęła Unia Europejska, co – jak wskazuje Natalia Panas – jest spowodowane tym, że część państw UE postrzega obecne władze jako gwaranta stabilności w całym regionie.
Jacek Dobiański
Źródła: Ośrodek Studiów Wschodnich, PAP, TVP Info
Katastrofa budowlana
1 listopada 2024 r. o 11:52 na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie zawaliło się zadaszenie, w wyniku czego zginęło 15 osób. „Na tę tragedię złożyło się bardzo wiele czynników, zaczynając od wszechobecnej i długotrwałej korupcji, bardzo głęboko zakorzenionej w systemie politycznym Serbii, poprzez decyzje polityków odpowiedzialnych za renowację tego dworca. Tutaj było w to zaangażowane też przedstawicielstwo chińskie. Chiny współpracują z Serbią od wielu lat na wielu poziomach, m.in. w zakresie infrastruktury” – wskazała Natalia Panas. To o tyle istotne, że za zakończony w czerwcu 2024 r. remont dworca w Nowym Sadzie jest odpowiedzialna China Communications Construction Company. Modernizacja dworca była częścią szerszego projektu remontu linii kolejowej między Belgradem a Budapesztem, w który zaangażowały się przedsiębiorstwa z Chin i Rosji. Na samą renowację dworca wydano 65 mln €. Tak wysoka kwota – jak twierdzi OSW – jest skutkiem korupcji i braku transparentności przy przyznawaniu kontraktów na inwestycje publiczne. „Tutaj są zaangażowane bardzo duże pieniądze i bardzo duże pieniądze idą do polityków, którzy decydują o tych współpracach” – przypomniała Panas – „W otwarciu dworca uczestniczył m.in. prezydent [Aleksandar] Vucić. Miała to być jedna z większych inwestycji, ponieważ Nowy Sad jest drugim co do wielkości miastem Serbii i ten dworzec jest naprawdę często uczęszczany. (…) Tylko szczęście zadecydowało o tym, że ofiar było tak paradoksalnie mało. [15ofiar] to zawsze za dużo, ale tych ofiar mogło być naprawdę więcej.
Reakcja władz
Premier Vucević nie jest jedynym wysoko postawionym politykiem, który na skutek masowych protestów podał się do dymisji. Również we wtorek do dymisji podał się burmistrz Nowego Sadu Milan Djurić, a jeszcze wcześniej, bo już w listopadzie stanowisko stracił minister infrastruktury Goran Vesić. To jednak nie przekonuje protestujących. „To nie ma żadnego znaczenia, z tego względu, że całą władzą kieruje prezydent, a premier jest po prostu pionkiem. Prezydent stawia się w roli sojusznika studentów. (…) Odsuwa od siebie odpowiedzialność, mówi, że >>tutaj macie winnych, zmienimy cały rząd<<, ponieważ – poza prezydentem – do wymiany jest cały rząd. To jest jego taktyka – mimo że jest z tej partii, która jest u władzy, to mimo to stawia się w opozycji do jej decyzji, żeby samemu utrzymać się przy władzy”– podkreśliła Natalia Panas. Protesty rzeczywiście trwają dalej mimo pewnych ustępstw ze strony władzy.
Z drugiej strony, rządząca SNS próbuje protesty zdławić. Na porządku dziennym są ataki na protestujących przez osoby związane z partią rządzącą, zastraszanie i pobicia. Kilka razy dochodziło do przypadków umyślnego wjechania samochodem w uczestników blokad dróg. Związane z władzą media również atakowały protestujących. „Nie dojdzie do żadnej zmiany władzy na ulicy” – w taki sposób prezydent Vucić odniósł się do protestów w czasie prorządowej demonstracji w zeszły piątek (25 stycznia).
Co dalej?
W ciągu 30 dni od dymisji premiera powinien zostać powołany nowy rząd. Jeśli tak się nie stanie, Serbię czekają przedterminowe wybory parlamentarne. SNS w ostatnich latach często stawiała na to drugie rozwiązanie w kryzysowych momentach (takich jak masowe protesty), aby wzmocnić swoją legitymację. Odkąd SNS objęła władzę po wyborach w 2012 r., wybory parlamentarne odbywały się aż sześciokrotnie (w 2012, 2014, 2016, 2020, 2022 i 2023 r.). Oznacza to, że tylko jedna kadencja parlamentu nie została zakończona przedterminowo (normalnie trwa ona 4 lata). Opozycja i protestujący nie popierają przedterminowych wyborów, wskazując na kontrolę SNS nad administracją państwową, służbami i mediami (także tymi prywatnymi), przez co wybory nie będą mogły być uważane za uczciwe i demokratyczne. W sprawie sytuacji w Serbii stanowiska nie zajęła Unia Europejska, co – jak wskazuje Natalia Panas – jest spowodowane tym, że część państw UE postrzega obecne władze jako gwaranta stabilności w całym regionie.
Jacek Dobiański
Źródła: Ośrodek Studiów Wschodnich, PAP, TVP Info