ANIA SZLAGOWSKA - TIMOTHÉE

Rozmowa z Piotrem Kruszczyńskim, dyrektorem Teatru Nowego

KATEGORIA: Kultura

10 marca, zgodnie z rozporządzeniem miasta, poznańskie instytucje kulturalne odwołały wszystkie wydarzenia zaplanowane na najbliższe tygodnie. Teatr Nowy został zobowiązany zamknąć drzwi w dzień, kiedy wieczorem na swoich deskach miał wystawić spektakl „Stan podgorączkowy. Bibobit/Osiecka”. Mimo przeciwności spektakl się odbył, ale w bezpiecznej formule online. Przed ekranami zgromadziło się kilkukrotnie więcej osób niż pomieściłaby publika teatru. Tym samym teatr rozpoczął nową erę w polskim teatrze – erę podyktowaną obecną sytuacją epidemiologiczną. Mieliśmy okazję porozmawiać z dyrektorem Teatru Nowego, Piotrem Kruszczyńskim o transmisji spektaklu i obecnej sytuacji teatru.

Spektaklem „Stan podgorączkowy. Bibobit/Osiecka" rozpoczęliście nowy rozdział w polskim teatrze. Zainicjowaliście uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych bez wychodzenia z domu. Skąd pomysł, aby nie rezygnować z wystawiania spektaklu?

Publiczny dostęp do kultury to po prostu nasza misja. Teatr wielokrotnie w dziejach był wystawiany na cięższe próby i zawsze trwał, zmieniając jedynie swoją formę, dostosowując się do panującej sytuacji. Tak bywało w okresie okupacji, kiedy grywano w gettach i obozach zagłady. Podczas stanu wojennego aktorzy grali w domach i kościołach. Nie ma więc powodu, by zamilknąć w okresie pandemii, kiedy ogólnodostępnym medium jest Internet.

Wystawiliście spektakl bez publiczności, a jednak z publicznością kilkukrotnie większą niż ta, która zmieściłaby się na fotelach. Jak wrażenia całej ekipy po spektaklu? Z jakich stron świata mieliście widzów?

Wszyscy obawialiśmy się tego, jaki będzie odzew internetowych widzów. W końcu byliśmy prekursorami, graliśmy zaledwie nazajutrz po zamknięciu teatrów dla publiczności. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania i dał nam ogromną wiarę w sens takich działań. Na żywo transmisję oglądało średnio trzy i pół tysiąca osób, a w ciągu kilku następnych dni – 25 tysięcy. Odebraliśmy słowa pozdrowień i podziękowań z całego świata, nawet z Burundi.

W Międzynarodowy Dzień Teatru wystartowaliście ze zbiórką na portalu PolakPotrafi.pl. Podobno wyszła ona ze strony widzów.

Faktycznie nasza zbiórka jest efektem próśb internautów, którzy chcieli zrewanżować się wpłatą za obejrzenie spektaklu w sieci.

Zbiórka jest dla teatru dużą pomocą, ale – jak sami piszecie – niewystarczającą. Z jakimi problemami boryka się aktualnie Teatr Nowy?

Brakuje nam bardzo kontaktu z naszymi widzami. Tym przecież żyjemy, to tworzy sens naszej misji. Najtrudniej w tej chwili przewidzieć skalę strat finansowych. Spektakle Teatru Nowego przynosiły przychód będący sporą częścią naszego rocznego budżetu. Przy 90% frekwencji, którą cieszyliśmy się co sezon, są to ogromne kwoty. W marcu musieliśmy odwołać 20 przedstawień, a do połowy kwietnia liczba ta wzrośnie do 38. Nie odbyła się też jedna nasza premiera. Nie wiemy, co będzie dalej. Najbardziej poszkodowaną grupą pracowniczą są w tym momencie aktorki i aktorzy oraz inspicjenci. Ich wynagrodzenia w dużej mierze zależą od zagranych przedstawień. Staramy się opracowywać na bieżąco sposoby rekompensowania im strat, by mogli utrzymać siebie i rodziny. Ale to dla nadwątlonego budżetu teatru kolejne obciążenia. Czekamy z niepokojem, czy epidemia da nam choć szansę na granie spektakli na żywo w Internecie. Na razie to niemożliwe ze względu na bezpieczeństwo osób zaangażowanych w takie działanie. No i czekamy na decyzje rządu i samorządu ratujące instytucje kultury przed całkowitym upadkiem.

Jaka przyszłość czeka polski teatr?

Teatr jest i będzie potrzebny, nie mam co do tego wątpliwości. Społeczeństwo pozbawione dostępu do tzw. kultury wyższej upada. Szeroki dostęp do kultury popularnej oznacza ciągłe obniżanie gustów, prowadzi do prymitywizacji, a w końcu – degradacji intelektualnej i moralnej. Widać to choćby w publicznej telewizji. Mam nadzieję, że będziemy mieli możliwość ze spokojem wrócić do grania, zaplanować nowy sezon i cieszyć naszych widzów spotkaniami w teatrze. A w przypadku złych rokowań musimy szukać alternatywnych rozwiązań, by przetrwać.

Jakie są plany Teatru Nowego na najbliższy czas? Za nami „Stan podgorączkowy” i „Kanapka z człowiekiem”. Czy może Pan zdradzić, co jeszcze pokażecie widzom?

Co piątek o godzinie 19:00 zapraszamy na nasz teatralny profil fejsbukowy, gdzie przygotowaliśmy kilka dobrych jakościowo realizacji naszych przedstawień. Na początek „Firma" znakomitego duetu Strzępka/Demirski, spektakl z 2012 roku. Zapraszam!

Rozmawiała: Magda Chomczyk

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK