Czy koronawirus szkodząc nam, pomoże środowisku? To nie takie pewne
KATEGORIA: Poznań
Pandemia koronawirusa z jednej strony skutecznie dezorganizuje globalną gospodarkę, a z drugiej intensywnie dynamizuje świat nauki. Ze względu na aktualną sytuację, badacze w gorączkowym tempie analizują świeże, czekające na weryfikację publikacje. Wiele pytań pozostawia kwestia wpływu koronawirusa na środowisko naturalne.
W zestawieniu map wygenerowanych przed oraz w trakcie kwarantanny zauważono znaczący spadek stężenia dwutlenku azotu w Chinach (posłużyły do tego dane NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej). Wspomniany związek chemiczny jest jednym z produktów powstających podczas spalania paliw kopalnych, ponadto jest głównym składnikiem smogu. Zjawisko zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych na przełomie stycznia i lutego nie jest nowością, gdyż w poprzednich latach zaobserwowano, że stężenie tych substancji zmniejsza się w okolicach obchodów Chińskiego Nowego Roku, jednak po zakończeniu celebracji wraca do standardowego poziomu. Statystyki obrazują, że tegoroczna sytuacja cechuje się intensywniejszym i dłuższym okresem utrzymującej się redukcji tego gazu.
Pomiary wykonane przez Europejską Agencję Kosmiczną dowodzą, że również we Włoszech odczyty z danych wskazują niższe stężenia gazów takich jak dwutlenek azotu, ozon, metan. Redukcja zawartości w powietrzu tych substancji zbiega się z wprowadzonym stanem kwarantanny.
Obserwacje prowadzone m.in. przez przez sieć Airly, na podstawie danych z sensorów zlokalizowanych w Warszawie, Londynie, Bukareszcie i włoskiej Lombardii doprowadziły do wniosku, że stężenie pyłów zawieszonych w powietrzu nie uległo istotnym zmianom.
- Głównym udziałowcem emisji zanieczyszczeń w atmosferze, mówimy też tutaj o Poznaniu, jest przede wszystkim emisja powierzchniowa, czyli ta z kotłów czy pieców opalanych na paliwa stałe. W drugiej kolejności jest to emisja liniowa, czyli ta z transportu. Incydentalna, w szczególności dla Poznania, jest emisja z przemysłu, może to być też powietrze napływowe. - mówi dyrektor Wydziału kształtowania i ochrony środowiska Urzędu Miasta, Przemysław Surdyk.
Skąd w takim razie mogą wynikać zaobserwowane przez NASA i Europejską Agencję Kosmiczną zmiany stężeń? Przyczyną są emisje powierzchniowe i lokalne źródła, takie jak kotłowanie.
Największy wpływ na te czynniki ma pogoda, np. wiatr i deszcz sprzyja spadkom stężeń zanieczyszczeń powietrza, szczególnie znaczenie ma również temperatura.
- Porównując przebiegi zanieczyszczenia powietrza z danych z marca tego oraz ubiegłego roku,można dojść do wstępnego wniosku, że jeżeli chodzi o zawieszenie pyłów stężonych w powietrzu, nie widać na dziś istotnych różnic pomiędzy kolejnymi ratami. Nie widać też za bardzo wpływu na wyniki zanieczyszczeń wprowadzonych w ostatnich dniach poprzez restrykcyjne ograniczenia i zakazy – dodaje Przemysław Surdyk.
Powinniśmy przy tym pamiętać, że palenia wyrobów tytoniowych oraz zanieczyszczenia powietrza mają wpływ na przebieg choroby wywołanej zakażeniem COVID-19.
W tej kwestii wypowiedział się Aaron Bernstein - dyrektor Centrum Klimatu, Zdrowia i Globalnego Środowiska na uniwersytecie Harvarda, który wysunął wniosek, że osoby palące, oddychające zanieczyszczonym powietrzem mają tendencję do trudniejszego przebiegu choroby wywołanej koronawirusem w przypadku zakażenia, jak podało amerykańskie „Washington Post”.
W regionach charakteryzujących się gorszej jakości powietrzem, statystycznie przebieg choroby u pacjentów miał bardziej skomplikowany przebieg. Było tak również w ubiegłych latach na terenach Azji, Korei, Arabii Saudyjskiej czy Chin, kiedy dochodziło do zakażeń patogenami takimi jak SARS czy MERS, również wpływającymi na układ oddechowy.
Jak wiadomo z danych pochodzących ze stacji referencyjnych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu, od początku 2020r. udokumentowano 11 dni, w których pomiary pyłu zawieszonego PM10 przekraczały dopuszczalną normę. Prawo dopuszcza 35 takich dni w ciągu roku.
Wpływ na te czynniki mają zmiany klimatyczne, w tym wyższa niż zwykle dobowa temperatura powietrza. W odniesieniu do poprzednich lat sytuacja uległa poprawie, ponieważ wcześniej takich dni było dwukrotnie więcej. Aktualne pomiary potwierdzają również dane z czujników zamontowanych w ramach edukacyjnej sieci antysmogowej, kierowanej przez placówki poznańskiej metropolii.
Lokalne analizy prowadzą do wstępnych wniosków, że restrykcje wprowadzone ze względu na stan epidemiologiczny nie wpływają znacząco na poprawę jakości powietrza. Sytuacja wygląda inaczej w krajach takich jak Chiny, ze znacząco wyżej rozwiniętym przemysłem i dalej idącym udziałem emisji przemysłowej, gdzie zmiana jakościowa powietrza została udokumentowana.
W przypadku Polski, skupić uwagę należy na kotłach i materiałach używanych do spalania.
- Jeżeli chcemy oddychać czystym powietrzem, również apeluję o dalsze, intensywne korzystanie z programów dotujących wymianę pieców czy kotłów na paliwa stałe i to jest nasz miejski program KAWKA BIS. Tam gdzie musimy, palmy wysokiej jakości węglem, nie
spalajmy odpadów. Ale tam gdzie mamy do czynienia ze znaczną emisją pyłów używajmy również w obecnej sytuacji środków ochronnych, np. takich jak maseczki czy też maseczki z filtrem antysmogowym – rekomenduje Surdyk.
Eksperci przewidują, że wpływ pandemii koronawirusa na ograniczenie emisji gazów nieprzyjaznych środowisku jest tymczasowy. Kiedy znów pełną parą ruszy produkcja, emisyjna luka zostanie uzupełniona.
Oliwia Sławińska
fot. Urząd Miasta Poznania
W zestawieniu map wygenerowanych przed oraz w trakcie kwarantanny zauważono znaczący spadek stężenia dwutlenku azotu w Chinach (posłużyły do tego dane NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej). Wspomniany związek chemiczny jest jednym z produktów powstających podczas spalania paliw kopalnych, ponadto jest głównym składnikiem smogu. Zjawisko zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych na przełomie stycznia i lutego nie jest nowością, gdyż w poprzednich latach zaobserwowano, że stężenie tych substancji zmniejsza się w okolicach obchodów Chińskiego Nowego Roku, jednak po zakończeniu celebracji wraca do standardowego poziomu. Statystyki obrazują, że tegoroczna sytuacja cechuje się intensywniejszym i dłuższym okresem utrzymującej się redukcji tego gazu.
Pomiary wykonane przez Europejską Agencję Kosmiczną dowodzą, że również we Włoszech odczyty z danych wskazują niższe stężenia gazów takich jak dwutlenek azotu, ozon, metan. Redukcja zawartości w powietrzu tych substancji zbiega się z wprowadzonym stanem kwarantanny.
Obserwacje prowadzone m.in. przez przez sieć Airly, na podstawie danych z sensorów zlokalizowanych w Warszawie, Londynie, Bukareszcie i włoskiej Lombardii doprowadziły do wniosku, że stężenie pyłów zawieszonych w powietrzu nie uległo istotnym zmianom.
- Głównym udziałowcem emisji zanieczyszczeń w atmosferze, mówimy też tutaj o Poznaniu, jest przede wszystkim emisja powierzchniowa, czyli ta z kotłów czy pieców opalanych na paliwa stałe. W drugiej kolejności jest to emisja liniowa, czyli ta z transportu. Incydentalna, w szczególności dla Poznania, jest emisja z przemysłu, może to być też powietrze napływowe. - mówi dyrektor Wydziału kształtowania i ochrony środowiska Urzędu Miasta, Przemysław Surdyk.
Skąd w takim razie mogą wynikać zaobserwowane przez NASA i Europejską Agencję Kosmiczną zmiany stężeń? Przyczyną są emisje powierzchniowe i lokalne źródła, takie jak kotłowanie.
Największy wpływ na te czynniki ma pogoda, np. wiatr i deszcz sprzyja spadkom stężeń zanieczyszczeń powietrza, szczególnie znaczenie ma również temperatura.
- Porównując przebiegi zanieczyszczenia powietrza z danych z marca tego oraz ubiegłego roku,można dojść do wstępnego wniosku, że jeżeli chodzi o zawieszenie pyłów stężonych w powietrzu, nie widać na dziś istotnych różnic pomiędzy kolejnymi ratami. Nie widać też za bardzo wpływu na wyniki zanieczyszczeń wprowadzonych w ostatnich dniach poprzez restrykcyjne ograniczenia i zakazy – dodaje Przemysław Surdyk.
Powinniśmy przy tym pamiętać, że palenia wyrobów tytoniowych oraz zanieczyszczenia powietrza mają wpływ na przebieg choroby wywołanej zakażeniem COVID-19.
W tej kwestii wypowiedział się Aaron Bernstein - dyrektor Centrum Klimatu, Zdrowia i Globalnego Środowiska na uniwersytecie Harvarda, który wysunął wniosek, że osoby palące, oddychające zanieczyszczonym powietrzem mają tendencję do trudniejszego przebiegu choroby wywołanej koronawirusem w przypadku zakażenia, jak podało amerykańskie „Washington Post”.
W regionach charakteryzujących się gorszej jakości powietrzem, statystycznie przebieg choroby u pacjentów miał bardziej skomplikowany przebieg. Było tak również w ubiegłych latach na terenach Azji, Korei, Arabii Saudyjskiej czy Chin, kiedy dochodziło do zakażeń patogenami takimi jak SARS czy MERS, również wpływającymi na układ oddechowy.
Jak wiadomo z danych pochodzących ze stacji referencyjnych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu, od początku 2020r. udokumentowano 11 dni, w których pomiary pyłu zawieszonego PM10 przekraczały dopuszczalną normę. Prawo dopuszcza 35 takich dni w ciągu roku.
Wpływ na te czynniki mają zmiany klimatyczne, w tym wyższa niż zwykle dobowa temperatura powietrza. W odniesieniu do poprzednich lat sytuacja uległa poprawie, ponieważ wcześniej takich dni było dwukrotnie więcej. Aktualne pomiary potwierdzają również dane z czujników zamontowanych w ramach edukacyjnej sieci antysmogowej, kierowanej przez placówki poznańskiej metropolii.
Lokalne analizy prowadzą do wstępnych wniosków, że restrykcje wprowadzone ze względu na stan epidemiologiczny nie wpływają znacząco na poprawę jakości powietrza. Sytuacja wygląda inaczej w krajach takich jak Chiny, ze znacząco wyżej rozwiniętym przemysłem i dalej idącym udziałem emisji przemysłowej, gdzie zmiana jakościowa powietrza została udokumentowana.
W przypadku Polski, skupić uwagę należy na kotłach i materiałach używanych do spalania.
- Jeżeli chcemy oddychać czystym powietrzem, również apeluję o dalsze, intensywne korzystanie z programów dotujących wymianę pieców czy kotłów na paliwa stałe i to jest nasz miejski program KAWKA BIS. Tam gdzie musimy, palmy wysokiej jakości węglem, nie
spalajmy odpadów. Ale tam gdzie mamy do czynienia ze znaczną emisją pyłów używajmy również w obecnej sytuacji środków ochronnych, np. takich jak maseczki czy też maseczki z filtrem antysmogowym – rekomenduje Surdyk.
Eksperci przewidują, że wpływ pandemii koronawirusa na ograniczenie emisji gazów nieprzyjaznych środowisku jest tymczasowy. Kiedy znów pełną parą ruszy produkcja, emisyjna luka zostanie uzupełniona.
Oliwia Sławińska
fot. Urząd Miasta Poznania