Muzyczne Podsumowanie '22 - część II

KATEGORIA: Muzyka

Zapraszamy na część II podsumowania muzycznego '22 według redakcji muzycznej Radia Afera.
Przepytaliśmy ich o najlepsze single i albumy minionego roku.

Julia Szymańska

Florence and the Machine - Dance Fever
Nie od dziś wiadomo, że Florence Welch potrafi pisać świetne teksty; na jej najnowszym albumie są wybitne i zapadają w pamięć bardziej, niż warstwa muzyczna, która na "Dance Fever" też jest bardzo, bardzo dobra. Ten krążek to powrót do klimatów znanych sprzed "High as hope", na którym artystka mocno się uspokoiła. Pełen jest zarówno żywych aranżacji idealnych na letni koncert, jak i bardziej spokojnych kompozycji do zadumy jesienną porą. Jednym słowem, album idealny. Pozycja obowiązkowa dla fanów i fanek Florence + the Machine.

Aurora - The Gods We Can Touch
Jaki to jest dobry, popowy album - melodyjny, oryginalny, pełen emocji! Odnoszę wrażenie, że każde wydawnictwo Aurory jest lepsze od poprzedniego; mam wielką nadzieję, że w 2023 wypuści drugą część krążka tak, jak zrobiła to w przypadku "Infections of a different kind". Słuchałam tej płyty przez cały rok - była na każdej mojej playliście...mojej i moich znajomych, którym wciskałam ją na każdym kroku. Łagodnie i uprzejmie, oczywiście.

Leftfield - This Is What We Do

Ta płyta to prawdziwe odkrycie, którego dokonałam pod koniec roku. Takiego powrotu po wielu latach przerwy życzyłabym każdemu zespołowi. Leftfield pojawili się na scenie po aż 7 latach z krążkiem, który na pewno będzie mi towarzyszył w 2023. Usłyszymy na nim mnóstwo dobrej elektroniki rodem z lat 90., melodyjnej, czasami transowej. Jako osoba, która wcześniej z Leftfieldem nie miała za dużo do czynienia, lecę szybciutko nadrabiać zaległości.

M.I.A. - Mata
Kolejny świetny comeback. Na swoim najnowszym albumie Maya Arulpragasam zaserwowała nam to, co dobrze znamy i doceniamy już od wielu lat: prowokacyjne teksty, dobre sample i szaloną warstwę muzyczną pełną wpływów z dalekiego wschodu, która porywa już od pierwszej minuty. Dobrze było usłyszeć coś nowego od artystki, w końcu jej krążek A.I.M. z 2016 miał być ostatni...mniej takich gróźb i więcej świetnej muzyki, proszę!

Heilung - Drif
Pozycja, która zdecydowanie odbiega od zestawienia i sięga na daleką północ do epoki żelaza i Wikingów. Heilung to eksperymentalna grupa folkowa, która gra bardzo dobrze, a koncertuje (podobno) jeszcze lepiej. Dotychczas ich muzyka oparta była tylko i wyłącznie na runach ludów germańskich; na najnowszym krążku wyjątkowo usłyszymy teksty po łacinie. Pierwszy odsłuch nie należał do najłatwiejszych, ale po pewnym czasie bardzo się wciągnęłam. To krążek idealny dla każdego, kto uwielbia folkową, transową muzykę. Wardruna przy nim to muzyka komercyjna.

Pola Klaus

Viagra Boys - Cave World
Viagra Boys są w świetnej formie i wciąż nie traktują swojej twórczości zbyt poważnie, może dokładnie to jest ich przepisem na sukces?
To właśnie absurdalne i sarkastyczne teksty, wokal Sebastiana Murphy’ego ale też cała kompozycja tych dzikich i nieokiełznanych dźwięków, składają się w tę spójną, wręcz konceptualną całość.
Pamiętacie te maszerujące, czasem bzyczące i wręcz niepokojące trąbki i saksofony z poprzedniego albumu?
To już znak rozpoznawczy Viagra Boys, bo pojawiają się one również tutaj i to w jeszcze lepszym wydaniu. Warstwa muzyczna w Cave World to punk, post-punk, połączony z syntezatorami, elektro, czasem bluesem i ciężkim basem. Dochodzę jednak do wniosku, że na marne jest szukać konkretnej kategorii, do której można by Viagra Boys przypisać, bo wychodzi nam mieszanka wybuchowa, która finalnie składa się na unikalny i od razu rozpoznawalny styl zespołu. Nic więc dziwnego, że równie ekscentryczny Jason Williamson z zespołu Sleaford Mods był zainteresowany współpracą z zespołem.
'Cave World' ma jednak przesłanie, które przypomina o sobie niemal w każdym utworze. Muzycy zafascynowani są i podejmują udaną próbę satyry na teorie spiskowe, dezinformację panującą w czasach pandemii, regresywne tendencje i coraz prężniej rozwijający się kult amerykańskiej prawicy. Co ważne, ich kunszt pisarski rozwija się w bardzo dobrym kierunku - utwór „Baby Criminal” za każdym razem przypomina mi styl pisania i snucia makabrycznych opowieści Nicka Cave’a, ale Viagra Boys robią to w swój niepowtarzalny, humorystyczny i wpisujący się w tematykę albumu sposób. Ten stały koncept przeplatany z utworami takimi jak „Punk Rock Loser”, oraz „I Ain’t no Thief”, w których główną postacią jest wykreowana przez Sebastiana Murphy persona nietrzeźwego, śmierdzącego acz niegroźnego i finalnie śmiesznego głupka.
Viagra Boys mają na siebie pomysł i bardzo dobrze wiedzą, jak wprowadzić go w życie. Nikogo nie udają, ale grają świetną muzykę zachowując do siebie dystans.
Dla mnie to była miłość od pierwszego przesłuchania i czekam na więcej!

Kuba Antkowiak

W swojej części skupiłem się na singlach.

Daria ze Śląska - Falstart albo Faul
Debutancki singiel Darii Ryczek-Zając, znanej z The Party is Over to szczery utwór, z pięknymi sportowymi metaforami o tym, że czasami po prostu w życiu bywa ciężej i nie da się nic na to poradzić.
Kibicuję Darii z całego serca i trzymam za nią kciuki.
Czuję, że rok '23 będzie należeć do niej, bo zapowiada się to świetna płyta!

Superkocik - Twin Shadow
Częstochowska grupa pojawiła mi się na facebookowej tablicy pod koniec marca. Zazwyczaj nie włączam reklam na tym portalu, ale stwierdziłem, że tym razem zrobię wyjątek. Po wysłuchaniu tego utworu, cytując klasyka, 'nic już nie było takie samo'. To był tak mocny cios, że nie mogłem się pozbierać przez dłuższy moment i zapętliłem zarówno 'Twin Shadow', jak i pozostałe single dostępne w Internecie. Specjalnie wybrałem się na ich koncert z Poznania do Częstochowy. Było warto.
Mieszanka college/indie rockowego grania z lekkim przymrużeniem oka, ale też z nieoczywistościami kompozycyjnymi – tak mogę ich scharakteryzować. Nie są oni jeszcze aż tak znani, mało tego, nie są podpisani przez żadną wytwórnię, ale może się to zmieni w '23 roku?

Ofelia – Samuraj (Helena)
Dwa cytaty:
1) 'na przypale albo wcale', użyty jako nazwa trasy Ofelii
2) 'kto by zechciał taką babę', uwielbiam zaakcentowanie i szczerość tego fragmentu
Zwłaszcza drugi cytat w zeszłym roku, często wpadał do głowy i przechodził przez usta.
Piękny, taneczny banger.
Dziękuję Alicji Dec z Redakcji Muzycznej za zarażenie mnie elektroniczną odsłoną Igi Krefft.

Jazxing - Artifacts
We wrześniu ukazał się album 'Pearls of the Baltic Sea' trójmiejskiego duetu Jakuba Sautycza i Mateusza Filipiuka, a wśród singli 'Artifacts'.
Muzycznie czuć lato, skwar, Baleary, plażę, nostalgię i lata 90.
Wokalnie słyszymy Tati Vaitovich, która na przemian śpiewa i deklamuje frazy w utworze, sprawiając, że pomimo obecnie panującej zimy i pluchy, chce się przenieść w inne, przyjemniejsze, cieplejsze miejsce.

Michał Madajczyk - Satelity
Miałem okazję widzieć Michała w akcji w listopadzie '21 roku, kiedy wystąpił debiutancko jako support zespołu Muchy przy okazji koncertu promującego album 'Szaroróżowe'.
Wypadł bardzo dobrze, natomiast natychmiast zacząłem się zastanawiać, kiedy pojawią się single.
Musiał minąć prawie rok, żeby Michał mógł pokazać się po raz kolejny debiutancki, tym razem studyjnie z 'Satelitami'.
Chwytliwy, indie rockowy, nieco kosmiczny (zgodnie z tytułem) utwór.
A melodia gitary w refrenie, jak przypuszczam, napisana przez współtwórcę piosenki, Stefana Czerwińskiego (Muchy/Terrific Sunday), cudo!

Fragmenty swojego podsumowania zostały umieszczone także tutaj:
https://radionewsletter.pl/2022/12/18/muzyczne-podsumowanie-2022/

Tymoteusz Powęzowski

Voo Voo – Premiera
Długo czekaliśmy na nowy album Voo Voo, pandemia oraz obchody 35-lecia zespołu opóźniły prace nad nowym krążkiem. Dlatego gdy usłyszałem pierwszy singiel „Łajbę”, ogarnęła mnie nie tyle radość, co euforia i ta potrzeba aby było więcej. Singiel był mylący, nagrany w osobnym studio i inną techniką, dlatego gdy usłyszałem dźwięki otwierającego „Premierę” utworu „Ochota”, nieco się zdziwiłem. Cała płyta (poza „Łajbą”) jest nagrana na „setkę”, jak nagrywane są koncerty. I jest to w tym momencie moja druga po „Dobry Wieczór” ulubiona płyta Voo Voo. Jest jednocześnie bardzo inna i bardzo „VooVoo-owska”, mniej na niej jazzu a więcej rocka (w kawałku „Się porobiło” pojawia się nawet rasowy rock’n’rollowy riff gitarowy), świetnie na mocniejsze granie przestawili się przede wszystkim Michał Bryndal i Karim Martusewicz (świetnie to widać w ustorze „Bez Sensu”. Voo Voo nie zawiodło i dostarczyło świetny krążek do którego na pewno będę wracać przez długi czas.

Pablopavo i Ludziki – Mozaika
Początek roku był dla mnie szczególny, nowa płyta Pablo i Ludzików i mój pierwszy wywiad z Pablopavo we własnej osobie, właśnie z okazji premiery „Mozaiki”, płyty dziwnej. Można było ją usłyszeć na dwa lata przed premierą na koncertach, bo to właśnie na potrzebę koncertu w Hipnozie w 2020 roku, Pablopavo i Ludziki napisali 8 nowych utworów. Te w nieco zmienionej formie trafiły do studia nagrań a potem razem z trzema nowymi (singlem „Prowadzimy czynności”, „Chodźmy w noc” i „Widmo”) trafiły na płytę. I całość jest ciągle tym samym poetycko-osiedlowym mixem do którego Pablo nas przyzwyczaił. Miło, że na tej płycie usłyszeliśmy więcej Earla Jacoba w utworze „Liczone kroki”, dużo bardzo wymyślnych linii basowych oraz często pomijanej w kontekście tego zespołu – gitary, która mimo że jest gdzieś w tle, to bez niej utwory straciły by bardzo dużo. 

Vypsana Fixa – Kusy Radosti
Najlepszy stricte rockowy album tego roku. Po raz kolejny nasi południowi sąsiedzi udowadniają, iż grają obecnie chyba najświeższego rocka ze wszystkich. „Kusy Radosti” są nagrane tak bezpretensjonalnie, dawno nie czułem się tak przyjemnie po przesłuchaniu albumu. Są kawałki mocne, przeplatane tymi spokojniejszymi, są mocne gitary, są absolutnie cudowne linie basu i do tego wiele ciekawych eksperymentów muzycznych (z elektroniką, ze specyficzną skalą dźwięku). Warstwa liryczna też nie zawodzi, jest trochę ironii, trochę absurdu, trochę zabawy i trochę powagi. Całość jest pełnowartościowym daniem dla każdego kto jest już trochę zmęczony rockiem, tutaj znajdzie odrobinę wytchnienia. 

Hania Rani – Spring (singiel)
Załapała się tutaj rzutem na taśmę. Wybitna pianistka Hania Rani zapowiada swój nowy album. Utwór „Spring” był dla mnie wytchnieniem w rozpędzonym, bardzo „rockowym” roku. Samo pianino i lekka elektronika akompaniująca w tle, tylko tyle jest potrzebne by stworzyć klimat. Jest w tym utworze pewna tęsknota ale także spokój i oczekiwanie. I z takim oczekiwaniem wchodzę w nowy rok, i czekam na więcej od Hani Rani.

Dzięki za uwagę!
Życzymy pięknych muzycznych wrażeń w '23!


Redakcja Muzyczna Radia Afera

Część I: LINK

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK