MUCHY - SZARORÓŻOWE

Kryzys w Korei Południowej

KATEGORIA:

We wtorek (3 grudnia), ok. 14:30 czasu polskiego prezydent Korei Południowej Yoon Suk-yeol nieoczekiwanie wygłosił telewizyjne orędzie. Ogłaszam stan wojenny w celu ochrony wolnej Republiki Korei przed zagrożeniem ze strony północnokoreańskich sił komunistycznych, w celu wyeliminowania nikczemnych, propółnocnokoreańskich sił antypaństwowych, które plądrują wolność i szczęście naszego narodu oraz w celu ochrony wolnego porządku konstytucyjnego– powiedział w przemówieniu prezydent. Oskarżył również opozycję o blokowanie prac jego administracji i wspieranie Korei Północnej, ale nie przedstawił dowodów na rzekomą kolaborację opozycji z Pjongjangiem. Po 6 godzinach prezydent wycofał się z tej decyzji po tym, jak uchylił ją kontrolowany przez opozycję parlament. To pierwszy stan wojenny w Korei Południowej od 1980 r. i pierwszy od wprowadzenia demokracji pod koniec lat 80. Jakie będą jego konsekwencje?

Wojsko w parlamencie

Wkrótce po orędziu prezydenta Yoona opublikowany został dekret o stanie wojennym. Działalność parlamentu, samorządu lokalnego i partii politycznych została zawieszona, zakazane zostały zgromadzenia i demonstracje, a wszystkie media zostały podporządkowane kontroli władz wojskowych. Strajkujący lekarze zostali zobowiązani do powrotu do pracy w ciągu 48 godzin.

Decyzja spotkała się nie tylko ze sprzeciwem opozycyjnej Partii Demokratycznej (która ma większość w jednoizbowym parlamencie), ale również polityków rządzącej Partii Władzy Ludu. Czołgi, transportery opancerzone i żołnierze z bronią i nożami będą rządzić krajem. Gospodarka Republiki Korei załamie się bezpowrotnie. Moi współobywatele, proszę, przyjdźcie do Zgromadzenia Narodowego– zaapelował Lee Jae-myung, lider demokratów i kontrkandydat urzędującego prezydenta w ostatnich wyborach.

Chwilę po orędziu prezydenta zostało zwołane specjalne posiedzenie parlamentu, któremu wojsko i policja próbowały zapobiec, otaczając jego budynek i próbując dostać się do sali posiedzeń. Opór stawili im jednak pracownicy parlamentu i demonstranci. 190 z 300 posłów udało się dostać do budynku parlamentu i podjąć jednogłośnie uchwałę o uchyleniu stanu wojennego. Zgodnie z konstytucją Korei Południowej, prezydent po podjęciu takiej uchwały musi ją wykonać, co też się stało ok. 20:30 czasu polskiego. Krótko po głosowaniu w parlamencie wojsko wycofało się z budynku.

Zamach stanu?

Analitycy są zdania, że pomimo zaostrzenia stosunków między obydwoma państwami koreańskimi (w styczniu Korea Północna ogłosiła, że nie będzie już dążyć do zjednoczenia Półwyspu Koreańskiego i zlikwidowała wszystkie instytucje powołane do tego celu) nie był to pretekst do wprowadzenia stanu wojennego. Jako powody wymieniają liczne skandale w otoczeniu prezydenta. Najwięcej z nich dotyczy pierwszej damy Kim Keon-hee, którą oskarża się o korupcję (w 2023 r. wyciekło nagranie, na którym przyjmuje wartą 2200 dolarów torebkę Diora) i manipulacje cenami akcji. Yoon przeprosił za zachowanie swojej żony, ale jednocześnie ocenił zarzuty jako „przesadzone” oraz nie zgodził się na oficjalne śledztwo w tej sprawie.

W kwietniu odbyły się wybory parlamentarne, które zdecydowanie wygrała Partia Demokratyczna, zdobywając 173 mandaty w 300-osobowym parlamencie, Partia Władzy Ludu zdobyła 108 mandatów, natomiast mniejsze partie opozycyjne uzyskały 19 mandatów. Wyborcza porażka partii rządzącej zaostrzyła konflikt między prezydentem a parlamentem. Projekt budżetu zaprezentowany przez rząd został odrzucony, a parlamentarna większość rozpoczęła procedurę impeachmentu wobec wysokich urzędników w administracji prezydenta.

Yoon Suk-yeol został prezydentem w 2022 r. wygrywając wybory minimalną przewagą – zdobył 48,6% głosów, natomiast jego konkurent Lee Jae-myung – 47,8%. Od tego czasu jego popularność w społeczeństwie gwałtownie spadła. Obecnie popiera go ok. 20% obywateli. Z całą pewnością ogłoszenie stanu wojennego nie przyniesie mu wzrostu popularności. Opozycja złożyła wniosek o uruchomienie procedury impeachmentu wobec prezydenta, ale do tego potrzeba większości 2/3 głosów, której nie posiada. Partia Władzy Ludu zapowiedziała głosowanie przeciwko impeachmentowi, ale rozważa  usunięcie prezydenta z partii. Jeśli parlament postawi prezydenta w stan oskarżenia, zostanie on zawieszony w pełnieniu obowiązków, natomiast ostateczną decyzję podejmie Trybunał Konstytucyjny większością 2/3 głosów. Gdyby zależało to od samych Koreańczyków, 47,5% popiera postawienie Yoona w stan oskarżenia, 28% uważa, że powinien sam zrezygnować, natomiast 23% popiera pozostawienie go na stanowisku. Związki zawodowe zapowiedziały strajki w celu zmuszenia prezydenta do rezygnacji.

Świat reaguje

Amerykańska administracja poinformowała we wtorek, że „obserwuje sytuację”, ale nie została poinformowana o stanie wojennym i wyraziła głębokie zaniepokojenie zapowiedzią prezydenta Korei Południowej, która – obok Japonii i Filipin - jest jednym z największych sojuszników Stanów Zjednoczonych we wschodniej Azji. Prezydent Joe Biden został poinformowany o kryzysie w czasie wizyty w Angoli.
Kryzys w Korei Południowej z uwagą śledziły także polskie władze ze względu na wzmocnioną współpracę w sprawach obronnych. Monitorujemy sytuację polityczną w Korei Południowej. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszym attaché w Seulu, a także jego koreańskim odpowiednikiem w Polsce. Otrzymaliśmy zapewnienie w imieniu koreańskiego MON od wiceministra obrony Il-sunga, że nasza współpraca i realizacja kontraktów zbrojeniowych nie jest w żaden sposób zagrożona" – skomentował sytuację wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz na platformie X (dawny Twitter).

Kryzys spowodował także reakcjęrynków finansowych. W momencie ogłoszenia stanu wojennego wartość wona południowokoreańskiego do dolara spadła do poziomów najniższych od 2 lat, natomiast w odniesieniu do japońskiego jena – do najniższych od maja 2023 r. Spadki zanotowano również na giełdzie w Seulu, która zakończyła środową sesję.  Ministerstwo gospodarki Korei Południowej zapowiedziało uruchomienie pakietu stabilizacyjnego w wysokości 7 mld dolarów w celu stabilizacji giełdy.

Jacek Dobiański
 
Źródła: CNN, The Guardian, BBC, TVN24, Reuters, Asia Elects,Onet, CNBC

Ta strona wykorzystuje cookies tylko do analizy odwiedzin. Nie przechowujemy żadnych danych personalnych. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystywanie cookies, możesz je zablokować w ustawieniach swojej przeglądarki.

OK